Allie's pov
Wysiadłam z pociągu jakoś po 5.
Co teraz ze sobą zrobić? Muszę dostać się do szkoły, gdziekolwiek ona jest. Totalnie nie znam Londynu.
Włączyłam więc Google Maps na telefonie, bo to był jedyny pomysł, na który wpadłam. Wszystko jest tak obce, że nawet spytanie kogoś o drogę, wydawało się samobójstwem. Na szczęście okazało się, że to tylko kilka minut od dworca, więc nie będę musiała korzystać z kolejnych środków komunikacji. Strasznie tego nie lubię.
Kiedy dotarłam pod szkołę, przywitała mnie brunetka ubrana w czarną skórę, boyfriendy z dziurami na kolanach i białe superstary.
Oryginalnie.
-Hej jestem Kitty! Ty to Allie, prawda?
-Ta.
-Chodź, oprowadzę cię.
Najpierw pokazała mi dziedziniec. Mnóstwo dzieciaków siedziało grupkami na trawniku i rozmawiało. Chociaż w sumie nie wiem, czy można nazwać to rozmową, bo większość siedziała na swoich iphonach.
Później pokazała mi całą szkołę i zaprowadziła do mojego pokoju.
-To chyba na tyle. Jakbyś potrzebowała pomocy, znajdziesz mnie w pokoju 103. Jutro zaczynasz matmą. Do zobaczenia!
-Cześć.
Ciekawe, kto jest moją współlokatorką. Nad jej łóżkiem wisi mnóstwo plakatów One Direction i Justina Biebera, więc myślę, że się polubimy.
Rozpakowałam się i położyłam ze słuchawkami w uszach. Byłam tak zmęczona, że zasnęłam.
Obudził mnie jakiś huk.
-O cześć, przepraszam, że cię obudziłam. Jestem Minnie.
-Allie - podałam jej rękę - Hm, widzę, że słuchasz dobrej muzyki.
-Też ich lubisz?
-Jeszcze pytasz?
Zachichotałyśmy jednocześnie.
Minnie miała piękne blond loki, jasną cerę i duże niebieskie oczy. Chłopacy na pewno się za nią uganiają.
-Która godzina? - spytałam.
-Zaraz 23.
Spałam jakieś 5 godzin. Przydałoby się wziąć prysznic.
Nagle do pokoju wpadła grupka chłopaków.
-Idziemy za pół godziny do klubu. Jak chcecie iść z nami, to spotykamy się przy tylnym wyjściu.
Spojrzałam pytająco na Minnie. Raczej nie chodzę na imprezy. Największa impreza jaką pamiętam to urodziny Sary. Wszyscy się schlali, a ja musiałam pilnować porządku i żeby nikt nie wyskoczył przez okno.
-Masz w co się ubrać?
Nie wzięłam żadnej kiecki, ale Mins powiedziała, że pożyczy mi jedną. Więc idziemy. Pierwszy dzień i już impreza.
Ledwo zdążyłyśmy się wyszykować. Moja koleżanka wygląda olśniewająco. Ja pewnie gorzej, ale myślę, że jest znośnie, bo zrobiła mi świetny makijaż.
Bałam się, że mnie nie wpuszczą, bo nie mam 18 lat, ale jeden z chłopaków musiał mieć jakieś znajomości, bo nawet nie pytali nas o dowody. W klubie było strasznie głośno. Minnie zaciągnęła mnie do baru i poprosiła o dwa shoty. Przecież nie powiem jej, że nie piję, bo od razu mnie wyśmieje. No dobra, po jednym kieliszku nic mi nie będzie.
Ani po dwóch kolejnych.
Ile ja już wypiłam?
I kim do cholery jest ten koleś, z którym tańczę?
-Minnie? Minnie! MINNIE KURWA MAĆ!
-Spokojnie mała, czego się rzucasz. Twoja koleżanka na pewno się znajdzie - odezwał się mój partner od tańca.
Biegałam po całym klubie szukając dziewczyny. Nie dotrę sama do internatu bez niej.
Może coś jej się stało?
W końcu ją zauważyłam jak siedziała obok jakiegoś obleśnego faceta. Dawała mu banknoty pod stołem.
Diler?
Podeszłam do nich.
-Hej Minnie, wszędzie cię szukałam.
-Mam coś dla nas.
Pokazała biały proszek w samarce.
-Co to kurwa jest?
-Kokaina.
-Nie wezmę tego.
-Oj przestań, zabawimy się.
Dobra, wciągnę jedną kreskę.
Chyba nic mi się nie stanie.
Poszłyśmy do damskiego kibla. Minnie miała ze sobą słomki przecięte w połowie. Dała mi jedną i pokazała jak to zrobić.
Auć.
Ale ból w nosie utrzymywał się tylko kilka sekund. Nagle poczułam niepohamowaną chęć jeszcze jednego sniffa. Tym razem nie czułam bólu. Samarka była już pusta, więc poszłyśmy na parkiet. Czułam jak substancja spływa mi do gardła. Szybko pojawiły mi się dreszcze na twarzy.
Chyba zaczyna działać.
Już czuję tę euforię.
Jeden ze znajomych Mins z internatu wziął mnie do tańca. Każdy jego dotyk sprawiał mi niesamowitą przyjemność. Nie chciałam żeby to się skończyło. Nagle ujął moją twarz i mnie pocałował. I wtedy odpłynęłam.
-----------------------------------------------------------
Obudził mnie dźwięk smsa.
Co do...
Gdzie ja kurwa jestem...
Właśnie leżę sama, na ławce, w obcym mieście. Minnie dzwoniła 17 razy. Jest 7 rano, za godzinę muszę być na lekcjach. To mój pierwszy dzień, więc wolę się nie spóźnić. Jak dobrze ze mam ze sobą słuchawki, pozwolą mi uciec od tej gonitwy myśli, chociaż na chwilę. Puściłam Eminema i postanowiłam spróbować trafić do internatu.
Ktoś złapał mnie od tyłu, a ja automatycznie wyciągnęłam słuchawki i się obróciłam.
-Nie powinnaś chodzić sama ze słuchawkami w uszach. Wtedy nie wiesz co się wokół ciebie dzieje. Musisz być czujna.
-Przepraszam, ale kim ty jesteś?
-Nikim ważnym.
Chłopak spojrzał na mnie ostatni raz i szybko odszedł, jakby się gdzieś spieszył.
Okej, to było dziwne.
Ale był przystojny.
A ja pewnie wyglądam okropnie po tej całej imprezie.
Odpaliłam jedynego szluga, którego znalazłam w torebce i ruszyłam do szkoły.
-Martwiłam się o ciebie. Gdzie ty byłaś? - powiedziała Mins, kiedy weszłam do pokoju.
-Obudziłam się na ławce w jakimś parku.
-No to genialnie. Zniknęłaś mi z oczu jakoś po 3.
-Mi się urwał film zaraz po pocałunku z Davem.
-TO TY SIĘ Z NIM CAŁOWAŁAŚ?
-Tak wyszło. Do niczego by nie doszło, gdybyś nie dała mi dragów.
-On nawet nie jest przystojny!
-Nie jest taki zły.
-Dobra, idź się przebrać i lecimy na matmę.
Założyłam na siebie czarny top, dżinsówkę, legginsy i krótkie czarne martensy. Zmyłam resztki makijażu z nocy i szybko ukryłam wypryski pod korektorem.
Lekcje mijały nam bardzo wolno. Byłam ulgowo traktowana, z uwagi na to że jestem tu nowa. Na muzyce zauważyłam GO. Tego tajemniczego kolesia, który zaczepił mnie dziś rano. Przyjrzałam mu się dokładnie. Brunet, brązowe oczy, styl raczej rockowy. Nieziemsko przystojny, kurwa. Nawet na mnie nie spojrzał. Możliwe, że mnie nie poznał, bo nie wyglądam już jak ćpunka po walce ze stadem dzików. W każdym bądź razie ja poznałam jego. Ale nie jestem na tyle odważna, żeby się odezwać.

CZYTASZ
Sorry, I'm stoned.
FanfictionSzesnastoletnia Allie zostaje wysłana do elitarnej szkoły z internatem. Jej życie zmienia się o 360 stopni, kiedy poznaje Alexa, wokalistę zespołu rockowego.