Rozdział 2

176 10 5
                                    

Przeczytaj na dole WAŻNE!!!

To już dzisiaj mam zacząć pracę ze Styles'em mam co do niego bardzo mieszane uczucia. Umówiliśmy się , że najpierw spotkamy się w dwójkę i wszystko omówimy , co jak będzie wyglądać. Mam się spotkać z Harry'm dokładnie o 15:00 w 'Starbucks coffee' dochodzi właśnie 13:00 , więc zaczynam się szykować , gdy dochodzi 14:30 wychodzę z domu jest bardzo ładna pogoda więc zdecydowałam , że pójdę pieszo. W czasie krótkiego spaceru rozmyślam czy na pewno Harry może okazać się takim pieprzonym dupkiem wszystkiego dowiem się w swoim czasie. Dokładnie o umówionej godzinie weszłam do kawiarni złożyłam zamówienie po czym zapłaciłam daną sumę , by móc później zająć wybrane miejsce przy jednym ze stolików. Harry spóźniał się już 20 minut , gdy miałam już do niego dzwonić wszedł sobie spokojnie do miejsca gdzie mieliśmy się spotkać. Odszukał mnie wzrokiem a następnie podszedł do mnie i uśmiechnął sie triumfalnie.

-Witaj Kayl'o.

-Witaj Haroldzi'e - Boże jak oficjalnie.

-Przepraszam cię za spóźnienie , ale o tej porze są korki - powiedział obojętnie.

-Rozumiem - starałam się być poważna.

-Jeśli pozwolisz to może przejdziemy już do rzeczy. - odparłam spokojnie.

- Oczywiście Skarbie , jak sobie życzysz.

Starałam się przymrużyć na to słowo oko wypowiedziane z jego pięknych pełnych malinowych ust Boże Kayla o czym ty myślisz.

- Dobrze więc zacznijmy od tego , że
pracować ze sobą będziemy od poniedziałku do piątku a co do godzin będziemy jeszcze mieli czas , żeby to ustalić wszystko zależy od dnia i sesji... - mówiłam to co zawsze gdy zaczynałam z kimś pracę.

Omówiłam z Harrym jeszcze kilka spraw międzyczasie wypiliśmy swoje kawy oraz trochę lepiej się poznaliśmy. Mam nadzieję , że jeszcze kiedyś będę miała okazję , by spotkać się z nim po pracy i mile spędzić wolny czas. Po 2 godzinach zaczęliśmy się zbierać do domu nawet nie wiem kiedy ten czas tak szybko minął.

- Chodź Kayla odwiozę Cię do domu - powiedział z lekkim uśmiechem.

- Nie Dziekuje pójdę pieszo - odpowiedziałam.

- Nie daj się prosić.

- Mam kawałek do domu przejdę się - uśmiechnęłam się lekko.

- Choć chyba , że chcesz mnie wyprowadzić z równowagi -złapał za mój łokieć i warknął do mojego ucha.

Nie powiem , że się trochę przestraszyłam , dlatego pospiesznie wsiadłam do jego auta.

- Dobrze kochanie podaj adres - znowu ten jego uśmiech.

- 88 Rose Street - powiedziałam niechętnie.

Resztę drogi spędziliśmy w ciszy , co mi nawet odpowiadało nie chciało mi się jakoś z nim rozmawiać.

15 minut później byliśmy już pod moim domem.

- No nie źle mieszkasz skarbie - powiedział.

- Nie życzę sobie żebyś mnie tak nazywał do jesnej cholery nawet dobrze się nie znamy - uniosłam się może trochę za bardzo.

Chwycił mnie za biodra , by przyciągnąć mnie na jego kolana , a później złapać za włosy.

- Po pierwsze nie unoś na mnie głosu bo to mogę tylko ja , a po drugie nie mów mi jak mam się do ciebie odzywać nie ty tu ustalasz zasady. - gdy to mówił jego oczy robiły się coraz bardziej ciemniejsze .

- Zrozumiano? - zadał pytanie ale nie odpowiedziałam.

- Pytam się kurwa Zrozumiano? - energicznie pokiwałam głową z cichutkim nie.

- Cieszę się a teraz dawaj buzi i możesz zamykać do domu kochanie - powiedział to tak najnormalniej w świecie.

Że co kurwa!?

.
.
.
.
.

Witam wszystkich po tak długiej nie obecności za co bardzo Przepraszam. Nadrobiłam to tym rozdziałem mam nadzieję. Trochę mi zajęło pisanie go , więc doceńcie moje starania.

PYTANIE!!!

Chcecie , by rozdziały pojawiały się co tydzień ???

Fucking AssholeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz