Ludzie nie mogą się pogodzić z tym, że ona istnieje. Że jest. Że prawda i że okrutna. Ponieważ prawda jest taka że istnieją marzenia. Czy z tego powodu można być smutnym, przygnębionym? Nie sądzę. Jednak jest coś, co czyni tę prawdę okrutną. To my. To my mówimy że to nie tak, że się nie uda. Ludzie - nikt inny. Nie wierzymy w siebie tak jak w innych. Planujemy, ale co z tego jeśli plan nie ma przyszłości? Problemem realnego świata są marzenia które niszczą nas od środka. Lecz tylko kto je osiąga, może czuć się szczęśliwy i spełniony. Dedykuję tą opowieść wszystkim ludziom z marzeniami, oraz tym, którzy ich nie mają.
z pamiętnika;
"Od dziecka byłam zawzięta. Nadal jestem. Gdy mówię sobie że nie odpuszczę, to ja naprawdę nie odpuszczę. Drogi pamiętniku, ja wiem że marzenia się spełniają! Czemu nikt mi nie wierzy? Czemu jak o tym mówie ludzie bezczelnie śmieją mi się w twarz wytykając błędy? Mówią że nie zasługuję, że zbyt mało się staram. Przecież nie staram się dla ich wybrednych twarzyczek, nie staram się również dla rodziny. To już nie to. Nawet dla siebie się nie staram. Ja poprostu spełniam marzenia. Każdy jakieś ma, prawda? Żyję w stresie i panicznym lęku że to stanie się tylko marzeniem. Tylko wciąż zapominam, że ja wierzę, wierzę że marzenia mają sens. Jestem pewna, że moi bliscy, których już ze mną nie ma, patrzą z góry i czekają na to aż uwierzę. Ale ja już to zrobiłam. Moim marzeniem jest mój idol. Drogi pamiętniku, wiem że ten mój domek z kart jest domkiem kilku, nawet kilkunastu tysięcy dzieci, dziewczyn oraz chłopców. Ale ja też jestem tym domkiem z kilkunastu tysięcy kart. Boję się tylko, że fundament tego nie wytrzyma i może zacząć żyć po swojemu, już bezemnie. A teraz drogi pamiętniku, trzymaj kciuki. Zbieram się na odwagę, aby powiedzieć mamie o moim marzeniu. Pewnie ona też w nie nie wierzy."
- Hej, co cię ostatnio opętało, hm? Chodzisz taka stłamszona. Nie pamiętam kiedy ostatnio widziałam cię w takim stanie i kiedy tyle godzin przesiedziałaś w swoim pokoju... sama. - mama spytała jakby z wyrzutem, ale wydało mi się że to tylko pytanie retoryczne więc nie odpowiedziałam. Nastała cisza. Serce zaczęło bić mi coraz szybciej i coraz mocniej. Ta cisza zaczęła niszczyć mnie od środka. Zapytałam więc cichutko mamę:
- Mamo, a ty? Czy ty wierzysz w marzenia?
- Oczywiście. Ale jakoś jeszcze żadnego nie udało mi się spełnić. No poprostu nie było czasu ani okazji na to. A teraz.. - przerwała.
- Co teraz?
- Teraz jest już za późno. - stwierdziła mama.
- Nigdy nie jest za późno aby marzyć. Czasu masz jeszcze dużo, o ile nie wybierasz się jeszcze na tamten świat? - zapytałam żartobliwie. Mama zaczęła się śmiać. Lecz po chwili śmiech ucichł i znów zapadła przerażająca cisza.
- Ja mam marzenie, wiesz mamo? - miałam nadzieję że zainteresuje ją moja wypowiedź. Tak też było.
- To wspaniale! Zdradzisz mi co to za marzenie?
- A pomożesz mi je spełnić, mamo? - zapytałam tym razem całkiem poważnie.
- Tak... Tak, córeczko. - odpowiedziała śmiejąc się.
- Chcę spotkać Leondre i Charliego. Chcę, mamo. - powiedziałam stanowczo.
CZYTASZ
Marzycielka: Równa rzeczywistość
FanfictionKażdy marzy. Każdy jest marzycielem/ marzycielką. Ale czy każdy potrafi spełniać swoje marzenia?