Rozdział 2

46 6 6
                                        

Obudziłam się jeszcze zanim mój budzik zadzwonił. Podekscytowana śpieszyłam się bardzo, więc byłam w szkole 20 minut przed czasem. Zaparkowałam samochodem mamy na parkingu i ruszyłam w stronę dużego, ceglanego budynku. Rozglądałam się na wszystkie strony i przez przypadek na kogoś wpadłam.

- Uważaj jak łazisz! – burknął.

- Sorry. – przewróciłam oczami i przyjrzałam mu się uważnie. Był bardzo przystojny. Ciemnobrązowe włosy niesfornie ułożone sterczały we wszystkie strony, a jego przenikliwe zimno zielone oczy lustrowały mnie od góry do dołu. Jednocześnie było w nim coś niepokojącego... Należał raczej do tego typu chłopaków, przed którymi rodzice przestrzegają swoje córki. No cóż... tacy są najbardziej pociągający. Przynajmniej dla mnie. Jak gdyby nigdy nic minęłam go i poszłam w kierunku szkoły. Strasznie chciałam się obejrzeć ale bałam się, że będzie na mnie patrzył. Dopiero kiedy nie bardzo wiedząc gdzie idę, minęłam róg i zerknęłam w tamtą stronę. I faktycznie się gapił. Cholera, nie dobrze. Postaram się czegoś o nim dowiedzieć. Weszłam w końcu do szkoły, a z racji tego, że miałam jeszcze trochę czasu postanowiłam pozwiedzać. Dużo osób mi się przyglądało... czułam się trochę niezręcznie, ale tłumaczyłam sobie, że patrzą na mnie tylko dlatego, że jestem tu nowa. Najpierw postanowiłam odwiedzić bibliotekę i zobaczyć czy są jakieś ciekawe książki. Oho, mój największy nałóg się odezwał... Przejrzałam pośpiesznie kilka półek. Niestety nie zauważyłam niczego co by mnie zaciekawiło, ponieważ większość tytułów figurowała już w mojej szafce. Następnie poszłam do sekretariatu i wzięłam plan lekcji. W samą porę, bo akurat zadzwonił dzwonek. Pierwszy był angielski, świetnie akurat z tego jestem dobra. Usiadłam na jedynym wolnym miejscu obok dziewczyny z czarnymi włosami i koszulką AC/DC.

- Cześć, jesteś tu nowa? Wcześniej cię nie widziałam. – powiedziała szeptem.

- Tak, dopiero co się przeprowadziłam.

- W takim razie miło mi cię poznać, jestem Catherine, ale dla przyjaciół Cath. – uśmiechnęła się do mnie.

- Crystal. – odwzajemniłam uśmiech i spróbowałam się skupić na lekcji. Nauczyciel przedstawił się jako Johnson. Ciekawe ile nazwisk będę musiała dzisiaj zapamiętać... Lekcja była wyjątkowo nudna, jak to zwykle bywa na początku roku szkolnego. Gdy zadzwonił dzwonek Cath zaprowadziła mnie na stołówkę i usiadłyśmy przy stoliku na końcu. Nie byłam głodna, więc postanowiłam wykorzystać tę przerwę, żeby dowiedzieć się czegoś więcej o tym buraku, na którego dzisiaj wpadłam.

- To chyba był Brad, ale nie jestem pewna bo jest tu kilku takich niegrzecznych chłopaków.

- Niegrzecznych? Co masz na myśli? – uniosłam brwi.

- O wilkach mowa. – mruknęła. Odwróciłam się i zobaczyłam paczkę pięciu chłopaków. Faktycznie się wyróżniali. Wszyscy byli ubrani w ciemnych kolorach i chodzili po szkole w skórzanych kurtkach.

- Nie chciałabym ich spotkać w ciemnej uliczce. – szepnęłam.

- No bez przesady, aż tacy to chyba nie są... Ale są znani z tego, że lubią urywać się z lekcji i malować graffiti na murach. Dziwne, że jeszcze ich nie wylali.

- Mówiłam o tym po prawej. To na niego wpadłam na parkingu...

- Tak, to właśnie Brad. Nie wiem jak ma na nazwisko... w sumie to generalnie mało o nim wiadomo. Na jakiś czas chyba był w zawieszeniu, ale nie mam pojęcia czemu. A, no i miał wypadek samochodowy i jego dziewczyna umarła. Chyba po tym ma tę bliznę koło brwi. Tyle o nim wiadomo.

- Mhm.

- Crystal...

- Co?

- Chyba się na Ciebie gapi.

- Na pewno nie... - odwróciłam się. Przeszedł mnie dreszcz, niestety nieprzyjemny. Facet gapił się na mnie jakbym mu dom spaliła.

- Jezu dlaczego on się tak na mnie patrzy jakby chciał mnie zabić? Przecież go przeprosiłam, że na niego wpadłam. – popatrzyłam na Cath.

- Nie mam pojęcia, ale lepiej chodźmy stąd. Jaką masz teraz lekcję?

Zerknęłam na plan.

- Matmę, niestety.

- Och widzę, że ty też jej nie lubisz. To do zobaczenia, ja mam teraz wf. – uśmiechnęła się do mnie i wstałyśmy od stolika. 

Kiedy mijałyśmy Brad'a i jego kumpli uśmiechnął się do mnie. Wtf. A co jeśli będzie udawał takiego milutkiego, żeby potem zaciągnąć mnie za róg i zabić. Wcześniej się na mnie gapił jakbym mu coś zrobiła a teraz się do mnie uśmiecha. Co to ma być? Jeśli myśli, że jestem łatwą laską, której miękną kolana jak jakiś przystojny chłopak się do niej uśmiechnie to się myli... chociaż nie aż tak bardzo, bo poczułam, że się zarumieniłam. Ogarnij się Crystal do cholery jasnej! Od teraz będę go unikać, tak. Wbiegłam po schodach i weszłam do klasy równo z dzwonkiem i na szczęście udało mi się znaleźć pustą ławkę. Lekcja się zaczęła, a ja uważnie słuchałam nauczycielki. Jeśli chodzi o matematykę to muszę być bardzo skupiona... W połowie lekcji ktoś otworzył gwałtownie drzwi. No nie. To Brad. Proszę, żeby nie usiadł koło mnie... proszę. Jezu, usiadł. No tak w zasadzie to nie miał gdzie... uznajmy, że to czysty przypadek.


You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 04, 2016 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Go to HellWhere stories live. Discover now