Dziwne Spotkanie

188 6 4
                                    

Był piękny słoneczny dzień we Włoskim miasteczku Palermo na Sycylii. Francezka Caperoza była zwykłą Włoszką. Miała 19 lat i prowadziła spokojne życie. Nie miała rodziny gdyż straciła rodziców w wypadku. Była sama. Pewnego razu gdy zajrzała do portfela ujrzała w nim same drobne. Była połowa lipca więc do wypłaty zostało jeszcze dużo czasu.
- Trzeba szybko cos znaleźć- zmartwiła się Włoszka- Ale jak zarobić pieniądze w krótkim czasie- wtedy łza popłynęła jej po policzku i oparwszy się plecami o lodówkę osunęła sie na podłogę i kucając pod lodówką zaczęła płakać. Następnego dnia wyszła z domu w czerwonej spódnicy z kokardą we włosach. Miała zamiar udac się do banku i wziąść kredyt. Co dalej? Nie myślała o tym w tym momencie. Kiedy przechodziła przez ulice kierując sie w stronę centrum usłyszała dźwięk wypadku samochodowego. Podbiegła i za rogiem ujrzała samochud który uderzył w budynek. Z pod maski wydobywał się gęsty czarny dym. Na fotelu kierowcy siedział mężczyzna. Głowę miał opartą o kierownice. Krwawił. Bez wachania podbiegla do niego i wyciągnęła go z auta. Ale coś sie nie zgadzało. Kiedy go wyciągnęła na ziemię spadł srebrny pistolet z wygrawerowanym napisem "IN CERCA VI VENDETTA
" (poszukując zemsty). Z lekkim przestrachem
Chwyciła go w dłoń i wrzuciła do torebki. Mężczyzna odzyskał świadomość na tyle by mógł z pomocą Francezki udac sie do jej mieszkania. Kiedy znaleźli sie na miejscu posadzila go na łóżku i pobiegla po apteczkę. Dopiero teraz zobaczyła ze ma na sobie czarny garnitur z czerwonym krawatem a na głowie kapelusz tego samego koloru co garnitur. Zdjęła z niego marynarke i koszulę. Nastepnie zaczęła przemywac rany. Na szczęście byly tylko powierzchownie. Kiedy go opatrzyła odezwał się do niej łagodnym głosem.
- Dziękuję, że mnue uratowałaś. Gdyby nie ty juz by mnie tu nie było. Jak ci na imię? - spytał
- Francezka- odparła dziewczyna z lekkim uśmiechem
-Jestem Franko miło mi. Nawet nie wiem jak ci dziękować - odparł
Wtedy uśmiech zniknął z twarzy Francezki. Przypomniała sobie co ma w torebce. Nachyliła sie nad torebką i wyjęła z niego colta 1911.
- Mój colt- wykrzyknał mafiozo lecz po chwili uśmiech znikną z jego twarzy - Z kąd go masz! - wykrzyknął
- Wypadł gdy cię wyjmowałam z samochodu, wiec go zabrałam. - odparła przestraszona nagłym napadem złości Franka. Ale ten uspokoił się wziął z jej ręki colta,ubrał się, schował broń pod marynarkę, ucałował jej dłoń i wyszedł ze słowami:
- Mam nadzieję że się jeszcze spotkamy.

Rosa Rossa Grazie MafiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz