~Prolog~

190 30 13
                                    


Zimno bijące od płytek na których siedziałam zaczęło mi przeszkadzać. Podniosłam się powoli patrząc jak z mojej ręki kapie czerwona ciecz. Nie ruszało mnie to... Pewnie trzymałam żyletkę, aby ponownie przeciągnąć nią po nadgarstku. Rozcięta skóra natychmiast się rozszerzyła uwalniając krew. Spojrzałam do lustra. Ciemne włosy oklejały moją bladą twarz, na której wyróżniały się podkrążone oczy. Posiniałe usta złożyłam w dziubek, w kilku miejscach były popękane. Ktoś zapukał do drzwi, więc klnąc pod nosem odkręciłam kran puszczając chłodną wodę i włożyłam rękę pod strumień, następnie naciągając rękaw od już za dużego swetra. Kto by pomyślał, że pół roku temu był dobry? Posprzątałam po sobie i szybkim krokiem wyszłam z łazienki, w korytarzu mijając moją matkę, która jak zwykle nie widziała nic poza czubkiem swojego nosa.
Kiedy przekroczyłam próg mojego pokoju cały świat zawirował. Dopiero wtedy poczułam, że rękaw jest niezwykle ciężki. Zwróciłam wzrok na rękę, wszystko było we krwi... wszystko.

Wtedy wiedziałam, że tym razem przesadziłam.

____________
Dobry wieczór!
Prolog nowego opowadania... Przynam, że jestem mega podekscytowana!
Mam nadzieję, że spodoba wam się ta historia.

★Proszę o wyrażanie opinii w komentarzach ★.

P. S. Okładka jest chwilowa ☺
Miłego wieczorku xx

Helpless ||a.iOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz