Prolog - wspomnienie koszmaru

52 8 2
                                    


*Retrospekcja z gimnazjum*


- Patrzcie! To znowu ten kujonek i ciota! - zawołał najstarszy z grupy trzeciorocznych mięśniaków, należących do międzyszkolnej drużyny

koszykówki - Chodźcie, zrobimy mu nauczkę i już więcej się tu nie pojawi. - Nazywał się Brian i dobrze wiedział, jak zmienić życie słabszych w

najprawdziwsze piekło. Szkolił się pod tym względem już od dawna. Tymczasem zbliżył się powoli i cicho do Sebastiana czytającego jakąś książkę

w kącie korytarza. Koledzy przypatrywali się mu z zaciekawieniem, czekając na to, co chciał zrobić tym razem.

- Cześć cioto! - zawołał ciemnowłosy stając prosto nad szczupłym chłopakiem z blond włosami, opadającymi na oczy. Na nosie miał czarne

okulary kształtem podobne do Harrego Pottera, którego zresztą uwielbiał.

- Cześć Brian - odparł spokojnie. - Nie jestem żadną ciotą. Po prostu nie jestem tobą.

To najwyraźniej wkurzyło jego prześladowcę, bo zamiast ustąpić, zaatakował go znowu.

- Jesteś. Cały czas się uczysz, albo czytasz, podlizujesz się nauczycielom, nigdy nie byłeś z żadną laską... - zamyślił się , po czym dodał myśl

podsumowującą - Dla nas jesteś nikim. Zwykłym dziwadłem, a że ja tu rządzę, nie mogę tego tak zostawić. Co za znowu szmatławca czytasz,

hmm ? Pokaż mi to.

Nie pytając o pozwolenie wyrwał Sebastianowi książkę z ręki. Zaśmiał się spoglądając na jej tytuł.

- O kurwa... Kto w XXI wieku czyta Anię z Zielonego Wzgórza ? To dobre dla głupich dziewczyn. Co nie, chłopaki ?

Wszyscy stojący za nim koledzy jednomyślnie pokiwali głowami, jakby nie dopuszczali do siebie myśli, że ich 'szef' może się w ogóle mylić.

- Hej, oddaj! - Sebastian sięgnął po nią, ale Brian był szybszy i uniósł ją wyżej, tak by nie mógł jej dostać z powrotem. - To moje.

- Dzidziuś chce odzyskać książkę ? - zakpił stojący najbliżej Sławek, prawa ręka Briana. - Przecież wie, że jest na naszej łasce i niełasce. Wszelki

opór nie ma sensu.

Blondyn warknął - Przeczytałeś to w jakimś pornograficznym chłamie ? Aż taki mądry to Ty nie jesteś.

- Co powiedziałeś ? - Brian specjalnie zniżył głos, a jego spojrzenie zmroziło wszystkich dookoła. - Spróbuj to powtórzyć, a dostaniesz po mordzie.

- Mówiłem, że mądry nie jesteś i-

Ciemnowłosy nie dał mu dokończyć i rzucil się na niego z pięściami. Seba odpowiedział na kilka pierwszych ciosów, ale później oberwał w nos.

W następnej kolejności Brian podbił mu oko, a kiedy nie udało mu się trafić w brzuch, od tyłu uderzył go(Sebastiana) Alan przewracając go na

brzuch, także okularnik walnął głową w podłogę i zaczęła mu płynąć krew.

Dopiero kiedy nie miał siły się ruszać, postanowili mu odpuścić winę.

- Chłopaki, spierdalamy! - wrzasnął Brian do swojej grupki. - Dostał już odpowiednio. No kurwa, dyrektor idzie!

Zostawił szybko książkę na parapecie i zaczęli biec.

Sebastian miał jednak większe szczęście niż mógłby się spodziewać. W jego stronę szedł nie tylko dyrektor, ale też jego wychowawczyni, która

zawsze go rozumiała.

Jak przez mgłę słyszał stek narzekań, przekleństw i krzyków, wydawanych przez uciekających chłopaków i nauczycieli, zgromadzonych wokół

niego.

- Sebastian! Sebastian!

Nic już do niego nie docierało, bo obraz mu się rozmazał, a po chwili ogarnęła go ciemność. Stracił świadomość.

***

Obudził się w zalanym światłem pokoju. Zmrużył oczy, a gdy te przywykły do ciemności przyjrzał się otoczeniu z większą dokładnością.

Znajdował się w gabinecie pielęgniarki i leżał na białym łóżku, pokrytym grubą kołdrą. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę z bandaży, które

miał na głowie, na brzuchu i na rękach. Musiał złamać mi nos, pomyślał Sebastian, dotykając tej części ciała pokrytej białym opatrunkiem. Nie

był jakoś specjalnie przerażony zaistniałą sytuacją. Zdarzało się to już wcześniej, nawet kilkakrotnie i za każdym razem przez te same osoby.

Powoli usiadł na łóżku, jednak zakręciło mu się w głowie, więc był zmuszony ponownie legnąć na miękkich poduszkach. Po chwili ciszy usłyszał

pukanie do drzwi.

- Proszę. - odparł słabym głosem, czym sam był zaskoczony.

Ktoś je otworzył, a po chwili do środka wtoczyła się cała kadra nauczycielska + pielęgniarka i dyrektor. Niemal od razu został wzięty w

krzyżowy ogień pytań.

- Ocknąłeś się! Co się stało ? Kto Ci to zrobił ? Od kiedy ci dokuczają ? Czy to pierwszy raz jak to zrobili ? - zadawali pytania jeden przez drugiego

usiłując przekrzyczeć siebie nawzajem.

Dopiero, gdy zdali sobie sprawę z tego, że blondyn czeka, aż sie uspokoją - zamilkli, oczekując odpowiedzi.

- Zawsze mnie nienawidzili - wyszeptał w końcu. - Nienawidzą każdego, kto nie jest taki, jak oni. Ostatnim razem nie było, aż tak źle.

- Nie jest AŻ TAK źle ?! - wybuchnęła w końcu Wrońska(czyli wychowawczyni) - Czyli nie możemy nic z tym zrobić ?

- Spokojnie Elu - odparl dyrektor, kładąc jej rękę na ramieniu. - Możemy i zrobimy to, co powinniśmy, żeby jego dalszy pobyt w tej szkole nie był

piekłem. Nikt nie zasluguje na takie traktowanie. A teraz - zwrócił się do Sebastiana - powiedz mi, którzy to byli.

Chlopak wolno pokiwał glową i po kolei wymienił ich nazwiska nie pomijając żadnego. Zebrało się ich z 10.

- Dobrze, my już się tym zajmiemy - zapewnił go dyr i wyszedł, a zanim cała reszta. Znowu został sam.

Kilka nastepnych miesiecy miał względne poczucie bezpieczeństwa, bo jego prześladowcy nie odważyli sie po raz kolejny na coś podobnego.

Mimo wszystko, jedyne o czym teraz marzył to uciec stąd. I nigdy nie wracać.

★★★★★★★★★★★★

Hejka ^^

Wpadlam na pomysł nowego opowiadania i mam nadzieję, że się wam spodoba :)

Nie będzie to zwiazane z żadna serią, więc bądźcie dumni, bo po raz pierwszy na niczym nie bazuję xD

Miłego czytania, zapraszam do votowania i komentowania, jak zawsze :3

~Alice

Piekło Zwane ŻyciemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz