-Jannie! Musimy Ci coś powiedzieć! Ucieszysz się! - powiedziała mama dziewczyny, widocznie podniecona nowiną.
-Już idę! - młoda brunetka zbiegła pędem po schodach z rogalem na ustach. Była urodzoną optymistką, zawsze znajdowała dobre strony i to na nich skupiała się w tych swoich 14 latach życia najbardziej.
- Wyprowadzamy się! - krzyknęli niemal razem jej rodzice.
-Że... że co?!- uśmiech zniknął z jej ust niczym łąka przykryta nagle mglistą poświatą. Jannie pobiegła do swojego pokoju. Usiadła na łóżku i s pojrzała dookoła. Dwie szafy stały smętnie w kącie. Czy wiedziały, że nie będą już potrzebne? Lustro, które niegdyś pokazywało krainę czarów , uśmiechniętą dziewczynę, teraz pokazuje jedynie zwykły pokój i zapłakaną nastolatkę na łóżku, którą nagle wszystko przestało cieszyć. Biurko, na którym tyle się działo, rysowanie, pasja Jannie, wszystkie rozmowy przez Skype, straciło już swój dawny blask. Różowy Dywan pociemniał , wręcz stał szary.
"Czy to wszystko musi tak wyglądać?! " zastanawiała się w myślach dziewczyna. "Muszą być jakieś dobre strony! Nowi ludzie, znajomości, dom...". Nie uszczęśliwiało jej to. Ma już znajomych, przyjaciół, dom również. To wszystko co kochała i kocha dalej, to wszystko musi teraz zostawić. Co z tego, że będzie miała nowych przyjaciół, nikt nigdy nie zastąpi jej Kate i Marrie! Nikt, nigdy! Po tej dłużącej się w nieskończoność chwili, Jannie poszła na dół porozmawiać z rodzicami.
- Mamo, tato, czy my... czy my musimy?-spytała wstrzymując milion łez napływających jej do kącików oczu.
- Jedziemy w cudowne miejsce! Mamy już dom, nic nie wskurasz dziecko, są tam naprawdę wspaniali ludzie! Powinnaś się cieszyć!
-Ale ja już znam wspaniałych ludzi! Mam już dom! Mogę chociaż wiedzieć gdzie właściwie jedziemy?!
- "Twój koniec"- powiedział spokojnie tata
- To nazwa miejscowości? Raczej nie wróży nic dobrego - dziewczynie naprawdę nie przypadło do gustu miejsce, w którym miała mieszkać od... właśnie, od kiedy?
-Jedziemy tam jutro skarbie, zacznij się już pakować. - tata jakby czytał w myślach córki. Jeżeli jednak faktycznie tak jest, to dlaczego skazuje ją na takie cierpienie? Tego Jannie pojąć nie mogła.
-Nie zdążę się pożegnać! - mówiła dziewczyna, teraz szerokie strugi łez leciały z jej niebieskich oczu.
-Jestem pewna że coś wymyślisz. Nie mazgaj się tak!
-Gdyby to było takie łatwe - chlipnęła Jannie
- Nie wiem co się z Tobą dzieje - powiedział zdziwony tata.- zawsze dostrzegałaś kolorowe barwy, nawet w najbardziej czarno - białym obrazie, a teraz co? Co jest z twoim optymizmem?
- Każde jezioro ma jakieś dno.- powiedziała dziewczyna.- nawet jezioro mojego optymizmu.
Po obiedzie Jannie zadzwoniła do Marrie i Kate.
-Przyjdziecie do mnie dziś o 14:00? Muszę wam powiedzieć coś ważnego.
- Coś się stało?
-Wszystko wam powiem.
O umówionej godzinie dziewczyny zapukały do drzwi ogromnego, pomarańowego domu. Piękne drewniane ramy okien dodawały uroku temu miejscu. Duże podwórko tryskało życiem na prawo i lewo. Widać było sad z licznymi drzewami owocowymi, wśród tłumu można było dostrzec pięknie kwitnące wiśnie, Zielone, okazałe jabłonie oraz grusze, niewiekie, smukłe morele jak i rozrośnięte krzewy malin i porzeczek. Duży basen wkopany w ziemię na środku podwórka dawał znać, że ktoś kto mieszka w domu nie mógł być przeciętnym pracownikiem, musiał prowadzić firmę. Stwierdzenie to było oczywiście prawdą, gdyż pan Ben, był właścicielem dużej korporacji, toteż za zarobione pieniądze, mógł kupić co tylko chciał. Nie kupił jednak dzwonka do drzwi, toteż dziewczyny musiały zapukać ponownie, co przyniosło rezultat. U drzwi stanęła ponura Jannie.
- Cześć....
- Dziewczyno, co się z Tobą stało!- koleżanki były nie tyle przerażone, co zaskczone. To nie była ich dawna, wesoła Jannie!
- Wchodźcie... pójdźmy do mojego dawnego pokoju to wszystko wam powiem.
Dawnego? Kate i Marrie nawet nie domyślały się o co mogło tym razem chodzić.
- Wyprowadzam się do "Twój koniec"- powiedziała dziewczyna po czym wszystkie trzy rozpłakały się.
-Ale... j..j..jak to?!- wybełkotała przez łzy Kate.
- Dziś rano się dowiedziałam. Jutro jedziemy, muszę się pakować... mamy już tam dom, więc nic nie wskuram.
-Jakaś dziwna ta nazwa...- mruknęła Marrie
- Nasza bff wyjeżdża, a Ty się przejmujesz nazwą?- widać, że dziewczyna była mocno rozzłoszczona.
-Nigdy nie widziałam jej na mapie... dziwne
Owszem, to było dziwne, dwie pozostałe dziewczyny wiedziały bowiem, że Marrie jest orłem z geografi, i jeżeli ona mówi, że czegoś nie ma na mapie, oznacza, że tego czegoś nie ma na mapie. Na żadnej, nawet na najbardziej dokładnej.
- Może po prostu zmieniono nazwę? - zaniepokojona Kate próbowała wymyśleć chociaż jeden argument wytłumaczający tę tajemniczą sprawę. Nie było to niestety takie łatwe, jakby się wydawało.
-Być może, w ogóle całe to miasto jest jakieś dziwne. A jak ty uważasz Jannie?
Jannie stał przy pudłach. Ze łzami w oczach chowała najcenniejsze rzeczy, bo tylko takie rodzice pozwolili jej wziąć do nowego domu, nie licząc ciuchów. Wzięła do ręki zdjęcie. Była na nim ona, i dwie blondynki. Jedna miała ciemną karnację, co dodawało jej uroku oraz zielone, tajemnicze oczy. Druga miała o wiele jaśniejszą skórę, jednak również była piękna. Brązowe oczy, owalna twarz i cudne kości policzkowe. Wszystkie trzy obejmowały się. Jannie pamięta ten dzień, jakby to było wczoraj... było to ich pierwsze wspólne nocowanie... Jednak rzeczywistość ją przybiła. Teraz już tak nie będzie. Nigdy.
-Jannie? Wszystko dobrze? - spytała Zaniepokojona Marrie
- Tak, tak, dobrze...
-Musimy iść. - powiedziała ze smutkiem Kate.- Trzymaj się, pisz do nas, dzwoń i odpowiedź nas kiedyś!
Wszystkie trzy uścisnęły się na porzegnanie. Gdy tylko trzasnęły drzwi, z oczu Jannie popłynęły ciężkie łzy. Było już późno, więc bez kolacji, głodna i smutna dziewczyna poszła do łóżka, by móc spędzić te godziny w przemyśleniach i samotności. Jednak zmęczona całym ciężkim, dzisiejszym dniem, po godzinie zasnęła.Pierwsza część za nami :3 dajcie znać w komentarzach jak wam się podobała, coś zmienić? Zależy mi na nich, więc proszę,, nawet hejty, dadzą mi do zrozumienia, że robię coś źle xD
CZYTASZ
Wszystko Jest Dobrze
ParanormalJannie wraz z rodzicami przeprowadza się do małego miasteczka o nazwie "Twój Koniec", przypadek? Dziewczyna już od początku czuje, że coś jest nie tak, mówi o tym rodzicom, a Ci nawet nie chcą jej słuchać. Czy jej obawy okażą sie prawdziwe? Zapras...