luke
spojrzałem na siebie w lustrze, lekko uśmiechając się z rozbawieniem. nie mogłem uwierzyć, że naprawdę to na siebie założyłem. wszystko przez ten cholerny zakład.
przysięgam, że nigdy więcej z nikim się o nic nie założę, szczególnie nie z tym idiotom cliffordem. a teraz proszę, na własne życzenie paraduję w stroju pokojówki w czarnych pończochach i butach na obcasie.
głośny trzask drzwi wejściowych uświadomił mi, że ashton już przyjechał. przygryzłem wargę, zastanawiając się nad jego reakcją. chociaż właściwie nie musiałem nad nią myśleć – gdybym sam się zobaczył, pewnie popłakałbym się ze śmiechu.
tak jak się spodziewałem, gdy tyko drzwi do mojego pokoju stanęły otworem, a ashton zobaczył mój strój, parsknął śmiechem, zwijając się na ziemi. wywróciłem oczami i wyminąłem go, idąc do drzwi, zachowując się jak prawdziwa primadonna. narzuciłem na ramiona skórzaną kurtkę, która naprawdę wyglądała na mnie idiotycznie w tej sytuacji, ale no co poradzić. kiedy po 10 minutach, irwin uspokoił się na tyle by móc wstać, otarł łzy i poklepał mnie po ramieniu.
- niezła z ciebie pokojówka, lukey
- Nie denerwuj mnie – mruknąłem, ciągnąc mundurek w dół, próbując zasłonić koronkę pończoch. zanim dotarliśmy na miejsce, zdążyliśmy wjechać na stację, gdzie oczywiście musiałem iść zapłacić, sprawiając, że każdy, dosłownie każdy, pracownik i klient się za mną obejrzał. jeden facet na mnie zagwizdał.
nie lubiłem pić, nigdy, naprawdę, ale jeśli miałem wejść na imprezę w stroju cholernej, francuskiej pokojówki, musiałem się napić. ashton tylko uniósł brew w rozbawieniu, patrząc na małą butelkę wódki w mojej dłoni, ale zbyłem go spojrzeniem, wychylając jej zawartość niemal na raz. skrzywiłem się i potrząsnąłem głową, powstrzymując odruch wymiotny. gdy dojechaliśmy na miejsce, lekko szumiało mi w uszach i było mi na tyle ciepło, że zostawiłem swoją kurtkę w samochodzie. od wejścia czułem na sobie palące spojrzenia wszystkich dookoła. nie wspominając o cichych szeptach, gwizdach i tego typu sprawach. postanowiłem sobie, że zemszczę się na tym chuju w swoim czasie.
naprawdę się zemszczę.
teraz jednak musiałem iść pewnie, na kilkucentymetrowych obcasikach, w sukience ledwie zakrywającej mi tyłek i pończochach. z drugiego końca przepełnionej ludźmi kuchni, usłyszałem śmiech michaela i nie musiałem długo czekać, aż chłopak podbiegnie do nas w podskokach, szczęśliwy jak dziecko w gwiazdkę, widząc, że największe prezenty są dla niego. z zażenowaniem spóściłem wzrok, przestępując z nogi na nogę, przygryzając policzek od środka
- jedno mogę ci powiedzieć, twoje nogi wyglądają bosko w tych pończochach
clifford przeciągnął dłonią po mojej wyeksponowanej nodze. cofnąłem się, patrząc na niego krytycznie i czułem jak robię się czerwony. satysfakcja na jego twarzy była cholernie irytująca. jeśli bym mógł, zdarłbym mu ten uśmiech siłą. mrucząc pod nosem o tym, jak bardzo ich wszystkich nienawidzę przepchnąłem się do blatu i złapałem najbliżej stojący kubek z alkoholem w środku. nawet nie wiem co w nim było, ale wypiłem trzy i poczułem jak uginają się pode mną nogi.
muzyka była cholernie głośna, wszystko aż się od niej trzęsło, ludzie wlewali się do środka, składając się na masę spoconych, śmierdzących, ocierających się o siebie ciał. po jakimś czasie przestałem robić furorę i tylko niektórzy posyłali mi dziwne spojrzenia. alkohol robił swoje a moje początkowe zażenowanie odeszło w niepamięć i przysięgam, że naprawdę dobrze się bawiłem. tańczyłem z grupką dziewczyn, mieszkających na moim osiedlu gdy czyjeś dłonie złapały mnie w pasie. cicho pisnąłem, odwracając się za siebie.
CZYTASZ
Stockings [muke af one shot]
Fanficw którym luke przegrywa zakład i na imprezę halloweenową zakłada czarne pończochy i strój pokojówki