Rozdział 2

173 10 0
                                    


Siedem domów, siedem szefów i w każdym pełno ludzi w garniturach czarnych. Każdy innego koloru skóry, niektórzy z widocznymi bliznami, zaś jeszcze inni z tatuażami albo kolczykami. Dzielili się na różne rangi. Od tych najbardziej zaufanych po tych co są tylko tarczą by chronić szefa i jego dzieci.

W jednym z tych domów był stoicki spokój. Dźwięk filtra u rybkach w akwarium słychać było w całym domu. Ludzie stali w różnych częściach domu lecz mieli dwa zakazy. Pierwszy: nie wolno im było wchodzić do gabinetu Szefa.

Aktualnie wypełniał ważne dokumenty. Zmarszczki wokół brwi świadczyły o ciężkim myśleniu. Dwu dniowy zarost dowodem na to, że nie opuszczał tego stanowiska. Ciuchy w nieładzie.

Przetarł ręką krótkie czarne włosy z frustracji, drugą chwycił zimną kawę. Wypił do dna. Siedział tak chwilę by po chwili obrócić się na krześle i spojrzeć na kominek. Ogień gasł ale dostarczał jeszcze ciepła. Dorzucił kilka drewienek.

Przeniósł wzrok nad nim. Napotkał kilka zdjęć, na jednym z nich była jego córka uśmiechająca się.

Chwycił je. Uśmiech sam wpełzł na jego zimne oblicze. Potarł kciukiem je. Spojrzał na zegarek, dochodziła 16:30. Czując napływającą energię poderwał się z siedzenia, odkładając zdjęcie na miejsce.

Wychodząc z gabinetu trzasnął dębowymi drzwiami.

- Szefie. - Od razu napotkał Dakiego.

Stał przy pokoju córki. To była druga zasada. Nikt nie mógł tam wejść bez jej zgody.

Daki jest jej osobistym ochroniarzem. Zrobi dla niej wszystko. To wysoki mężczyzna. Jest murzynem o białym uśmiechu jak perły. Ubrany inaczej niż wszyscy, a mianowicie na biało. Miał wybór by chodzić w normalnych ciuchach ale czuł się nieswojo.

Opiekował się Yuulin od jej urodzenia. Był zawsze przy niej.

- Daki. - Odezwał się przyjaźnie Castor, Szef Rodzinny ma. - Pojedziesz ze mną po córkę.

Castor ufał jemu najbardziej ze wszystkich ludzi. Nie wahał się mu powierzyć córki.

- Dobrze. - Odparł i ruszył za szefem.

Znali się od dziecka. Żaden z nich nie miało przed sobą tajemnic.

Poprawił garnitur i zamierzał opuścić posesje ale dźwięk dzwonka mu to uniemożliwił.

Nie widział dwa dno swojej córuni i mu przeszkadzają. Z rozmachem otworzył drzwi. Zirytował się widząc twarz syna oni ale gdy usłyszał jęknięcie ciche i spojrzał tam, nie mógł uwierzyć własnym oczom.

- Nie znam szczegółów ale wiem, że Kio ją tak urządził.

Teiko jako jedyny nie bał się Castora. Nie patrząc na nic jakby niczego się nie bał.

Bez chwili wahania chwycił swoją córkę. Uchylone usta, różowe policzki, normalnie też oddychała. Jedyne co psuło jej wizerunek to bandaż na głowie.

- Straciła przytomność więc ją przyniosłem. - Odparł od niechcenia Lider oni, odchodząc omijał ciała nieprzytomnych ochroniarzy.

Szef ma nie miał okazji mu nawet podziękować. Wszedł do środka kierując się do jej pokoju. Daki zniknął w kuchni chcąc zabrać apteczkę i wodę.

Dom jest dwu piętrowy o dużej powierzchni. Otworzył drzwi dębowe.

Pierwsze w oczy rzucało się duże okrągłe łóżko z niebiesko-czarną pościelą. Okna na widok ulicy i domów innych Szefów. Ten kto skręcał przez przypadek na tą ulice trafiał na ślepą uliczkę bez możliwości powrotu.

MafiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz