- Nie.. Nie mam teraz do tego głowy. Wiesz przecież, że są ważniejsze rzeczy niż jakieś głupie koncerty! Poza tym popatrz na swoje oceny i zastanów się, czy na coś kolwiek zasługujesz. Zresztą... I tak za miesiąc, dwa, znudzą ci się. Zobaczysz ile cennego czasu na nich straciłaś. Teraz idź do siebie, nie mam czasu. - wybrnęła.
" Nie wierzyłam w to, co usłyszałam. Moja własna mama. Osoba, z którą jestem bardzo silnie związana. Osoba, która dała mi życie i osoba, która nie chce sprawić, by stało się ono piękniejsze. Osoba, którą kocham. Osoba, która kocha mnie. Czy może: osoba która mnie kochała? Pozwolić dziecku spełnić marzenie to jak dać mu wszystko, czego potrzebuje od matki; ciepła, czułości i odrobinę zrozumienia - tego wszystkiego na raz. To jak sprawić, by szare stało się kolorowym. Widocznie moja mama woli, gdy spoglądam na świat perspektywą szarości. Perspektywą smutku i przygnębienia.
Drogi pamiętniku! To już jutro! Już jutro wejdę w nowy, mam nadzieję; lepszy etap mojego życia. Z niepozornie dziecinnej a zarazem rozsądnej czternastolatki stanę się całkiem poważną i dojrzałą piętnastolatką. Tak.. Chciałabym, żeby tak było. To jednak tylko skrawek mojego wyobrażenia. Może jutro nie zmieni się nic a moja zwykła, szara rzeczywistość pozostanie tą samą; zwykłą i szarą codziennością? Pewnie jutro będzie dziś, czyli kolejny etap życia, pozornie grzecznej nastolatki. "
To była ostatnia rozmowa jaką odbyłam tego dnia z mamą. Po jej dobijających słowach pobiegłam do swojego pokoju by tam, móc wylać swe łzy w poduszkę. Moje szlochanie, było jedynym, co mogłam usłyszeć w tej przerażającej ciszy. Nawet moje serce zaczęło krwawić. Skąd to wiem? Czuję. To tak, jakby w łonie matki rozwijał się zdrowy, prześliczny chłopczyk, którego sam doktor jeszcze nie poznał płci. Matka wie, że to dziecko, które ona nosi tam, w brzuchu będzie zdrowym, prześlicznym chłopczykiem. Dlaczego tak jest? Serce. Bo serce, to nie tylko organ. Serce to wehikuł, który stara się ujawnić nam skrawek przyszłości. Głośne szlochanie zagłuszyło pukanie do drzwi. Mocno się zdziwiłam, kto o tej porze chce mnie odwiedzić, wchodząc przez drzwi balkonowe. Podeszłam bliżej witryny, lecz prócz cienia, nie zauważyłam nic. Spodziewałam się, kto to mógł być, lecz wiedziałam że ten ktoś mnie wystraszy. Chwyciłam za klamkę i energicznie pociągnęłam w swoją stronę.
- Ach to ty! Tylko ty.. No to, co chcesz braciszku... - wyszeptałam gderliwie.
- Może; dobry wieczór, jak się masz kochany bracie? - zapytał sam siebie - Dzięki, nie narzekam. - zachichotał.
- Taa.. A teraz serio. Co cię tu sprowadza? - zapytałam trochę średniowiecznie.
- Jak to co? Zauważyłem, że świeci się światło, pomyślałem: Odwiedzę moją ukochaną siostrę, napewno się ucieszy. Potem, przez szybę zobaczyłem że płaczesz, pomyślałem; Co jest młoda. I oto jestem. No to powiesz mi co jest młoda?
Zapadła cisza. Nie odpowiedziałam na jego pytanie.
"Powiedział do mnie młoda. No tak, przecież nie jestem stara. Tylko... Młoda też już nie jestem. A przynajmniej jutro już nie będę. Drogi pamiętniku! Więc dlaczego powiedział do mnie młoda? To, że jestem od niego o rok młodsza, nie zmienia faktu, że o kilka lat mądrzejsza. A może on tylko udaje głupiego? Czyżby wiedział o wszystkim? Domyślił się, że oprócz mamy i jego są jeszcze dwie ważne osoby w moim życiu? Boje się, że i on mnie wyśmieje. Dalej bracie. Pokaż że kochasz siostrę. No już... Dasz radę!"
- Pamiętasz co zawsze powtarzał tata gdy coś nam nie wychodziło?... - zapytał z nadzieją że odpowiem dobrze.
- Wystarczy mieć nadzieję... - powiedzieliśmy w tym samym momencie. Zaczęłam się śmiać.
"Drogi pamiętniku! On nie jest głupi! Wiedziałam! Wiedziałam że tylko udawał głupiego! Czyli jednak mam mądrego, kochającego brata."
Tony udał że wie, z czego się śmiałam i śmiał się razem ze mną. Nie zrozumiał jednak moich zamierzeń. I znów nastała przerażająca cisza.
- Tak.. Zupełnie zapomniałam o tych słowach. Ostatnimi czasy, zaczęły tracić swoją wartość. Przestałam skupiać się na ich znaczeniu. Zwracałam uwagę bardziej na to, żeby spotkać osoby które ten tekst zaśpiewały. Nie wiem co się ze mną dzieje. Kompletnie już odpływam. - stwierdziłam stłamszona.
- No siostra! Pakuj się! Jutro z rana wyjeżdżamy. O wpół do siódmej przy placu głównym. Zabierz wszystkie potrzebe rzeczy. I lepiej się wyśpij. Jutro czeka nas ciężki dzień. Trzymaj się siostra. - pożegnał się radośnie.
Nie zdążyłam go o nic zapytać, bo lada po tym jak się pożegnał, drzwi się za nim zamknęły. Zostałam sama ze swoimi myślami. Znowu...
CZYTASZ
Marzycielka: Równa rzeczywistość
FanficKażdy marzy. Każdy jest marzycielem/ marzycielką. Ale czy każdy potrafi spełniać swoje marzenia?