Było styczniowe popołudnie. Sam początek roku. Za oknem nie było śniegu, ale co gorsza było już ciemno. Dla mnie jednak nie miało to większego znaczenia. Siedziałam sama w pokoju. W domu było tak cicho, że słyszałam tylko tykanie zegara. Siostra poszła na trening. Mama czytała książkę. Tata znów siedział w pracy. Nawet w moim pokoju nie było słychać rytmicznych dźwięków reggae. Telefon leżał na dole w salonie. Kiedy zrobiło się tak nudno, że myślałam że zasnę wzięłam kartkę i ołówek. W zupełnej ciszy zaczęłam rysować.
Z czasem zaczęłam wpatrywać się w szybę przede mną. Widziałam w niej swoje odbicie. Przyglądałam się sama sobie przez dłuższą chwilę...
"Kim jestem?" pomyślałam...
Przez 13 lat mojego życia błam różnymi osobami... Dostałam wiele imion...
Pierwsze z nich, które będzie towarzyszyło mi do końca życia; Sara. Drugie - Małgorzata. Przez jakiś czas ludzie postanowili pozostać przy nich. Jednak nie był to zbyt długi czas. Rodzina nazywała mnie Aniołkiem i Perełką. W pierwszej klasie ktoś nazwał mnie Wieśniarą. Ta ( i żadna inna) osoba nigdy więcej nie odważyła się tego powtórzyć w moją stronę. Za to co jej zrobiłam zostałam Wredną Istotą. Byłam też Silniejszą od Chłopaków. Sara Mała Księżniczka. Ateistka. Gimboateistka. Kiedy w czwartej klasie uciekłam z domu, moja przyjaciółka (jedna z tych, które niedługo potem wbiły mi nóż w plecy), "ochrzciła" mnie Uciekinierką. Byłam Zdrajczynią. Poetką. Diabłem wcielonym. Grubą Świnią (NIGDY NIE BYŁAM GRUBA). Obrończynią Magii. Heretyczką. Wariatką. Niedoszłą Morderczynią. Satanistyczną Cholerą. Wszystko z powodu tej jednej ucieczki. Mój plan był niemal idealny. Nie zrobiłam tylko jednej rzeczy. Nie unieszkodliwiłam świadków. Właśnie wtedy przekonałam się żę ludzie potrafią mieć naprawdę długie języki. Zaledwie kilka tygodni później zmieniłam szkołę. Wtedy oczywiście stałam się Nowa. W piątym roku nauki zyskałam wiele imion. Część kojarzyła się z moim pierwszym imieniem; Sarsila, Sarsa, Sarenka. Oraz całkiem inne... Wredota. Stara. Kalkulator. Kalendarz. Zegarek. Plan Lekcji. Encyklopedia. Słownik... Oj, dużo tego było.
Około roku po mojej ucieczce z domu "zakochałam się" (tak, tak wiem... byłam na to za młoda XD)... Chłopak, który mi się podobał całkowicie mnie odrzucał... Zaczęłam pisać smutne wiersze.. Rysowałam swój ból i smutek.. Zaczęłam się ciąć.. Do dziś pozostały mi blizny :/. Aby ukryć rany nosiłam bransoletki (mój rekord 76 na jednej ręce). Jednak po rękach cięłam się słabo i mało. Swoją "chorą pasję" ukrywałam przez jakiś miesiąc. Gdy inni się o tym dowiedzieli dostałam przydomek Emo. Przyjaciółka wysłała mnie do psychologa. Do dziś jestem jej za to wdzięczna. Do dziś się z nią przyjaźnię. Do końca podstawówki zostałam: Karłem, Krasnalem i Zgredem (z powodu mojego wzrostu). Downem, Idiotką, Debilem (bo jestem troszkę crayzy ;)). Morderczynią (heh nie musicie wiedzieć) Wojtkiem ( takie uroki mojego zajebistego nazwiska) . Dzwoneczkiem, którego grałam w szkolnym przedstawieniu. Jakoś tak po drodze zostałam Czarnym Charakterem, Dzieckiem i Dziewczynką. Na Capoeirze nazwali mnie Laranja (Pomarańcza). Jestem Wegetarianką. Złotowłosym Rycerzem :3.
1 klasa gimnazjum. Nowi ludzie. Nowe imiona. Lamorożec i Sarorożec wzięły się z mojej miłości do pozdrawiania ludzi środkowym palcem. Z Dziewczynki stałam się Niegrzeczną Dziewczynką. Grubas ( nadal NIE jestem gruba xD). Dzidziuś, Kurdupel. Kumpel nazwała mnie Pokemon Jedi :3. Moja "starsza siostra" (nie mam starszej siostry ale Névoa jest dla mnie kimś takim) mówi na mnie Młoda. Ktoś twierdzi że jestem Kwiatuszkiem (osobiście go za to zabiję xD)...
To moje imiona, ale kim jestem tak naprawdę?
Nie wiem...
****
Hej! Mam nadzieję że rozdział ci się podoba :3 Sorry że taki krótki, ale przyzwyczaiłam się do pisania na papierze xD
To be continued.
YOU ARE READING
W poszukiwaniu siebie
Non-FictionUwierz mi. Nie chcesz tego czytać. To żałosne. Narzekania "biednej zranionej" 13stki. Nie chcesz tego czytać.