*Wiktoria*
-Myślisz że mnie pozna?-zapytałam Adę. Dziewczyna nawet nie odwróciła głowy w moją stronę, najwyraźniej nie usłyszała. Chciałam powtórzyć, ale w jednym momencie poczułam dopływ powietrza. Stojąc w tłumie było mi ciasno i duszno, ale teraz nagle zrobiło sie lepiej. Niespodziewanie poczułam rękę ochroniarza, który wpuszczał juz do samego Dawida.
-Proszę się cofnąć- powiedział do mnie i przyjaciółki. Nie wiedziałam co się dzieje. Byłam tak blisko, usłyszałam pisk dziewczyn. Ochrona podeszła do Kwiatkowskiego, on wstał i ruszył w kierunku wejścia na zaplecze. Zaczęło kręcić mi się w głowie, policzki stały się mokre, a cała ja drżałam. Widziałam rozpacz wielu fanek, Ady także. Chociaż nie byłam osobą należącą do fandomu poczułam ból, złość i bezsilność. Wszystko wokoło mnie zwolniło. Przestałam słyszeć pisk i patrzyłam tylko jak powoli znika w drzwiach. To wszystko mnie przerastało. Nabrałam powierza i krzyknęłam tak głośno jak tylko mogłam.*Dawid*
Odwróciłem się kolejny raz. Moje fanki płakały, że tym razem im się nie udało. Nie chciałem iść, nie chciałem ich zranić, ale nie miałem wyjścia. Mimo wszystko to moja praca. Pieniądze, grafiki, umowy, ustalenia... Tego jest za dużo, za cieżko zmienić to w przeciągu kilku minut. Nagle usłyszałem jej głos. Krzyczała moje imię, byłem pewny, że to była ta dziewczyna. Nie zdążyłem odwrocić się, byliśmy juz na zapleczu.
-Wrzosek proszę jeszcze kilka osób- zwróciłem się do niego w sposób jaki dawno tego nie robiłem, chyba dlatego że dawno na niczym mi tak nie zależało, na nikim. Miałem chwilę przerwy. Nie mogłem uwolnić się od myśli, ze jest tak blisko, ze stoi w tłumie moich fanek. Zaraz miałem wrócić na scenę i zagrać dla nich kilka piosenek z mojej nowej płyty. Siedząc w garderobie towarzyszyła mi taka głupia nadzieja, że ta nieznajoma dla mnie tak naprawdę dziewczyna stoi w pierwszym rzędzie i czeka na mnie. Kilka minut pózniej wszyscy zaczęli krzątać się wokoło mnie. Dostałem do ręki mój mikrofon i zmierzałem w kierunku wyjścia. "Nie może mnie rozpraszać w czasie koncertu" pomyślałem i postanowiłem, ze nie bede zwracał na nią uwagi. Trochę mi to nie wyszło, bo gdy tylko usłyszałem pisk wchodząc na scenę zmierzyłem wzrokiem cały tłum fanek szukając tej jednej twarzyczki. Nie było jej, nie widziałem. Śpiewałem i dawałem z siebie wszystko. Dostałem porządnego kopa energii od głośno śpiewających fanów. Uśmiech nie schodził mi z twarzy. Uwielbiałem takie momenty- pełne uczuć, wspomnień z dzieciństwa. Śpiewałem mój pierwszy cover wrzucony do internetu. Rzadko zdarzało mi sie to pokazywać, ale nie wytrzymałem. Wzruszyłem sie i po policzkach zaczęły spływać mi łzy. Poczułem tą niesamowitą więź miedzy mną a dzieciakami stojącymi pod scena. Sam właśnie skończyłem dwadzieścia lat, przestałem być nastolatkiem. Trochę to do mnie nie docierało, ale nie zmieniłem się nic a nic i nadal byłem tym samym Kwiatem. Muzyka przestała grać. Zbliżyliśmy się do siebie z członkami zespołu, złapaliśmy się za ramiona i ukłoniliśmy się cudownej publice. Zszedłem ze sceny. Byłem cały mokry i zmęczony. Zdążyłem chwilę odpocząć i postanowiliśmy wracać do Warszawy, tym razem niestety nawet nie miałem czasu na spotkanie z rodziną. Zarzuciłem na siebie kurtkę i wraz z całą ekipą prowadzeni przez ochronę centrum handlowego kierowaliśmy się na parking. Oczywiście pod drzwiami czekał na mnie spory tłum fanów. Przeciskaliśmy się między ludźmi próbując dotrzeć do busa. Kiedy już siedziałem na swoim miejscu pozwolono mi na chwilę opuścić szybę i porozmawiać z wielbicielami. Kiedy tylko przyciemniane szkło schowało się zobaczyłem ją. Piękna dziewczyna stała wśród fanek. Jej piękny uśmiech, rozpromieniona twarz i duże oczy którymi patrzyła prosto na mnie.
-Musimy jechać- usłyszałem od kierowcy. Zacząłem żegnać się z dziewczynami i przybijać im piątki. Złapałem tajemniczą dziewczynę za rękę i mocno ścisnąłem. Dała mi małą karteczkę, której nie zdążyłem od razu otworzyć. Okno zamknęło się i ruszyliśmy. Myślałem o niej cały czas słuchając muzyki i patrząc na mijane obiekty. W pewnym momencie przypomniałem sobie o tym co od niej dostałem. Rozwinąłem karteczkę i zobaczyłem kilka zdań, po których przeczytaniu moje serce zaczęło bić mocniej. Dowiedziałem się wtedy czegoś bardzo ważnego. Nie tylko ja tak bardzo za nią tęskniłem i potrzebowałem jej zobaczyć, ona czuła to samo. Szybko wyciągnąłem telefon i wystukałem numer, który zostawiła na dole karteczki. Jeden sygnał, drugi, trzeci... Nigdy chyba czas tak bardzo nie dłużył mi się i nie byłem tak zdenerwowany. W końcu odebrała. Wziąłem głęboki oddech i zdecydowałem się odezwać.
-Hej to ja, Dawid- powiedziałem...
CZYTASZ
We are afraid of ourselves my dear//Dawid Kwiatkowski
FanfictionHistoria dwójki pozorem zwykłych nastolatków- Wiktorii i Dawida, którzy poznają się całkiem przypadkiem. Ona zraniona przez życie, w trudnej sytuacji. On popularny muzyk, idol nastolatek. Czy te dwa światy są w stanie funkcjonować razem?