Rozdział 1

3.6K 202 51
                                    

Drogi Panie Potter,

Ministerstwo otrzymało wiadomość, że o szóstej dwadzieścia trzy, dziś wieczorem, użył Pan zaklęcia patronusa w obecności mugola. Jest to poważne naruszenie ustawy o uzasadnionych restrykcjach wobec niepełnoletnich czarodziejów, więc zostanie Pan wydalony ze Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie.

Serdecznie pozdrawiam,

Mafalda Hopkirk.

Życie Harry'ego zatrzymało się po tych kilku zdaniach. Patrzył jak list, który zwiastował jego klęskę, znikał na jego oczach. Ostatnie cztery lata były dla niego spełnieniem najskrytszych marzeń. Posiadł pewnego rodzaju rodzinę, zdobył przyjaciół oraz swoje małe miejsce na ziemi, i właśnie ktoś chciał mu to wszystko odebrać. Obserwował ostatnie skrawki papieru, opadające na podłogę. 

Nie słyszał krzyczącego wuja, który stał kilka kroków od niego, a także ciotki, która łkając, głaskała swojego syna po twarzy. Ignorując krewnych, poszedł do swojego pokoju na piętrze. Nogi ledwo utrzymywały jego ciężar, sprawiały wrażenie, jakby były zrobione z waty. Nie wiedział jak udało mu się dojść do drzwi jego sypialni. Wszedł do niej po cichu i stanął przy oknie. Wydarzenia z przed kilkudziesięciu minut nadal do niego nie docierały. Nie rozumiał jakim sposobem mógł zostać wyrzucony, skoro tylko się bronił. Skąd mógł wiedzieć, że dementorzy będą chcieli wyssać dusze Dudley'a, co w ogólnym rozrachunku nie byłoby takim złym pomysłem.

Pomyślał o Hogwarcie, o swoich przyjaciołach. Przeklinał w duchu swoją osobę. Zawsze to jemu musiało się zdarzyć coś takiego. Od dawna pragnął jedynie wieść spokojne życie, co od urodzenia było mu uniemożliwione. W jego głowie pojawił się obraz Voldemorta, przez co smutek w jednej chwili został zastąpiony przez złość. Nie wiedząc czemu, nastolatek zaczął rozrzucać dookoła wszystkie swoje rzeczy. Dopiero gdy uderzył w klatkę Hedwigi, to odrobinę się uspokoił.

Od pewnego czasu przyłapywał się na napadach wściekłości. Nawet najmniejsza rzecz potrafiła go wytrącić z równowagi, co nigdy wcześniej mu się nie zdarzało. Wystarczyło, że ciotka Petunia dodawała mu kolejne obowiązki, a jego oddech przyspieszał i ręce zaczynały się pocić. Nie potrafił powstrzymać swoich emocji, jednak dalej kontrolował ruchy ciała, dzięki czemu nikt nie skończył pod działaniem jakiegoś paskudnego zaklęcia. Coraz częściej myślał o czarnej magii, zakazanych miksturach i zaklęciach niewybaczalnych. Gdy otrząsał się z tego, czuł się jeszcze gorzej niż wcześniej. Nie wiedział co się z nim działo, a w pobliżu nie było nikogo, kto mógłby mu to wyjaśnić.

Przez całe wakacje nikt się do niego nie odezwał, co tylko wzmagało jego negatywne nastawienie. Praktycznie codziennie wysyłał listy do swoich przyjaciół, jednak nigdy nie doczekał się na nie odpowiedzi. Męczyła go ta niepewność. Nie miał pojęcia co się z nimi działo, czy mają się dobrze lub jak spędzają wakacje. Wydawało mu się to dziwne, że nawet Hermiona nie odpisywała na jego korespondencje, gdyż była ostatnią osobą, którą Harry by o to podejrzewał. Starał się nie powracać do tego myślami, ale cholernie się o nich martwił. Często budził się z koszmarów, w których Tom Riddle atakował jego bliskich. Na szczęście sny nie były tak realistycznie, dzięki czemu szybko powracał do siebie. Mimo tego, po ciężkiej nocy stawał się dwa razy bardziej drażliwy, przez co jego wujostwo przestało z nim rozmawiać. Woleli trzymać się z boku, od czasu do czasu każąc mu coś zrobić. Cóż, nie mogliby się bez tego obejść.

Po raz kolejny podszedł do okna i wpatrzył się w księżyc. Zignorował to, że wujek razem z ciotką wsiadają do auta, by zawieźć ich syna do szpitala. Potterowi nie było go żal, wprost przeciwnie. Dobrze wiedział, że uratował mu życie.

Duży srebrny rogal zawieszony na firmamencie, przypomniał mu o jego chrzestnym. Ten również nie informował swojego podopiecznego o jakichkolwiek działaniach. Nie łudził się, że tym razem spędzi wakacje z Syriuszem, jednak liczył chociaż na kilka pozornie nic nie znaczących zdań na papierze, a nie otrzymał nawet tego. Czuł się niewystarczający i pominięty.

Druga Natura - DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz