Czy może być coś gorszego niż pierwszy dzień szkoły? Dzisiaj zaczynam pierwszą klasę liceum, z jednej strony bardzo boję się tego dnia, chociaż z drugiej wydaje mi się że może być fajnie, może poznam kogoś w nowej szkole.
Czuję się okropnie, tak bardzo stresuje się tym pierwszym dniem szkoły, że niewiem kompletnie w co mam się ubrać, chce zrobić jak najlepsze pierwsze wrażenie, ale gdy patrzę na siebie w lustrze widzę dość nietypową dziewczynę z bardzo szczupła twarzą i podkrążonymi szarymi oczami.
Gdy już uspokoiłam swoje myśli otworzyłam, szafę w której najwieksza przewagę ma kolor czarny, ewentualnie szary... Szukając czegoś eleganckiego, a zarazem skromnego zdałam sobie sprawę że nic takiego nie posiadam.
Nagle do pokoju weszła mama.
- cześć Ros, jak tam samopoczucie?
- cześć, cześć, kompletnie nie wiem w co mam się ubrać eh...
- nie przejmuj się skarbie, choć do mojej szafy, może coś wybierzemy wspólnie?
- nie, nie spokojnie mamo, nie chciałabyś chyba mnie ośmieszyć już w pierwszy dzień szkoły Mamo?
- oczywiście że nie słoneczko.
Mama zaśmiała się i wyszła z pokoju.Z kuchni usłyszałam krzyk mojej młodszej siostry Ash.
- Ros chodź mama prosi żebyś zeszła na śniadanie.
- spokojnie dajcie mi jeszcze 5 min. Zaraz zejdę.
Spięłam włosy, wcisnęłam się w moje czarne spodnie, założyłam sweter który dostałam od taty na urodziny, zawiazałam moje czarne trampki i zbiegłem po schodach na śniadanie.
Wszyscy już na mnie czekali, moja mama przygotowywała mi kawę zbożową, Tata jak zwykle czytał gazetę i ekscytował się nowymi newsami. A moja młodsza siostra karmiłam swoją lalkę płatami.
Tata spojrzał na mnie spod swoich okularów, uśmiechnął się i odrazu wypytywał mnie, czy cieszę się z powrotu do szkoły. Niestety tylko skwasiłam minę i zajęłam się jedzeniem śniadania.Po śniadaniu, tata podwiózł mnie do szkoły.
Po wyjściu z auta pożegnałam się z tata, zawstydzona i niezadowolona powoli dreptałam do szkoły.Nikogo kompletnie nie znałam, wszyscy patrzeli na mnie jak na kosmitę, zastanawiałam się czy przypadkiem nie mam czegoś na twarzy. Podeszłam do tablicy informacyjnej, odrazu zauważyłam swoje nazwisko na liście klasy 1a, spojrzałam jeszcze na resztę nazwisk, ale niestety nikogo nie rozpoznałam. Podeszłam pod sale w której powinna znajdować się moja obecna klasa.
Delikatnie zapukałam w drzwi, z sali uniósł się krzyk nauczycielki
- proszę!
- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie.. Odparłam .
Spokojnie rozglądając się po klasie usiadłam w pierwszej ławce obok Arona. Nie znałam go, ale odrazu gdy podeszłam do ławki przedstawił mi się.
- Cześć, Aron jestem
- Ja Rosie, miło mi..
Po wstępnych informacjach dotyczących szkoły i jej regulaminu, Pani Frau podałam nam plan lekcji na zbliżający się tydzień. Obawiałam się, że nie dam rady połączyć szkoły tanecznej z planem lekcji, ale plan nie był taki okropny.Po wyjściu ze szkoły podbiegł do mnie Aron.
- Rosie poczekaj, może mógł bym Cię odprowadzić?
- To miłe z twojej strony, ale dosłownie za 5 min powinien podjechać po mnie tata, najwyżej następnym razem.
Uśmiechnęłam się do niego, on spojrzał mi w oczy, uśmiechnął się i odszedł zasmucony.Nagle w kieszeni poczułam wibracje, spojrzałam na telefon.
MIA.
- CZEŚĆ ROSIE! I JAK TAM?
Mia to moja najlepsza przyjaciółka, znamy się odkąd pamiętam.. Mieszka bardzo blisko mnie, więc praktycznie codziennie się widujemy.
- CZEŚĆ MIA! NAWET NIE WIESZ JAK BARDZO SIĘ ZA TOBĄ STĘSKNIŁAM! MOŻE WYJDZIEMY NA JAKIŚ SPACER? ZA OK 20 min POWINNAM BYĆ W DOMU.
- SPOTKAMY SIĘ STRAŻAKU.
tak nazywaliśmy miejsce do którego najcześciej przychodziliśmy, opuszczony budynek na końcu osiedla.W domu zastałam uśmiechnięta Mamę gotująca obiad, zapach unosił się po całym domu. Wchodząc, odrazu zrobiłam się głodna. Tak samo jak każdego dnia, zjedliśmy wspólnie cała rodziną obiad. Pierwszy raz, nastała niezręczna cisza. Nagle odezwała się Mama.
- musimy wam z Tata o czymś powiedzieć..
Odrazu wyobraziłam sobie najgorszy scenariusz, serce stanęło mi na kilka sekund.
- doszliśmy do wniosku, że jest nam coraz trudniej połączyć koniec z końcem. Niestety musimy wyjechać na dwa tygodnie do pracy za granice do Niemiec..
Odparła mama.
- pomyśleliśmy Rosie, że jestem już na tyle dojrzała, aby zaopiekować się domem i młodsza siostra. Dostaniecie wyliczona ilośc pieniążków na śniadania do szkoły, obiady i kolacje. Mamy z Tata ogromna nadzieje, że zrozumiesz, że to wszystko dla waszego dobra.
Smutna pokiwałam głową. Tata objął mnie i pocałował w czoło, poczułam się taka bezpieczna, ale zarazem bardzo rozczarowana tym że zostanę z tym wszystkim sama.
Nagle zawibrował mi telefon, dostałam iMessage od Mii..
- będę na strażaku za 5 min, mam nadzieje że wyszłaś już z domu!?
- właśnie wychodzę.*odpalanie zapalniczki*
- I jak tam stara w szkole? Spytała MIA.
- okazało się, że moi rodzice wyjeżdżają na około dwa tygodnie do Niemiec, krucho z kasą i w ogóle .. Wiesz co to oznacza? DWA TYGODNIE WOLNEJ CHATY!
Mia złowieszczo uśmiechnęła się i odpaliła papierosa .
Odrazu ustaliłyśmy plan wydarzeń na nadchodzący dwutygodniowy melanż.
Tak nazywałyśmy imprezy.
Po krótkim spacerze z Mia, wróciłam do domu.Wieczorem leżąc wykończona w łożku, włączyłam iMacka, żeby posprawdzać pocztę i Facebooka.
Aron Szwar dodał cię do znajomych.
Przez kilka sekund zastanawiałam się kim jest człowiek ze zdjęcia, ale po krótkim namyśle przypomniałam sobie że to Aron z pierwszej ławki. Odrazu zaakceptowałam zaproszenie.Nagle z kuchni usłyszałam krzyki rodziców. NIE DAMY RADY krzyczała mama do taty..
MUSIMY DAĆ RADĘ KATE, MUSIMY! odkrzykiwał tata.
Zrozumiałam, że potrafią bardzo dobrze udawać spokojnych i poukładanych rodziców... A tak naprawdę totalnie nie radzą sobie ze wszystkimi problemami... Założyłam słuchawki, żeby nie słuchać tej ciągłej kłótni rodziców. Nawet nie pamietam kiedy tak na prawdę zasnęłam...Obudziłam się około godziny 6 rano, spojrzałam przez okno, pogoda była rewelacyjna. Po cichu przemknęłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i umyłam zęby.