#4

68 4 1
                                    

Nadszedł 24 grudnia. Mama i ja przygotowywałyśmy świąteczne potrawy na kolację, a Natalia bawiła się lalkami w swoim pokoju. Cały czas byłam myślami w sklepie gdzie usłyszałam opowieść o misiu którego wczoraj kupiłam. Co prawda nie wierzę w duchy, ale dlaczego sprzedawczyni miałaby kłamać? Jeszczę to wystraszone spojrzenie, gdy położyłam misia na ladę. Skoro był taki niebezpieczny to dlaczego do tej pory trzymali go w sklepie? Nie powinni go spalić czy coś? Gdy skończyliśmy, szybko pobiegłam do pokoju jeszcze raz obejrzeć misia. Wyjęłam go z szafy i wzięłam do ręki. Był cały czarny, oczy miał brązowe, ale jego uśmiech mnie przerażał. Pomimo tego nie wyglądał na zabójcę. Może ten chłopak był chory psychicznie i sam poderżnął sobie gardło. To troche dziwne że to ten miś go namówił. Ktoś wszedł do mojego pokoju. To była Natalia.

- Co robisz? - spytała.

- A ni..c - zająkałam się i szybko wrzuciłam " misia mordercę" do szafy. - powiedziałam ci żebyś pukała!

- Przepraszam chciałam się tylko dowiedzieć jak tam mój prezent.

- A bardzo dobrze. Ale dostaniesz go dopiero wieczorem.

- Hurra!!- ucieszyła się.

Nadszedł tak przez wszystkich nas wyczekiwany wieczór. Ja ubrałam się na galowo tak ja w sumie reszta rodziny. Natalia miała zrobione loki, które były dziełem mamy.

- Jak ty cudnie wyglądasz - powiedziała mama.

Zaczeliśmy dzielić się opłatkiem. Gdy skończyliśmy, usiedliśmy do stołu i zabraliśmy się za pyszne jedzenie. Była sałatka, barszcz, karp, rybeczka...mmmm! Zjadłam wszystkiego po trochu. Gdy kończyliśmy kolację, pierwsza odezwała się Natalia.

- Czas na prezenty! - Wszyscy zaczeliśmy się śmiać.

Najpierw dostałam ja. Mama kupiła mi czerwone conversy, nowy telefon Samsung Galaxy S4 i pełno słodyczy. A mama ode mnie perfumy. Tacie kupiłam piłkę do nogi.

- A ja? - odezwała się zniecierpliwiona Natalia. Prawie bym o niej zapomniała! Pobiegłam do pokoju otworzyłam drzwi szafy i ku mujemu zdziwieniu.. misia tam nie było. Nagle poczułam że ktoś za mną jest. Odwróciłam się drżąc cała. Miś siedział na biórku. Wpatrywał się we mnie. Dobiegł mnie głos z dołu.

- Amelia? No schodź już z tym prezentem! - zebrałam się na odwagę, wzięłam misia i zeszłam na dół.

- Proszę oto twój prezent. - dałam misia Natali. Wzieła go do ręki i wpatrywała się w niego jak zahipnotyzowana. Po chwili wyszeptała :

- Misiaczek..- powiedziała i zaczeła się cicho śmiać wciąż nie spuszczając z niego wzroku. A ja przypomniałam sobie, jak ten chłopiec tak samo nazwał tego misia.. nagle otrząsneła sie jak z jakiegoś snu i wyszeptała :

- Mój misiaczek...- powoli przeniosła wzrok z misia na mnie i powiedziała szybko - dzięki! - po czym pobiegła do swojegoo pokoju.

Dzięki za doczytanie!! Już powoli zaczyna się koszmar....

Mój MisiaczekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz