Poland x reader

1.5K 66 22
                                    

Na sam początek chcę życzyć mojemu kochanemu Samotnemu Jeźdźcowi (honhonhon) Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin♥ Dużo zdrowia, szczęścia, yaoi, książek, mang i pocky duuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuużo pocky♥♥ Byś zawsze się uśmiechała i pisała jak najlepsze opowiadanka♥♥
To opowiadanie jest dla ciebie(*^ω^*)

Pamiętasz te tortury na Polskim 11.02.?? (͡° ͜ʖ ͡°)

______________________________________

Był ciepły czerwcowy poranek. Ze snu wybudził mnie dźwięk ustawionego na 4:50 budzika. Wyłączyłam budzik i spróbowałam wstać. Pierwsza próba, nic, druga próba, już prawie usiadłam, trzecia próba udało mi się. Zapamiętać nigdy więcej nie gadać z Werą do 1 w nocy, a później wchodzić na Wattpada by sprawdzić co nowego, wiedząc, że muszę wstać 3 godziny wcześniej niż zazwyczaj bo o 5:45 zbiórka przed szkołą. Jedziemy na Zieloną Szkołę:) Spojrzałam na telefon, wstawanie zajęło mi 10 min. Założyłam na nogi [kolor] kapcie i podążyłam do łazienki. Odprawiłam poranny rytułał i poszłam zrobić sobie śniadanie. Zjadłam kanapkę z serem i zrobiłam sobie dwie na drogę. Po sprawdzeniu czy wszystko spakowane, dopakowaniu przyborów do odprawiania łazienkowego rytułału i kanapek, wzięłam walizkę i bagaż podręczny, pożegnałam rodziców i wyszłam z domu. Przed klatką czekały na mnie już Wera i Zosia. Przytuliłam je na powitanie.
-To jeszcze tylko czekamy na Martę, - powiedziała uśmiechając się od ucha do ucha Wera. - Tak wogule [Imię], która godzina??
- 5:32, czekamy na nią do pięć po.
-O idzie!! - Zawołał Zosia.
-Wybaczcie, zaspałam... - zaczęła przepraszać Marta.
-Spoko, a teraz idziemy bo się spóźnimy - powiedziałam, złapałam rączkę walizki i ramie w ramię z przyjaciółkami poszłam w stronę szkoły.

Przed szkołą stał duży biały autokar. Podeszłyśmy do naszej wychowawczyni. Obdarowała nas ciepłym uśmiechem.

-Zostawcie walizki przy bagażniku i wsiadajcie do autokaru. - powiedziała wychowawczyni, zapisując, że przybyłyśmy. Zostawiłyśmy walizki i wsiadłyśmy do autokaru. Usiadłyśmy na 4 miejscach przed środkowymi drzwiami. Ja z Werą, Marta z Zosią. Zosia i Wera przy oknach ((nic nie sugeruje, wcale)). Z tego co pamiętałam, autobus miał wyjechać równo o 6:00. Spojrzałam na zegarek, zostało 10 minut. Coraz więcej ludzi wsiadało do autokaru, część z mojej "ukochanej" klasy, część z klasy trzeciej, która jechała z nami. Nie specjalnie przepadałam za pewną częścią mojej klasy, ale była też taka z którą się przyjaźniłam.
-Cześć dziewczyny. - przywitał się z nami wysoki brunet w okularach, siadając na siedzeniach przed nami.
-Hej... - jego niższy kompan także w okularach, przywitał się siadając obok bruneta.
-Hej - odpowiedziałyśmy chórem i zaczęłyśmy się śmiać. Spojrzałam po raz kolejny na zegarek, wybiła 6:00. Nasza wychowawczynie przeszła między fotelami licząc nas, następnie sprawdziła listę obecności. Po sprawdzeniu, przypomniała nam jak zawsze, że nie mamy wstawać w czasie jazdy i, że śmieci mamy wyrzucać do reklamówek zostawionych na fotelach przez kierowce. Po tym wszystkim ruszyliśmy w końcu w stronę Krakowa, bo tam mieliśmy się udać na Zieloną Szkołę.
-Chcesz posłuchać ze mną muzyki?? - spytała się mnie Wera, trzymając w ręce słuchawkę. Wzięłam od niej słuchawkę. Po chwili usłyszałam jedną z naszych ulubionych piosenek, [tytuł ulubionej piosenki]. Słuchałyśmy muzyki jednocześnie czytając wattpada i książki, które ze sobą zabrałyśmy. Po 3 godzinach drogi mieliśmy krótki przystanek na jakiejś stacji benzynowej. Nasza czwórka postanowiła rozprostować kości. Wyszłyśmy z autokaru, Wera i Zosia poszły do toalety, a ja z Martą poszłyśmy obczaić sklep na stacji. Weszłyśmy do środka i zaczęłyśmy rozglądać się za czymś ciekawym. Nic ciekawego oprócz jedzenia nie znalazłyśmy. Po chwili dołączyły do nas Zosia i Wera. Stałyśmy przed półką z przekąskami i zastanawiałyśmy się co wziąć. Po krótkich negocjacjach, przeliczeniu pieniędzy które miałyśmy ze sobą postanowiłyśmy kupić dwie duże paczki paluszków i po butelce Sprita dla każdej z nas. Wzięłyśmy nasze zakupy i poszłyśmy do kasy. Zapłaciłyśmy, wzięłam nasze zakupy i ruszyłyśmy w stronę wyjścia. W drzwiach ktoś na mnie wpadł. -Przepraszam, nic Ci nie jest?? - spojrzałam na osobę która na mnie wpadła. Zielonooki blondyn spoglądał na mnie z troską. -Mnie nic nie jest, paluszki ucierpiały bardziej. - odpowiedziałam z uśmiecham na ustach. W jego oczach dostrzegłam jak by iskrę. Podał mi rękę, żebym mogła wstać. Przyjęłam ją, pomógł mi wstać.-Poczekajcie tu chwilę, proszę - spojrzałam na dziewczyny. Wzdrygnęły ramionami, kiwnęłam więc głową na zgodę. Uśmiechnął się i pobiegł w stronę półek. -Feliks!! Gdzie jesteś?! - w naszą stronę biegł niski chłopak o brązowych włosach do ramion.- Przepraszam dziewczyny widziałyście takiego niskiego blondyna o włosach do ramion?
-Tak, widziałyśmy. Przed chwilą wpadł na [Imię] - powiedziała Marta, wskazując na mnie.
-A mówiłem nie biegaj bo na kogoś wpadniesz...ech co ja z nim mam.... - W tej samej chwili Feliks podbiegł do nas z paczką paluszków. Wręczył mi je z uśmiechem na mordce. -To w ramach przeprosin - uśmiechną się jeszcze szerzej. Spojrzałyśmy na paczkę, na Feliksa i jego towarzysza i na siebie. Odpowiedziałyśmy szerokimi uśmiechami. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. - Tak wogule to jestem Feliks, a to jest Toris. -Ja jestem [imię], to są Zosia Marta i Wera - odpowiedziałam po kolei wskazując odpowiednią osobę. -Jedziecie gdzieś na wycieczkę, czy wracacie? - Zapytałam się chłopaków. -Jedziemy właśnie na Zieloną Szkołę do Krakowa, a wy?? - odpowiedział Toris.
-Też tam jedziemy! - Wykrzyknęła Wera - Może udam nam się tam spotkać. A skąd jedziecie bo my z [nazwa miejscowości]. -Oooooo! My też jesteśmy stamtąd!! - Feliks podskoczył uradowany - Może wymienimy się numerami telefonów, będziemy się w tedy mogli spotkać jeszcze kiedyś. - Wszyscy przystaliśmy na pomysł Feliksa. Wymieniliśmy się numerami i pożegnaliśmy gdyż, musiałyśmy wracać do autokaru. Pobiegłyśmy do autokaru. Usiadłyśmy na swoich miejscach i rozdzieliłyśmy zakupy. Ruszyliśmy w dalszą drogę. Sms-owaliśmy ze sobą przez część drogi. Mieliśmy jeszcze 2 przystanki, ale na żadnym nie spotkałyśmy już Felka i Torisa.

*Time Skip*

Do hotelu dotarliśmy koło godziny 14. Rozdzieliliśmy pokoje, miałam oczywiście z dziewczynami, zanieśliśmy walizki i poszliśmy na obiad.

Po zjedzeniu poszłyśmy się rozpakować. Szłyśmy sobie spokojnie korytarzem do naszego pokoju gdy usłyszałyśmy krzyk

-Feliks!! Zaczekaj na mnie!! - Spojrzałyśmy po sobie. Czy to był głos Torisa czy nam się zdawało. Pobiegłyśmy w stronę z której dobiegał krzyk. Zobaczyłyśmy tam Feliksa wbiegającego do pokoju i Torisa próbującego go dogonić.

Ciąg Dalszy Nastąpi(^o^)/

Nienawidzę pisać opowiadań z wattpada na kompie

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Nienawidzę pisać opowiadań z wattpada na kompie....-,-

Polska x reader [Pl]Where stories live. Discover now