Part 1

787 55 19
                                    

"Last Christmas I gave you my heart...." siedziałem w moim mieszkaniu wsłuchując się w słowa tej znanej piosenki która każdej zimy leciała na wszystkich stacjach radiowych. To dziwne jak bardzo opisywała ona moje uczucia. Rok temu, mniej więcej o tej samej porze, oddałem komuś swoje serce. Niestety jak to w miłości bywa, moje uczucia nie zostały odwzajemnione. W tym roku chciałbym zakochać się w kimś specjalnym, w kimś kto chciałby spędzać ze mną zimowe wieczory przy kominku, pijąc gorące kakao. Chciałbym się przy tym kimś budzić i zasypiać wtulony w jego ciało, słysząc bicie jego serca...
Chyba moja siostra ma rację. Jestem niepoprawnym romantykiem i przez to ludzie wykorzystują moją naiwność i mnie ranią. Muszę spróbować się zmienić.

***
Był grudzień, za oknami widziałem spadające płatki śniegu które pokrywały już cały Londyn. W tym roku zima była wyjątkowo piękna. Cieszyłem się, że sylwestra spędzę za miastem z moimi znajomymi. Mieliśmy spotkać się w domu na wsi, który należał do mojego przyjaciela Eda i jego żony, a mojej siostry - Gemmy. Zaproszeni byli także nasi przyjaciele Zayn, Perrie, Niall i Liam. Co roku spędzaliśmy w swoim towarzystwie pierwszy i ostatni dzień roku. Tym razem miał do nas dołączyć przyjaciel Liama - Louis. Nie podobał mi się ten pomysł, nie znałem tego chłopaka i bałem się że przez to nie będę czuł się swobodnie i to zepsuje rodzinną atmosferę która zawsze towarzyszyła naszym spotkaniom. Ale Liamowi zależało na tym, żeby Louis spędził tego sylwestra z nami, a mi zostawało tylko się z tym pogodzić.

***
Wyszedłem z domu około dziesiątej. Droga nie była daleka, ale chciałem jeszcze kupić jakiś prezent dla mojego pięcioletniego siostrzeńca Ashtona. Uwielbiałem go, był bardzo podobny do Gemmy, tylko rude włosy odziedziczył po Edzie. Chciałbym kiedyś mieć takiego synka.

Pojechałem do najlepszego sklepu z zabawkami w Londynie. Chociaż miałem już 22 lata, w tym miejscu znowu mogłem poczuć się jak małe dziecko. Rozglądałem się zaciekawiony po półkach z zabawkami i nie potrafiłem zdecydować co kupić. W pewnym momencie mój wzrok zatrzymał się na zdalnie sterowanym, niebieskim samochodzie. Już wyciągałem po niego rękę kiedy ktoś mnie wyprzedził. O nie! Nie mogłem na to pozwolić. Przecież Ash właśnie o takim marzył.
- Przepraszam, na pewno chce pan to kupić? - zapytałem z nadzieją, że jednak zdobędę ten prezent.
Mężczyzna odwrócił się i wtedy mnie zamurowało. Był ode mnie o głowę niższy, miał duże, błękitne oczy i mały nos. Poprawił karmelową grzywkę, która spadała na jego czoło i odpowiedział:
- Tak. Jestem pewny. - posłał mi śliczny uśmiech, a moje serce przyspieszyło.
- Um.. jasne... Ale to ostatni taki samochód, chciałem go kupić dla siostrzeńca... - powiedziałem niepewnie patrząc mu w oczy.
- W innej sytuacji mógłbym z niego zrezygnować, ale obiecałem to mojemu bratankowi - rozejrzał się po sklepie. Po krótkiej chwili podbiegł do niego mały chłopczyk, który miał może cztery latka.
- Tatusiu, kup mi to autko, plosie - przytulił się do jego nogi i spojrzał prosząco wielkimi, szarymi oczami. Przysięgam, że ja w tej chwili nie potrafiłbym mu niczego odmówić.
- Pewnie Mikey. A teraz idź i poszukaj jakiejś zabawki dla nowego kolegi. - mężczyzna uśmiechnął się i poczochrał jasne włosy chłopca. - Sam rozumiesz, że nie mogę mu odmówić. - powiedział do mnie przepraszająco.
- Taak, ma pan ślicznego synka... czy bratanka - powiedziałem zdezorientowany.
- To nie mój syn, tylko mojego brata, który zginął dwa lata temu w wypadku... Mały traktuje mnie jak ojca, bo to ja go wychowuję. Przepraszam, ale chyba musimy już iść - spojrzał na zegarek.
- Rozumiem. Ja też. - powiedziałem, chociaż nie chciałem tak szybko rozstawać się z nowo poznanym chłopakiem.
Już miał odejść i poszukać Mikey'a, kiedy odwrócił się do mnie z tym swoim czarującym uśmiechem.
- Jak masz na imię? - zapytał.
- Harry - odpowiedziałem rumieniąc się.
- Miło było cię poznać Hazz. - zachichotał i wyszedł ze sklepu, a ja czułem się jak kompletny idiota, bo zapomniałem zapytać o jego imię. Czułem motylki w brzuchu kiedy przypomniałem sobie słodkie zmarszczki wokół jego oczu kiedy się uśmiechał. Był taki idealny, a ja już pewnie nigdy go nie zobaczę... Londyn to duże miasto i szanse że jeszcze kiedy go spotkam są bardzo małe.
Dla Ashtona kupiłem model samolotu do sklejania. Może był jeszcze na to za mały, ale ja i chłopaki chętnie mu pomożemy. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Zapowiadał się naprawdę fajny tydzień.

***
Godzinę później stałem przed domem Gemmy i Ed'a. Zapukałem do drzwi, a po chwili otworzył mi... Louis?!

____

Hey miśki :D Mam nadzieję, że wam się podobało, kolejna część shota pojawi się już wkrótce. Komentujcie i dawajcie ☆
:)

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jan 02, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

All I Want For Christmas Is You || Larry Stylinson One ShotOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz