Nigdy nie pij z Daniłą

46 3 7
                                    


Rozmowa Artema z Daniłą bardzo się przeciągnęła. Można by nawet śmiało powiedzieć iż do późna w nocy. Oboje się śmiali, zapominając o wszelkich środkach ostrożności przy piciu koniaka oraz innego alkoholu którego gospodarz namiotu miał pod ręką.

Oboje byli tak wyluzowani iż nawet Daniła zapomniał o zasadzie "tylko dla wtajemniczonych" i opowiadał dalej oraz nieco śmielej o wielkich czerwonych murkach kremlu i o bibliotekarzach którzy znajdowali się tam na gorze, tuż nad nimi. Gdyby nie to iż wszyscy na stacji Polis spali smacznie głębokim snem, oboje mieli by już dawni przekichane oraz pozamiatane. Raz ciach i nie ma Artema oraz chudawego braminiego.

Brązowowłosy dwudziestolatek niemal wyłożył się na stole, trzymając kubek w ręku w którym znajdowała się jeszcze resztka mocnego aromatycznego koniaku. Piwnooki dochodził do siebie po głębokim śmiechu, spowodowanym przez gospodarza namiotu - Danile. Artem wytarł łzy, które ciążyły mu na oczach i wziął głęboki wdech, czując jak gardło oraz płuca zaczynając go bolec od długiego śmiechu. Ciemnowłosy mężczyzna siedzący na przeciwko niego po pewnym czasie również mógł to poczuć.

Zapadka głęboka cisza, która pewnie by mroziłaby krew w żyłach u każdego mieszkańca metra - jednak nie naszych dwóch bohaterów którzy byli niemal zachlani w trupa.

Daniła wziął głęboki wdech i odetchnął głośno... spojrzał błękitnymi oczyma na osobnika przed sobą, po czym zastanowił się... w sumie.. jego zastanawianie się po pijaku wyglądało tak - wielka czarna dziurka która zjada wszystkie jego myśli.

Bez zastanowienia wstał z krzesła, odsuwając je na sporą odległość od stolika i podszedł do młodego gościa, który będzie nocować w jego namiocie. Pochylił się nad nim, dotykając jego policzka uśmiechnął się przyjaźnie ale i pijacko. Artem zaskoczony jego gestem odepchnął jego dłoń, po czym wstał od stołu zwalając krzesło na którym siedział na ziemie. Zachwiał się.

-Sz...szto.... ty-y robbiiszz!? - zapytał ledwo przytomny dwudziestolatek. Ponownie się zachwiał.

-A niszszszzz... - wyszeptał Daniła, zbliżając się do niego. W tamtym momencie Artem stał się dla niego dość atrakcyjnym mężczyzną na "nocna przygodę".

-Nyeee sądsze szeee nic! - warknął Artem, cofając się widząc iż starszy od niego mężczyzna niebezpiecznie się zbliżał do jego młodocianej osoby.

Daniła nie odezwał się ani słowem w tamtej chwili, po prostu zbliżał się do niego ignorując fakt iż Artem cofał się z każdym jego krokiem. Nagle obszar namiotu niebezpiecznie zmalał dla brązowowłosego, wiec przystanął co było jego największym błędem - zrobiło mu się nagle nie dobrze. Starał się powstrzymać odruch wymiotny, pochylając się w dół oraz zasłaniając dłonią swoje usta. Chudy bramini złapał go za ramiona i postawił do pionu. Spojrzał w jego cudowne piwne oczy i bez wahania pocałował mieszkańca WOGN'u . Pocałunek trwał według Artema długo... nawet za długo... jeżeli tak dalej pójdzie ciemnowłosy bramini będzie mieć jego wymiociny w ustach, jednakże tamtemu było wtedy mało, za mało... pożerała go wręcz rządza sexu oraz namiętności. Całował młodszego od siebie Artema coraz zachłanniej oraz namiętniej, napierając na niego niemal całym swoim ciężarem. Oboje zrobili 3 kroki w strunę ściany namiotu pod którą leżały dwa nie duże materace a na jednym z nich miał spać Artem... właśnie miał, lecz nie spał.

Bramini udając trzeźwego obywatela Polis, podstawi dwudziestolatkowi nogę pod jego dolne kończyny przez co piwnooki stracił równowagę i przewrócił się na materace, uprzednio uderzając głowa o coś drewnianego - zapewne jakaś podniszczona komoda.

Zakręciło mu się znów w głowie od owego uderzenia, przez co Daniła był na wygranej pozycji. Korzystając z dezorientacji oraz mocnego upojenia alkoholowego, błękitnooki zaczął obdarowywać skórę Artema delikatnymi jednakże namiętnymi pocałunkami. Artem już wcale nie protestował, przez większą cześć czasu myślał jak bardzo mu nie dobrze i w jak szybkim tempie zwymiotuje na osobę zwisającą nad nim. Starszy bramini zaczął podwijać jedna dłonią zielona bluzę dwudziestolatka, nie zwracając uwagi na stan Artema... był po prostu zaślepiony tym iż zaraz zaspokoi swoja rządzę seksualną. Po pewnym czasie młody mieszkaniec WOGN'u był całkowicie pozbawiony górnego odzienia, jedynie zegarek cyfrowy lekko spoczywał na jego nadgarstku. Blady oraz chudy bramini zaczął całować czule jego dobrze zbudowana klatkę piersiowa, która również była posiniaczona oraz cała w ranach przez przebytą wędrówkę z WOGN'u aż tutaj do Polis. Daniła nie zwracając uwagi na okaleczenia oraz blizny, czasami gryzł delikatnie nieszczęsnego Artema któremu sprawiało mały to dyskomfort. Jednakże brązowowłosy z czasem zaczął się przyzwyczajać do "pieszczot" Daniły. Będąc równoczesne przez niego głaskanym po głowie oraz policzku. Podniósł się na łokciach, chcąc spojrzeć na jego twarz. Oddech młodego gościa, przyspieszał stopniowo z każdą "pieszczotą" gospodarza namiotu. Pożałował tego natychmiastowo, czując jak dziwne uczucie nieprzyjemnej lekkości poprzez wirowania w głowie oraz odruchy wymiotne dają znów o sobie znać. Artem znów opadł ciężko na dwa materace, oddając się całkiem Danile który z każdym pocałunkiem składanym na jego ciele, wędrował coraz niżej i niżej aż w końcu dotarł do jego spodni, które były zapięte mocnym skórzanym pasem, który Artem sam rozpinał niekiedy z dziesiąte minut? Danile jednak się wtedy nie śpieszyło. Nie śpiesznie odpinał pasek jego spodni, jeżdżąc czasami językiem po jego podbrzuszu, pobudzając tym hormony młodego Artema. Ten natomiast zakwilił dźwięcznie na ową pieszczotę, którą podarował mu bramini. Piwnooki oblizał lubieżnie wargi, nie mogąc się doczekać dalszej części zabawy. Gdy Danila pozbył jego spodni, zabrał się za mozolne ściąganie jego bielizny. Dwudziestolatek poruszył biodrami, chcąc popędzić ciemnowłosego, lecz tamten warknął na niego ostrzegawczo równocześnie podnosząc i przybliżając się do twarzy wpół przytomnego Artema. Ujął jego twarz w jedna dłoń ( gdyż drugą ściągał mu powoli i nieśpiesznie bokserki ) i wbił się w jego piękne oraz wilgotne, zachęcające do zabawy wargi. Pocałunek trwał tym razem o wiele dłużej niż tamten, przed którym pijany Artem wzbraniał się ostatkami sił. Stróżka śliny spłynęła po ich brodzie i skapnęła na nagi obojczyk Artema, który coraz bardziej podniecony tym pocałunkiem, wił się pod starszym bramini dając mu znak by przeszedł wreszcie do konkretów. Daniła sam z ogromną chęcią chciał do nich przejść lecz..nie.. miał zachciankę by sie jeszcze chwilę podroczyć z Artemem. Przerwał ich namiętny pocałunek, gdzie ich języki walczyły o dominację i usiadł na Artemie okrakiem tak by sterczący członek młodego gościa dotykał przez materiał spodni erekcji starszego mężczyzny. Penis Artema drgnął czując jego wzwód i mimowolnie otarł się o krocze błękitnookiego, lecz ten złapał go mocno za biodra, przyszpilając do materacu. Pijany dwudziestolatek spojrzał na niego smutno oraz z żalem, nie wiedząc nawet czemu ten przyszpilił jego biodra do "miękkich" materaców. Po pewnej chwili Daniła zaczął dość szybko ściągać swoją dolną garderobę, lecz jeszcze nie postanowił wtargnąć swoim członkiem w Artema. Spojrzał na leżącego pod nim dwudziestolatka, po czym uśmiechał się. Miał pomysł... i na pewno nie pozwolił go wtedy zmarnować. Uniósł jego biodra tak by krocze piwnookiego było tuż przed twarzą chudawego Daniły, który po chwili zastanowienia liznął jego jądra. Artem jęknął uroczo. Hormony dalej w nim buzowały jak na ten wiek, wiec domagał się o wiele więcej. Szarpnął ponownie biodrami, lecz natychmiast tego pożałował ponieważ Daniła wbił w jego biodra paznokcie - miała to być forma kary za jego niecierpliwość. Mieszkaniec WOGN'u przygryzł dolną wargę, czując lekki ból w biodrach, który przypominał mu znów o głowie oraz mdłościach...

Nigdy nie pij z DaniłąWhere stories live. Discover now