1.

287 30 6
                                    

Koniec wakacji. Nowy rok szkoły. Ci sami ludzie. Przez całe wakacji nie wychodziłem z domu. Nie przeszkadzało mi to. Chodziłem czasami do swojej przyjaciółki lub ona przychodziła do mnie. Od kiedy wyszło na jaw, że jestem gejem nie mam spokoju.

Naszykowałem się do szkoły i byłem już gotowy do wyjścia. Wciągnąłem telefon i wysłałem smsa do mojej przyjaciółki.

Do Rocky: Idziemy razem?

Od Rocky: Umówiłam się z Emily. Jak chcesz możesz pójść z nami.

Do Rocky: Nie dzięki przejdę się sam.

Od Rocky: Jak chcesz, widzimy się w szkole.

Wyszedłem z domu i pokierowałem się do szkoły. Było ciepło, słońce świeciło, zapowiada się wspaniały dzień. Ja wiedziałem, że taki nie będzie kiedy tylko przekroczę próg szkoły. Ktoś mógłby powiedzieć przepisz się do innej szkoły. Chciałbym, ale wiem, że moi rodzice na to nie pozwolą. Nie widzą co się dzieje w szkole. Nie chcę im o tym mówić.

Stanąłem przed budynkiem i popatrzyłem na niego. Warto tam iść? Warto znosić te wszystkie komentarze? Gdyby nie to, że chciałem mieć wykształcenie na przyszłość, rzuciłbym to wszystko.

Zrezygnowany wszedłem do środka i pokierowałem się do klasy gdzie miałem pierwszą lekcje. Czułem na sobie spojrzenia ludzi, ale szedłem dalej. Dotarłem pod odpowiednią klasę, wszedłem do środka i zająłem ławkę na końcu czekając aż przyjdzie nauczyciel. Na moje nieszczęście a może szczęście do klasy wszedł on. Jak zawsze jego długie idealne włosy opadały na równie idealną twarz. Uśmiechał się pokazując przy tym swoje urocze dołeczki. Był po prostu perfekcyjny. Problem w tym, że to Harry Styles. Tak ten Harry. Harry król szkoły. Harry największy podrywasz i Harry, który najbardziej nienawidzi homoseksualistów. I przez to nienawidzi mnie.

Odwrócił głowę a ja szybko spuściłem wzrok. "Nie podchodź tu. Nie podchodź tu." Powtarzałem sobie w myślach. Jakby to było jakby coś poszło po mojej myśli? Chłopak zbliżył się do mnie i usiadł na ławce naprzeciwko.

- Cześć Tommo. - podniosłem na niego wzrok. Uśmiechał się pewnie. Ma taki ładny uśmiech. Ogarnąłem się i znowu spojrzałem w dół.

- Co chcesz? - zapytałem nie patrząc na niego.

- Nie mogę się przywitać z kolegą?

- Nie jestem twoim kolegą. - szepnąłem.

'A chciałbym nim być' dodałem w myślach.

- Nie bądź taki drobiazgowy. - chłopak trącił mnie w ramie. Zachwiałem się lekko, ale szybko odzyskałem równowagę.

- Zostaw mnie Harry. - spojrzałem na niego, uśmiechał się i patrzył na mnie uważnie. Nachylił się trochę w moją stronę.

- Nie ma mowy. Takim jak ty trzeba pokazywać, że tu nie pasują. - wstał i wyszedł z sali.

Nic się nie zmienił. Nigdy tego nie zrobi. Zawsze będzie taki sam.

Night ChangesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz