Rozdział 1

18 4 0
                                    

Tak na prawdę nie wiem od czego zacząć.... Jako mała dziewczynka miłam dobre dzieciństwo. Mieszkałam w małym domu z rodzicami, aż pewnego dnia oznajmili, że się przeprowadzamy. Bardzo tego nie chciałam, ale nie miałam innego wyjścia co mogłam powiedzieć jako 6 letnia dziewczynka? To był akurat czas wakacji zamiast się cieszyć słońcem siedziałam w nowym pokoju i płakałam. Chciałam wrócić do starego domu bo tam było całe moje dzieciństwo. Po wakacjach zaczęłam chodzić do szkoły. Pierwsza klasa podstawówki, pierwsze trzy lata w szkole były fajne. Lubiłam do niej chodzić. W tedy wydawało mi się, że życie jest łatwe i cały czas kolorowe.

Jak byłam w 2 klasie mój tata wyjechał za granicę do pracy nie było go prawie rok w domu. Przyjechał po 8 miesiącach i uzgodnił z mamą, że ona pojedzie z nim do Holandii a ja będę mieszkać u babci, chcieli trochę zarobić i wrócić do Polski. Nikt w tedy nie przypuszczał, że moje życie się tak zmieni. Przyszedł dzień wyjazdu rodziców bardzo nie chciałam żeby wyjeżdżali, wolałabym żeby zostali. No ale cóż wyjechali...

Ja zaczęłam mieszkać u babci, miałam u niej malutki pokój urządzony w starym stylu. Poszłam do 4 klasy i wtedy się wszystko zaczęło. Ciągłe kłopoty i jakieś problemy kłótnie z rodzicami przez telefon. Jedyny plus był tego, że odzyskałam kontakt ze swoją starą przyjaciółką, znałyśmy się jeszcze z przedszkola. Ale wracając do szkoły. W klasie miłam jedną tak zwana " pseudo przyjaciółkę". Praktycznie nikt mnie w klasie nie lubił ja ich z resztą też nie bo to były głupie dzieciaki z bogatych domów. Trzymałam się z takimi trzema dziewczynami ode mnie z klasy. Gabi Zuza Sandra no i ja, wtedy wydawały się na prawdę fajne i jedne z najlepszych osób w klasie.

Ale pewnego dnia one w padły na głupi pomysł żeby podpisać się na boisku szkolnym. Byłam tam z nimi, ale ja się tylko temu przeglądałam. Jeszcze tego samego dnia jakiś nauczyciel to zobaczył. Wydały nas gnojki z młodszej klasy, które były nie daleko. Przyszedł nauczyciel do klasy i opowiedział wszystko dla naszej wychowawczyni. Wyszli z nami na korytarz i zaczęli rozmowę. Gabi i Sandra na początku się nie przyznały mówiły, że to ja i Zuza wszystko wymyśliłyśmy. A to była nie prawda, ja tam nawet kropki nie zrobiłam. Zuza przysięgała pani, że ja nic nie zrobiłam. Te bazgtoły na boisku to robota Gabi Sandry i Zuzy. Pani nie uwierzyła. I tak oberwałam po dupie za coś czego nie zrobiłam.

Potem jeszcze miłam problem z taką łaską z klasy wyzywała mnie od szmat i takich różnych. Parę razy się z nią pobiłam. Pewnego razu połamała mi nos. Zalana krwią przyszłam do domu. Babcia pojechała że mną do szpitala. Nos nastwili i wróciłam do domu. Odpowiedziałam wszystko babci i cioci. Powiedziałam, że nie chce chodzić tam do szkoły chce się przenieść. Ciocia uzgodniła wszystko z rodzicami i po wakacjach idę do nowej szkoły.

Ale zanim do wakacji to jeszcze sporo czasu.

Rodzice mieli do mnie pretensje, że się nie chce uczyć i mam złe oceny. Ja cały czas pyskowałam do nich. Nie liczyłam się z ich zdaniem. Chyba dla tego, że miałam do nich żal, że mnie zostawili.

Rozdział 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz