Allie's pov
Jestem z Davem tydzień.
Szybko zleciało.
Właściwie to czuję się szczęśliwa.
Nie jest to może na razie nic szczególnego, jest mi przy nim po prostu dobrze.
Niby czegoś brakuje.
Może to pasja?
Tak, w tym związku zdecydowanie brakuje pasji.
Ale chyba można się bez tego obejść?
Głos Minnie wyrwał mnie z moich przemyśleń.
-Spakowana?
-Ale na co?
Żartuję, przecież odliczam dni do tego wyjazdu.
-Jak to na co? Halo, halo, dzisiaj Manchester! Podbijemy to miasto.
Chuj z Manchesterem.
Bardziej interesuje mnie Alex.
Allie, ogarnij się, masz chłopaka.
-Tak, tak, spakowana.
-To dobrze. Idę kupić jakieś przekąski na drogę, chcesz coś?
-Kup mi jakieś chipsy.
-Okej. To cześć.
-Pa.
Nie wiem co mnie podkusiło, żeby poprosić ją o chipsy.
Powinnam dbać o linię.
Już tak dobrze się trzymam, nie chcę wracać do tego co było kiedyś.
Poszłam do łazienki i przejrzałam się w lustrze.
Daleko mi do ideału.
Ale po raz pierwszy od dawna mogę śmiało stwierdzić, że jest w porządku.
Że nie mam kompleksów.
Dobra może to trochę naciągane, ale naprawdę przestałam się przejmować swoim wyglądem.
Gdybym była gruba
Albo brzydka
To Dave chyba nie chciałby ze mną być.
Prawda?
Właśnie wtedy usłyszałam dźwięk smsa.
To od niego.
"Mam nadzieję, że się dzisiaj zobaczymy kochanie."
Kurwa.
Jeszcze mu nie powiedziałam, że wyjeżdżam.
Obmyłam twarz wodą i wyszłam z łazienki. Jest już południe, a ja nadal mam na sobie piżamę.
Otworzyłam szafę.
Boże, co ja mam na siebie założyć.
Sięgnęłam po pierwszą lepszą koszulkę ze Star Wars i czarne legginsy. Zarzuciłam jeszcze szarą bluzę z Adidasa i opuściłam internat.
Dziedziniec był pusty. Pewnie większość odsypia wczorajszą imprezę. Dave chciał żebym z nim tam poszła, ale musiałam być dzisiaj w przyzwoitym stanie, więc zostałam sama w pokoju, czytając książkę.
Usiadłam na murku za budynkiem i zapaliłam papierosa. Dym, jakoś bardziej niż zwykle, drażnił moje gardło. Czułam, jak z każdym kolejnym wdechem, ogarnia mnie spokój.
-Czemu palisz?- odezwał się znajomy głos.
Wszędzie bym go rozpoznała.
To chyba przez tę chrypkę.
Odwróciłam się i ujrzałam jego twarz jakoś niebezpiecznie blisko mojej.
-Nie wiem, bo czuję potrzebę.
-To słabe wytłumaczenie.
-Dlaczego się tym w ogóle przejmujesz?
-Nie powinnaś psuć sobie zdrowia.
Co go obchodzi moje zdrowie.
Nie zna mnie.
Odpowiedziałam tylko cichym westchnieniem.
-Nie pal.
-Czemu miałabym cię posłuchać?
-Kiedyś mi podziękujęsz.
I odszedł.
Po prostu odszedł.
Cały spokój, który udało mi się osiągnąć, w jednej chwili opuścił moje ciało, co sprawiało, że chciałam sięgnąć po jeszcze jednego papierosa.
Ale teraz to mi nie pomoże.
Za każdym razem kiedy Go mijam, nie dopuszczam nic innego do moich myśli przez najbliższe kilka godzin. I nawet nikotyna nie jest w stanie tego zmienić.
Spojrzałam na telefon.
Już po pierwszej.
Za dwie godziny będę z Nim w jednym busie. Założę się, że nawet nie zwróci na mnie uwagi.
Zauważyłam Mins wracającą z zakupami.
-O, Allie, co tu robisz?
-Wyszłam tylko zapalić.
-Dobra, chodź pomożesz mi to przytargać na górę.
-Po co ci tyle żarcia, zwariowałaś? Wyjdziemy na jakieś spasłe świnie.
-Przecież nimi jesteśmy.
Ale nikt nie musi o tym wiedzieć.
-----------------------------------------------------------
Jest już po czwartej.
Od godziny siedzimy w pierdolonym busie i czekamy na pierdolonego księcia.
Mojego księcia.
Pewnie zatrzymała go jakaś zabójczo piękna laska.
Dobra, idzie.
-Co tak długo królewno? Wszyscy na ciebie czekamy. Od jebanej godziny - odezwał się Nick.
Nick to jeden z gitarzystów. Szybko go zapamiętałam, bo jest strasznie charakterystyczny. Ma ogromne, niebieskozielone oczy, długie, brązowe loki i lekki zarost. Widać, że ma odrobinę ciałka, ale nie jest gruby. Przypomina trochę takiego misia.
Jest jeszcze Jamie, drugi gitarzysta. Ten, z kolei, jest bardzo chudy. Ma ciemne krótkie włosy i błękitne oczy. Ciągle gwiazdorzy, ale nie mogę powiedzieć, że nie jest sympatyczny.
No i został Matt, który definitywnie kręci z Mins. W sumie to dzięki ich znajomości tutaj jestem, więc nie będę narzekać. Matt jest perkusistą. Ma jasno brązowe włosy, a jego fryzura trochę przypomina pędzel, przez wygolone boki. Też ma niebieskie oczy.
Czy tylko Alex ma brązowe?
Teraz, jak już wiem, że On jest wokalistą, nie mogę się doczekać, aż usłyszę chociaż jedną ich piosenkę.
W końcu wsiadł do busa i tak jak wcześniej się spodziewałam - nawet na mnie nie zerknął.
Auć.
Chłopacy rozmawiali między sobą, nie zwracając uwagi na mnie i Minnie. Tylko Matt co jakiś czas nas zagadywał (czyli głównie Mins).
-Nie przejmujcie się, jak już tam dojedziemy będą za wami latali -powiedział.
-Chociaż ty nie jesteś chujem i nas nie olewasz - walnęła Minnie.
Cały bus zamilkł. Chyba ich to uraziło. No, ale kurwa, miała rację.
Jechaliśmy w ciszy przez kolejne kilka minut, aż Matt nie zaczął jakiejś rozmowy.
Beznadzieja.
Miałam wrażenie, że tu nie pasuję. Nagle przysiadł się do mnie Jamie.
-Mogę?
-Jasne, siadaj.
-No... więc to... ty.
-Ja.
-Allie, prawda?
-Dokładnie.
-Ja jestem Jamie.
-Wiem.
Allie, ogarnij się.
Nie musisz zamieniać się w zimną sukę.
-Byłaś kiedyś w Manchesterze?
-Nie. Ale zawsze chciałam.
Ta rozmowa jest tak sucha.
Chyba po prostu mam zbyt zepsuty humor, na udawanie miłej.
Jedziemy już 3 godziny.
Jestem zmęczona, ale to przez napiętą atmosferę.
Kurwa, o czymś sobie przypomniałam.
Dave.
Zupełnie nieświadomy o moim wyjeździe Dave.
Kurwa, kurwa, kurwa.
Jak tylko wysiedliśmy, zadzwoniłam do mojego "chłopaka".
-Cześć Al. Nie mogłem się do ciebie dodzwonić. Co się z tobą dzieje?
-Em.., jestem w Manche...
-Czekaj co?
-Pojechałam do Manchesteru razem z Mins.
-Aaa, z tym zespołem, tak?
-..ehe..
-Dobra, nie ma sprawy mała. Baw się tam dobrze.
Co...
Może on tylko udaje, że nie jest zły?
-Dzięki.
-To papa.
-Pa.
Mega dziwny koleś...Poszliśmy do hotelu się zakwaterować. Mam pokój oczywiście z Minnie, a chłopaki razem.
Chociaż wolałabym, żebym jakimś magicznym trafem wylądowała w pokoju z Alexem.
Matt zaprosił nas do siebie, żebyśmy mogły ich bliżej poznać. Rozlał każdemu do kieliszka wódki na rozluźnienie. I faktycznie, po trzecim, rozmowa zaczęła się kleić. Alex do mnie podszedł.
-No chodź.
Podał mi rękę, a ja wstałam. Po chwili objął mnie w pasie i zaczęliśmy tańczyć, mimo braku muzyki.
Za chwilę zemdleję.
Czułam się podekscytowana i zdenerwowana jednocześnie. Czemu taki chłopak jak on w ogóle chce ze mną rozmawiać? A co dopiero tańczyć i obejmować.
Nagle stanął w miejscu. Usiadł na łóżku i przyciągnął mnie do siebie tak, że siedziałam teraz na jego kolanach, skierowana do niego plecami.
Reszta zdawała się nas ignorować.
Pewnie robi tak z każdą dziewczyną, dlatego nie są zdziwieni jego zachowaniem.
Ta "impreza", jeśli mogę to tak nazwać trwała jeszcze może 3 godziny.
Alex cały czas mnie przytulał, obejmował albo nosił po pokoju. Każdy jego dotyk wywoływał u mnie dreszcze. Chciałam więcej.
W końcu się położył i powiedział że chce iść spać. Pociągnął mnie do siebie. Moja głowa spoczywała na jego torsie, a nasze dłonie były splecione. Spokojnie oddychał. Nagle ktoś zgasił światło. Dostrzegłam kątem oka, że Minnie leży z Mattem.
Ta, wiedziałam, że tak to będzie.
Alex zaczął rozmawiać z chłopakami na temat swojej byłej. Użył kilka razy imienia Kitty, ale dopiero później zorientowałam się o kogo chodzi.
Czemu taka nic nie warta, pusta lala chodziła z ideałem?
Musieli zerwać stosunkowo niedawno, przynajmniej tak wywnioskowałam po jego wypowiedzi. Zdawało się, że już nic do niej nie ma. Dziwi mnie tylko dlaczego cały czas nosi nieśmiertelniki, które od niej dostał.
Rozmowa o niej mnie męczyła. Czułam jak zmęczenie narasta i że kiedy tylko zamknę oczy, usnę. Alex cały czas trzymał mnie za rękę i delikatnie smyrał swoim kciukiem mojego. Drugą rękę włożył pod moją koszulkę i gładził mnie po plecach. Jego ciepło sprawiało, że kołdra była tak naprawdę zbędna.
Jest mi tak dobrze.
Po chwili odpłynęłam...

CZYTASZ
Sorry, I'm stoned.
FanfictionSzesnastoletnia Allie zostaje wysłana do elitarnej szkoły z internatem. Jej życie zmienia się o 360 stopni, kiedy poznaje Alexa, wokalistę zespołu rockowego.