Znowu wstajesz po 12 patrzysz w lustro i myslisz jak wymienic swoja twarz. Przebierasz sie idziesz do pracy. Znowu... Ci ludzie chcacy gwiazdke z nieba. Kolejna uwaga od szefa ktora jak zwykle zlewasz. Znow dzwonisz do swojego faceta zeby posluchac o jego kolejnych pomyslach na zycie. Zastanawiasz sie czy macie ze soba cokolwiek wspolnego. Wybija zegar godzina 23 zamykasz interes i idziesz do domu. Twoj wspollokator zrobil impreze i znow masz ochote go zabic. A wtedy wchodzi on. Z wygladu tak sobie, patrzysz w jego oczy i zamierasz, podajesz reke na powitanie i czujesz prąd. To czego nie czulas jeszcze nigdy. O cholera. Przylaczasz sie do grupy ludzi i zaczynasz rozmawiac. Siedzicie twarza w twarz, pijecie alkohol i nie mozecie przestac na siebie patrzec. Dzwoni Twoj facet, zbywasz go. Pierwszy raz taka sytuacja przeciez zawsze mialas dla niego czas. Jestes otoczona myslami i zlaczona z kims kto jest obok. Patrzycie sobie gleboko w oczy i juz wiez ze on poczul to samo. Ekipa idzie po alkohol. Zostajecie sami i dalej rozmawiacie. O czymkolwiek aby tylko mowic. Wychodzisz na papierosa i nagle czujesz jak czyjes dlonie obejmuja Cie w pasie. Tak naturalnie jakby byly stworzone tylko dla Ciebie. Napawasz sie tym dotykiem. Nie musicie mowic nic. Odwracasz sie w jego strone i znow widzisz te oczy. Patrzycie sie na siebie nie zauwazajac nawet ze znajomi wrocili i kontynuuja impreze. Macie swoj swiat. Koniec imprezy znajomi wychodza on zostaje. Dajesz mu koc i pozwalasz spac obok. Budzisz sie i czujesz ze ktos Cie obejmuje. Czujesz sie bezpiecznie. Rano tlumaczysz cala sytuacje. Ze masz kogos ze nie moze tak byc. Przeciez do niczego nie doszlo i nie chcesz tego. On mowi ze to nie jest wazne ze w tej chwili liczy sie tu i teraz. Pozwalasz przejechac dlonia po swoim policzku. Delikatnie caluje Cie w usta. Slodki smak. Kladziecie sie i rozmawiacie o wszystkim. Dociera do Ciebie ogrom jego doswiadczen. To co widzial co przezyl. Chcesz chłonac jego mysli. Zaczynasz po raz kolejny sie zastanawiac czy to co ciagnelas do tej pory ma sens. Faktycznie bylo Ci wygodnie ale nie bylo tego wielkiego boom. Po prostu poznaliscie sie, po jakims czasie zostaliscie para, bez szalenstw taka monotonia, spotkania raz w miesiacu bo dzieli was 100km. Mysli odplywaja. Znow jestes w swoim swiecie z nieznajomym czlowiekiem. Wiesz jak ma na imie, co robi, gdzie mieszka, jednak czujesz jakbyscie znali sie od lat. Napawasz sie jego zapachem. Znow. Odbierasz telefon. Znow mowisz ze nie masz czasu. Bo nie masz. Twoje mysli sa gdzie indziej. Chaos w glowie. Gdzie tu jest sens? Poznajesz kogos i nagle wszystko inne ucieka. Nic nie jest wazne. Lgniesz do drugiej osoby ze swiadomoscia ze to moze zranic drugiego czlowieka. Przeciez wiesz jak malo trzeba aby kogos zniszczyc psychicznie a i tak dajesz sie przytulac do obcego ciala ktore wydaje Ci sie byc tak znane, tak idealne dla Ciebie.Egoistka.