Rozdział 3

587 62 3
                                    

Po powrocie do domu rzuciłam swoją torbę w korytarzu, zdjęłam buty a bluzę podałam pokojówce która ukłoniła się i zaniosła ją do garderoby. Weszłam do góry po schodach kierując się w stronę swojego pokoju. Kiedy jednak zamierzałam udać się w stronę drzwi dostrzegłam przy nich Seijuro i poważną miną i skrzyżowanymi rękami. No to fajnie pomyślałam. Podeszłam do niego z wymuszonym lekkim uśmiechem na twarzy.
- Czy coś się stało? - zapytałam starając się zachować jak największą pewność siebie. Mój brat westchnął i odszedł od drzwi.
- Ojciec czeka na ciebie w jadalni - oświadczył poczym uczynił chyba najbardziej szokującą mnie rzecz - odszedł. Bez żadnych wypominań, że jestem za późno, bez oskarżeń, bez awantury, bez wspominana o swojej wyższości. To dodatkowo mnie zaniepokoiło więc czym prędzej zbiegłam po schodach i poszłam szybkim krokiem do jadalni. Przy wielkim stole siedział mój ojciec a na miejscu gdzie zawsze siedziałam czekał posiłek. Przełknęłam nerwowo ślinę i usiadłam na miejscu. Wyprostowałam się jednakże odruchowo zaczęłam bawić się rękawami bluzki. Ojciec odkrząknął i położył ręce na stole.
- Możesz jeść - oznajmił a ja zdziwiona spojrzałam na swój posiłek. Na talerzu znajdowały się moje ulubione crepes z szynką, serem i pieczarkami. Nadstawiam rękę nad talerz. Były zimne. Nie chcąc jednak wybrzydzać wzięłam widelec i nóż. Tak naprawdę nie miałam pojęcia co mam teraz robić i jak się zachować. Kiedy już miałam wbić sztućce w jedzenie znów usłyszałam głos ojca.
- Jakie są? - zapytał z wyczuwalną nutą niezadowolenia w głosie. Co mam teraz odpowiedzieć? Jakiej odpowiedzi a następnej reakcji się spodziewać?
- Zimne - odpowiedziałam - i przepraszam. Tak wiem, spóźniłam się - dodałam szybko nadal nie mając odwagi chociaż raz na niego spojrzeć. Czy to wystarczy?
- Jesteś świadoma co dzisiaj zaniedbałaś? - ojciec zadał kolejne pytanie tym razem z większą surowością która przyprawiła mnie o dreszcze. O czym ja mogłam zapomnieć? Zaczęłam machać nogami w powietrzu starając się jakoś skupić jednakże nic nie wylatywało mi do głowy.
- Nie wiem - wzruszyłam ramionami z rezygnacją. Ojciec westchnął z niezadowolenia i wyczułam jak opiera łokcie na stole.
- Twoje nowe lekcje łucznictwa. Czy nie o to mnie prosiłaś?
Lampka w mojej głowie nagle się zapaliła. Z jakieś trzy miesiące temu naoglądałam się anime w którym główna bohaterka strzelała z łuku. Nieźle się na to wtedy napaliłam
- Tylko, że mi już przeszło - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Mało mnie to obchodzi, Yumiko. I tak mówiłem ci, że masz sobie wybrać dodatkowe zajęcie. Nadal nie potrafię zrozumieć dlaczego grasz w koszykówkę a nie należysz do druzyny.
- Ponieważ dziewczęce drużyny są żałosne. Chcę dominować w inny sposób niż Seijuro - odparłam ze stanowczością w głosie.
- Nie ma innego sposobu, Yumiko. Ale wracając do twojego łucznictwa. Nie mogę pozwolić aby coś takiego się powtarzało. Dlatego po szkole będziesz zawsze wracać samochodem.
Poczułam, że dostaję dziwnego tiku. Tak jak nie jeden raz słyszałam od koleżanek, że dostają szlabany tak teraz rownież ja miałam być kontrolowana w jeszcze większy sposób. Poderwałam się z krzesła lecz kiedy już otwierałam usta ojciec przerwał mi uniesieniem ręki.
- Tak zanim zaczniesz krzyczeć. Dodatkowo zapewniłem ci opiekę po szkole aby nie przyszły ci do głowy jakieś wagary od dodatkowych zajęć.
Trzy, dwa, jeden...
- Opiekunka?! Co ja małe dziecko jestem?! - wykrzyknęłam uderzając ręką płasko w stół. Spojrzałam na ojca z pełnym wściekłości wzrokiem. Ku mojemu zdziwieniu zachowywał kompletną powagę i surowy spokój. To dało mi tylko jeden znak - wycofać się zanim będzie jeszcze gorzej. Nie widywałam ojca zbyt często. Dlaczego kiedy to się zdarzało to zawsze wychodziła z tego nieprzyjemna sytuacja?
- Dziękuje - oznajmiłam niepewnie i nie czekając na odpowiedź wyszłam z jadalni. Wbiegłam po schodach do swojego pokoju i zakluczyłam drzwi.

*następny dzień*

Osobiście nie miałam ochoty się fochać lecz wszyscy nie dawali mi innego wyjścia. Po przekroczeniu progu domu szybko zdjęłam buty i rzuciłam je byle jak. Wbiegłam do pokoju i znów zakluczyłam drzwi. Mogło to wydawać dię dziecinne jednakże miałam już dość doświadczeń z rożnymi opiekunkami. Nagle usłyszałam czyjeś głosy. Z ciekawości przełożyłam ucho do drzwi aby choć trochę lepiej słyszeć. Jie słyszałam słów jednakże rozpoznałam dwa męskie głosy z czego jeden należał do mojego brata. Drugi głos także wydawał się należeć do jakiegoś chłopaka. Mooment... chłopaka?! Co oni znowu kombinowali?

Odsunęłam się i sprawdziłam czy drzwi napewno są zakluczone. Następnie cofnęłam się, padłam na fotel i wpatrywałam się w nie. Nikt tu nie wejdzie. Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.
- Yuumiko? Jesteś tam? - zapytał tamten głos jednocześnie znów pukając do drzwi. Wzięłam do ręki mangę starając się kompletnie go ignorować.
- Ej no przyniosłem nawet ciasteczka. - chłopak znowu zapukał i pociągnął za klamkę. Uśmiechnęłam się sama do siebie kiedy drzwi się nie otworzyły. Jednakże kolejne pukania i dobijania się do pokoju zaczynały być irytujące a słuchawki zostawiłam z torbą w korytarzu. Mój życiowy błąd.
- Yumiko-chan, możesz mi otworzyć?
Yumiko.... -chan?
Zerwałam się z fotela i w mgnieniu oka podeszłam do drzwi. Okluczyłam je i otworzyłam
- Nigdy.nie mów.do mnie... - kiedy go ujrzałam nie byłam w stanie dokończyć zdania. Był to chłopak być może w wieku Seijuro z czarnymi włosami i niebieskimi oczami natomiast ubrany był w najzwyklejszy zielony podkoszulek i spodenki. To ma być moja opiekunka?
- He..? Nie ma tu Yumiko? - chłopak zamrugałał oczami i zrobił zdziwioną minę. Popatrzył na mnie po czym się cofnął - wybacz. Szukam chyba twojej siostry.
- Nie mam siostry - odpowiedziałam krótko przystępując z nogi na nogę - jeżeli szukasz Yumiko to stoi przed tobą.
- Ale... miałem się zajmować jakąś dziewczynką. Akashi Yumiko - wyjaśnił spoglądając na swój telefon.
- To ja, matole - oznajmiłam przewracając oczami - najwyraźniej ojciec znalazł mi ciebie jako opiekunkę.
- Czekaj... TOBIE?! Ale ty... - czarnowłosy zlustrował mnie wzrokiem poczym podrapał się po karku przechylając głowę - jesteś już... duża.
- Ach nie, serio?! - odpowiedziałam z ironią w głosie - jestem Yumiko.
Chłopak posłał mi uśmiech i wskazał na siebie kciukiem.
- Takao Kazunari.

Ja wiem, że długo nie było rozdziału ;-; Ale jakoś tak, ferie były i wgl xd. No ale jesztem. Ogólnie zastanawiałam się czy dodać jeszcze dalszą część z Takao ale rozdział byłby wtedy dłuższy niż inne. A z resztą nie wiem, piszcie co o tym myślicie

Absolutna [Kise x Oc]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz