Rozdział 1

5 0 0
                                    

1 kwietnia 2020

Od pół roku mieszkam u swojego ojca.
Nowe życie, zmiana otoczenia i znajomych, przez ten czas zdążyłam zaprzyjaźnić się z piękną blondwłosą dziewczyną. Szkoła do której chodzę także nie jest zła. Mam dla siebie pokój, którego wnętrze mogłam zaplanować sama. Ojciec nie narzeka na brak pieniędzy, ma własną firmę i swoich pracowników. Tak bardzo obwiniam go za to, że przez 5 lat nie uczestniczył w moim życiu. Pojawił się po śmierci mojej matki. Był to dla mnie najgorszy dzień w życiu, śmierć matki i tydzień później przeprowadzka do niego. Zdążyłam już się przyzwyczaić do częstych kłótni albo pustki w tym ogromnym domu. Mam wrażenie, że pieniędzmi chce wypełnić w swoim życiu pustkę, widać, że nie jest szczęśliwy.

-Rose!-usłyszałam jego krzyk i kroki na schodach prowadzące do mojego pokoju, oburzylam się i skierowałam do drzwi. Otworzyłam je i spojrzałam na ojca.

-Mógłbym wejść? Chcę pogadać.-mruknął pod nosem na co przekrecilam oczami i wypuściłam go do środka. Usiadłam na krześle przy biurku i skrzyżowałam na piersi ręce.

-Więc?-uśmiechnęłam się delikatnie i zerkam na niego.

-Robię dzisiaj małe przyjęcie firmowe i chciałbym żebyś także w nim uczestniczyła.- spojrzał na mnie i oparł o framugę drzwi.-I proszę Cię nie rób głupstw..-głośno westchnął na co ja odpowiedziałam krótkim uśmiechem.

-Jasne.. tato-wstałam i przyglądam mu się dokładnie, patrzę na niego z rozbawioną miną.-Więc na którą i gdzie?

-Bądź gotowa na 20. Szofer będzie czekał pod domem.- skinęłam głową i wzrokiem odprowadzilam go do wyjścia. Ugh.. nienawidzę cię..

Spojrzałam na zegarek, godzina 18:30. Udałam się do łazienki, wzięłam  długi gorący prysznic, uwielbiam to. Po wyjściu z łazienki owinelam się białym ręcznikiem i weszłam do pokoju. Otworzyłam drzwi od garderoby i od razu wsunęłam się do środka, moje małe wielkie królestwo.. Wyjęłam kilka ulubionych sukienek i przeszłam do przymierzania. Trafiło na czarną ołówkową sukienkę do połowy ud z długim rękawem i dekoltem na plecach w kształcie literki V. Do tego dodałam czarne wiązane szpilki i piekną czarną kopertowkę ze złotymi wstawkami.

Przyjęcie godz. 20:30

Weszłam razem z ojcem na salę w której odbywa się przyjęcie i kierujemy się do stolika. Witam się z jego przyjacielem, Georgem. On jako jedyny przypadł mi do gustu, był kulturalny ale również wyluzowany, lubił pożartować i sprawiać mi komplementy. Zauważyłam, że w naszym kierunku idzie wysoki brunet, na oko 19 lat. Przeczesałam dłonią włosy i spojrzałam na mojego ojca, który był zajęty rozmową. Kim on do cholery jest..
Po kilku sekundach znalazł się przy Georgu i coś szeptali w swoim kierunku.

-Rose, poznaj mojego syna.- odchrząknął pan George. Zarumieniłam się delikatnie i posłałam delikatny uśmiech w kierunku chłopaka.- To Lukas.- uśmiechnął się, a chłopak przy mnie stanął i skierował dłoń w moim kierunku.

-Lukas.-powtorzyl i podałam mu dłoń, którą od razu chwycił i lekko ścisnął. Czułam przyspieszone bicie serca, na pewno widział moje zdenerwowanie. Szybko zabrałam dłoń.

-Rose- szepnęlam po krótkiej chwili zapatrzona w jego brązowe tęczówki.

-Więc może napijesz się czegoś?-zaproponował.

-Jasne.- uśmiechnęłam się lekko i skierowałam z brunetem do baru. Zamówił dwa drinki z truskawką i ananasem, moje ulubione.

-Od jak dawna mieszkasz u Josha?-Spojrzał na mnie i upił kilka łyków drinka.

-Od pół roku..- szepnęłam i także upilam, odetchnelam cicho oblizując dolną wargę.

-I ja się dopiero o tym dowiaduje?- prychnął i zsunął się z krzesełka tym samym stając blisko mnie, oparł się łokciem o blat i przez chwilę mierzył mnie całą, czułam rozpalone policzki na swojej twarzy. Co się dzieję z dawną Rose, którą już dawno by się go pozbyła? Przygryzłam słomkę i pociągnęłam ciecz, znajdującą się w naczyniu.

-Więc..  już wiesz.- puściłam mu oczko i także wstałam ze swojego miejsca.

Niespodziewanie chwycił mnie za dłoń i zaczął kierować w stronę jakiegoś korytarza zmarszyłam brwi i staram się dotrzymać mu kroku, a przy tym nie przewrócić się przez własne nogi, czułam, że mogłoby się to źle skończyć dla moich kochanych szpilek. Spojrzałam na chłopaka, któremu delikatny uśmiech nie schodził z twarzy, dobra.. To się zaczyna robić dziwne.

-Pokażę ci coś.- szepnal i wszedł do windy wciągając mnie za sobą.

-Mam się bać?- uniosłam do góry brew i skrzyżowałam ręce. Spoglądal na mnie opierając się o ścianę windy i czułam jak mierzy mnie całą. Przewróciłam oczami i spojrzałam na niego, cholernie przystojny ten syn pana Georga.
Po zatrzymaniu windy wyszliśmy z niej i poczułam chłodny powiew wiatru, znajdowaliśmy się na dachu, najwyżym piętrze w tym budynku, od razu skierowałam się do barierek widząc obraz na całe miasto, moje oczy od razu nabrały błysku na ten widok, i szczerze się uśmiechnęłam, ta noc jest bardzo gwiaździsta, niebo czyste, bez żadnej chmury, która mogłaby zasłonić te piękne kropki na niebie.

-Pięknie tu..-wyszeptałam zadowolona i zerknęlam na chłopaka. Tak właściwie dlaczego on mnie tu zabrał?

-Wiedziałem, że ci się spodoba.- zaśmiał się pod nosem i z kieszeni czarnego garnituru wyjął paczkę papierosów, wyjął jednego i odpalił od razu się zaciągając. -Chcesz? -skierował w moją stronę, niepewnie wyjęłam jednego i włożyłam do ust, odpaliłam i się zaciągnęlam.

-W końcu coś dobrego na tym jebanym przyjęciu.-zaśmiałam się i nadal przyglądam się widokom, które nas otaczały.

 
I tak siedzieliśmy rozmawiając 2 godziny, o naszym życiu, ojcach i szkole. Dowiedziałam się, że ma 18 lat, prawie trafiłam. I uwielbia grać w szkolnej drużynie w siatkówkę. Na pewno każda  dziewczyna w szkole jest jego. Jest wysportowany i umięśniony co można zauważyć od razu. Niestety zaczęło się robić zimno dlatego chciałam już wracać do domu, nie chcąc przeszkadzać ojcu zamówiłam taksówkę. Wróciliśmy na dół i brunet odprowadził mnie do wyjścia.

-Mam nadzieję, że jeszcze się spotkamy, Rose.-usmiechnal się i delikatnie mnie przytulił, zarumieniłam się i od razu skierowałam do taksówki. Oczywiście proponował mi podwózkę ale stwierdziłam, że nie będę mu już zawracać głowy swoją osobą.


           ××××××××××××××××××××

Następnego dnia wstałam lekko niewyspana, udałam się do łazienki od razu wchodząc pod prysznic. Po porannej wizycie w łazience, i chyba pół godzinnym wybieraniu tego w co się ubrać i chyba zdążyłam już w międzyczasie dopasować przynajmniej 10 outfitów. Na dworze jest ciepło, ponad 20 stopni dlatego padło na czarne opinające moje szczupły nogi spodnie oraz zwiewną bordową koszulkę na ramiączkach z dekoltem. Do tego idealnie przypasowały się  czarne vansy. Sięgnęłam po niedużą torebkę i skierowałam się na dół. Moje śniadania nie były wymyślne, najczęściej to jakiś owoc albo maślanka. Wyszłam z domu robiąc sobie 10 minutowy spacer do szkoły, było naprawdę ciepło i słonecznie. Tego dnia nikt nie może zepsuć.

Znudzona po kilku godzinach w szkole wyszłam z blondynką na papierosa, Mary niezbyt to toleruje ale jasna sprawa, że mam dar przekonywania i zawsze namówię ją na coś złego.
Sięgnęłam po papierosa razem z nią i usiadłysmy na ławkę.

-W sobotę Zack robi imprezę, idziesz?- zerknęła na mnie i wyrzuciła przed siebie peta.

-Jeszcze pytasz?- prychnelam i przewróciłam oczami, od razu zauważyłam zadowolenie na twarzy blondynki.

-I to mi się podoba!-uśmiechnęła się szeroko i klasnęła w dłonie.- A teraz chodź bo chyba nie chcesz się spóźnić u ulubionej pani profesor?- uniosła brew z grymasem na twarzy, przytulilam ją delikatnie i skierowałyśmy się do szkoły.

             ×××××××××××××××××××××

HEJ! Zapraszam do dalszego śledzenia mojej pracy ;)

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 01, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Bądź Tylko Moja.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz