Obudziłam się otwierając powolipowieki. Od razu przypomniałam sobie wczorajszy dzień i zamknęłamoczy. Chcę się już nigdy nie obudzić. Zabrali mi coś czego nieoddadzą. Chyba, że się zmienię. Lecz nie widzę sensu w robieniuczegoś dla nich.
Powoli usiadłam i przykryłam ramionakocem, który znalazłam obok poduszki. Na kolanach położyłamsobie komputer. Co ja właściwie chcę zrobić? W jakim stopniuoszukać siebie. Tylko i wyłącznie siebie. Położyłam go obok.
Odchyliłam delikatnie kołdrę i naswojej skórze poczułam podmuch zimna. Muszę być silna. Nie mogęsię poddać.
Co z tego, że nie lubisz biegać? Zróbto dla hokeja. Powtarzały moje myśli. Wyszłam całkowicie spodkołdry. Lecz nie miałam na tyle siły aby wstać. Ponownie rzuciłamsię na z powrotem na łóżko.
Jeszcze raz spróbowałam przemówićdo siebie. Jesteś silna dasz radę. Mówiłam szeptem. Jesteśsilna. Powtarzałam jak mantrę.
-Nie jestem silna. Jestem słaba ipróbuje coś sobie wmówić.
Nagle poczułam się źle. Jedzeniepodjechało mi do góry. Ruszyłam biegiem do łazienki. Usiadłam napodłodze przy toalecie i zwróciłam jedzenie.
Był to ból. Coś czego nie chciałam.Jest źle jak zwracam jedzenie. To oznaka tego, że naprawdę niejestem silna. Mój dietetyk od razu zacząłby ze mną poważnąrozmowę gdyby się dowiedział co właśnie zrobiłam.
Wzięłam szczotkę z koszyka. Wydałasię ciężka i prawi wypuściłam ją z ręki. Na szczęście niespadła. Wtedy by zrobiła huk i poinformowała rodziców, że jużnie śpię, że jeszcze żyję. Przyłożyłam ją do czubka głowy ipowoli opuszczałam w dół. Raz za razem.
Czy uda mi się tak dużo nadrobić?Czy uda mi się wrócić do normalności? Masę pytań kłębiło sięw mojej głowie. Tak dużo jak samochodów na autostradzie. Gdy jestich za dużo robią korek. I cały ruch stoi w miejscu. Ja też stojęprzed lustrem i rozczesuję włosy tylko po to aby je spiąć w kitkęi iść pobiegać.
Spojrzałam w lustro. Przede mną stałaszczęśliwa dziewczyna. Spróbowałam się uśmiechnąć. Na jejtwarz wpełzł uśmiech. Tak piękny a jednocześnie tak fałszywy.Dziewczyna piękna a nieszczęśliwa. Bogata a tak uboga w uczucia.Dlaczego? Ponieważ nic jej nie zostało.
Z małego pojemniczka wyjęłam gumkęi spięłam nią włosy. Delikatnie. Patrząc w lustro bojąc sięzranić siebie jeszcze bardziej. Tak jakby było to możliwe.Niestety nie. Bo moich kawałków nie da się pozbierać. Chyba, żety to zrobisz. Może uda się. Lecz nie sądzę.
Powoli wyszłam z łazienki i podeszłamchwiejnym krokiem do szafy. Wszystkie ubrania były sportowe i wpodobnych kolorach. Rzadko ubierałam się w innym kolorze niższary, zielony czy wiśniowy. Chyba, że w ciuchy sportowe.
Wyciągnęłam krótkie spodenkikoszulkę i sportowy stanik. Przebrałam się. Rzucając wczorajszeubrania na podłogę. Mam gdzieś to w tej chwili. Nie obchodzą mniekonsekwencje, których nie będzie. Obietnice, które się niespełnią.
Wyszłam po cichu z pokoju. Weszłam wkorytarz. Po cichu przeszłam do wyjścia i założyłam na nogi.Delikatnie uchyliłam drzwi. I wyszłam. Wreszcie poczułam sięwolna. Od kilku godzin byłam pod wielką presją.
Nagle ruszyłam biegiem. Jak najdalejod wczoraj i dzisiaj. Powoli mijałam kolejne budynki, słupy iśmietniki. Biegłam zapominając o wszystkim. Skupiając sięjedynie na tym, że zaraz skończy mi się oddech i muszę nabraćnowy.
Zaczął padać deszcz kropla. Pokropli opadała ciężko na świat. Właśnie w tym momencie.Poczułam się czysta. Jakby ktoś zmywał ze mnie wczorajszy dzień.Wszystkie moje skazy. Wszystko musi odejść. A zostać ma tylkoprawdziwa ja.
Tak jakbym zalała swój scenariuszwodą. Jakby cały tusz wykorzystanie na pisanie mojej opowieściciężko spływał z kartek. Wszystko drzewa, ptaki a nawet jazaczęłam się rozmywać.
Czyżbym zaczęła odchodzić z tegoświata? Czy dlatego, że nie mam swojej miłości, że została miodebrana zostaje odebrana i ja.
Wbiegłam w kałużę. Moje nagie nogibyły oblane zimą i nieprzyjemną cieczą. Cały świat wydał misię okropny i przylepiający się do skóry. Usiadłam na środkujednej ze ścieżek i wychyliłam głowę w stronę gdzie powinno byćsłońce. Lecz spadło na mnie więcej wody i jeszcze bardziej mnieprzygniotło. Przewaliłam się do tyłu. Cała jestem brudna.
Zamknęłam oczy tak aby nigdy ich nieotworzyć. I nagle usłyszałam pluski. Tak jakby ktoś biegł w mojąstronę. Tak jakby on też miał dosyć tego świata. I też go cośprzytłoczyło.
A potem już tylko krzyk, jeszczewiększy plusk i poczucie bezpieczeństwa, którego tak bardzo w tejchwili potrzebowałam.
Team Hokej
Wszystko dla hokeja.
CZYTASZ
Universe (Tymczasowo Zawieszone)
Teen FictionJedna dziewczyna. Jedna Pasja. I jedna wielka miłość. Charlotte kocha hokej, lecz nie zawsze można robić to co się uwielbia. Czasem los płata nam figle i umieszcza nas w złym miejscu w złym czasie. Rodzice odbierają jej wielką miłość, a zarazem nad...