W Mroku Świateł

1

Gdy miała 16 lat jej rodzice postanowili że się przeprowadzą.

Jej stary dom znajdował się w dużym mieście, nie tak znowu w centrum, ale na obrzeżach też nie.
Był to wysoki, wąski, piętrowy dom.
Prawie całkiem zbudowany z czerwonej cegły, chociaż gdzieniegdzie można było dostrzec małe szare cegiełki wypełniające ubytki w ścianach.
Mimo iż miał wiele niedoskonałości, kochała go i trudno było jej się z nim rozstać.
Rodzice mówili że przeprowadzka pociągnie za sobą mniejsze koszty niż naprawa tego zniszczonego domu.

Błysk, tak nazywała się miejscowość, w której przyszło jej mieszkać.
Miasteczko było przepiękne! Te domy, ta zieleń pokrywająca wszystko wokół!
Nie mogła się już doczekać aż wysiądzie z samochodu i będzie mogła obejść dookoła całą okolicę.
Pierwszy przywitał ją ich nowy dom.
Całkiem różnił się od poprzedniego.
Był drewniany, chociaż lekko podmurowany i nie posiadał piętra ani piwnicy, nawet strychu.
Prowadziła do niego śliczna kamienista dróżka. Tuż obok niej rosły kuliste bukszpany i kilka kwiatków, chyba ze trzy rodzaje!
Wpatrywała się przez chwilę bez namysłu w drzwi wejściowe domu, kiedy zauważyła że klamka powoli się przekręca, a drzwi się uchylają.

Weszli do domu, w środku powitała ich miła staruszka, która przekazała klucze do domu rodzicom.
Dom nie był duży, ale im w zupełności wystarczał.
Postanowiła że w czasie gdy mama z tatą będą się rozpakowywać, ona porozgląda się trochę po mieszkaniu.
Pierwszym co rzuciło jej się w oczy był stary zegar kurantowy, stojący w przedpokoju. Później w salonie, natknęła się na piękną pikowaną kanapę - chyba ze skóry - za którą stała wysoka drewniana biblioteczka. Była niestety pusta, ale miała nadzieję że wkrótce wypełni się przeróżnymi książkami.
Zwiedzając tak pomieszczenie za pomieszczeniem natknęła się na swój pokój.
Był piękny, dokładnie taki jak sobie go wymarzyła.
Podłogę pokrywało jasne drewno ściany wyblakła żółć. Pokój był naprawdę śliczny. Co prawda, nie było tam jeszcze żadnych mebli, ale już wkrótce miały się pojawić.