12.Złość?

5.7K 353 58
                                    

Nie mogłam uwierzyć własnym oczom.
-Neville?-chłopak stał przede mną ze spuszczoną głową. Od razu było widać, że coś go trapi
-Możemy pogadac? Przy okazji pójdziemy razem na śniadanie...-zaczą niepewnym głosem
-Jasne. Chodźmy..-posłałam mu pokrzepiający uśmiech i zamknęłam za sobą drzwi.
Przez chwilę, w trakcie której prosiłam Merlina o niespotkanie Malfoya, szliśmy w milczeniu. Postanowiłam nie naciskać na Gryfona... Ale z każdą milczącą sekundą, docierało do mnie jak bardzo jest on zdenerwowany.
-Hermiona...-jego głos drżał- Chodzi... Chodzi o Lune...
-Coś się stało? Neville... Zaczynam się martwić...-jego zdenerwowanie zaczęło mi się udzielać
-Nie... Chyba nic...-spojrzałam na niego wyczekująco- Słuchaj... Zdaje mi się, że wczoraj coś słyszałem... Ktoś coś o niej mówił... Ale mogło mi się zdawać...
-Co takiego?
-Nie ważne... Pewnie mi się zdawało... Słuchaj... Możesz coś dla mnie zrobić?
-Jasne... Przecież wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć...
-Pilnuj jej...-czułam jak błagalny ton jego głosu rozrywał mu serce- prosze...-kiwnęłam głową na znak zgody-A jego obserwuj...
-Kogo?-przez chwile milczał. Dotarliśmy pod drzwi Wielkiej Sali
-Oliviera-wysyczał zza zaciśniętej szczęki. Olśniło mnie
-Neville... Czy ty nie jesteś przypadkiem zazdrosny?-jego twarz przybrała barwę dojrzałego pomidora.
-Tym razem nie chodzi o to...-powiedział szeptem.
Zrobiło mi się głupio... On jest przerażony... Mocno go uścisnęłam
-Przepraszam... Obiecuję, że postaram się jej pilnować...-chłopak odwzajemnił uścisk. Osunęłam się, napotykając wdzięczne spojrzenie Gryfona. W tym samym momencie koło drugiej części wejścia usłyszałam głośny rechot. Spojrzałam w tamtą stronę. Blaise zginał się ze śmiechu, a najwyraźniej wkurzony Draco wchodził do sali... Ciekawe o co chodzi?
-Blaise... Co sie stało naszej księżniczce?-Ślizgon spojrzał na mnie rozbawiony
-Jest zazdrosna o to, że nie tulisz sie z nią tak jak ze swoim chłopakiem...-że co proszę???
-Ognista powypalała wam mózgi... Ja i Neville... Ale sobie wymyśliliście...- oburzona minęłam Zabiniego i ruszyłam w stronę swojego stołu
-No tak... Zapomniałem... Wolisz rudych...-Coś we mnie pęknęło. Rzuciłam mu ostatnie (najprawdopodobniej przepełnione bólem) spojrzenie i odwróciłam się na pięcie. Spokojnie... On nie zrobił tego specjalnie... Wcale tak o mnie nie myśli...Wdech... Wydech... Wdech..
-Hej Mionka!
-Cześć Harry...-uśmiechnęłam się do zielonookiego
-Wszystko w porządku? Co ten gad ci nagadał?
-Nie... Wszystko w porządku... Po prostu sobie o czymś przypomniałam..
-Ale ło czymnm?-policzki rudowłosego były bliskie pęknięcia, z nadmiaru znajdującego się w nich pokarmu.
-Ronaldzie... Już ósmy rok ci powtarzam żebyś zachował resztki kultury...-wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Humor zaczynał mi powoli wracać... Nagle napotkałam spojrzenie Malfoya...

********pare chwil wcześniej********

Głupia Granger... Po co ja w ogóle wskakiwałem do tego jeziora?
-Nie komentuj mojego wyglądu bo i tak nic ci nie wytłumaczę-odparłem na zdziwione spojrzenie mojego przyjaciela. Dopiero wszedłem do pokoju a on już mnie wkurza... Musze sie szybko wysuszyć.... Gdzie ta różdżka..?
-Widzę, że na naszą Gryfonkę nie działa twój urok?
-Pff... Żartujesz sobie?-spojrzałem na niego z politowaniem i rzuciłem na siebie zaklęcie suszące-Jeszcze pare dni, a nie będę mógł się od niej odpędzić...
-Uważaj... Bo jak tak dalej pójdzie to Hermiona będzie pierwszą dziewczyną która złamie ci serce...
-Ja nie mam serca Diable...
-Tak tak... Wmawiaj to sobie... Ale jak coś, to pamiętaj. Ja i Ognista zawsze przyjmiemy cię z otwartymi ramionami-lekko się uśmiechnąłem.
Blaise jest wredny, wkurzający, wcibski i powala na kolana swoją głupotą... Ale to wciąż przyjaciel. Jako jeden z nielicznych, był ze mną przed Wojną, w trakcie wykonywania zadania i jest nawet teraz. Jesteśmy dla siebie jak bracia. Kto by podejrzewał o tak mocne więzi uczniów Slychterinu? Widzicie... Pozory mylą...
Wyszedłem z łazienki i rzuciłem do ciemnoskórego ręcznikiem. Był na tyle zamyślony, że zareagował dopiero po zderzeniu materiału z jego głową.
-Co ci jest Zabini?
-Miałem sen...
-Wiesz Diable... Nie chcę cię martwić... Ale to normalne... Ludzie na ogół.. Mają sny..-no przecież na kimś muszę się wyżyć...
-Ale ten był wyjątkowo dziwny...
-Jeśli chcesz mi znowu opowiadać o Snape'ie w sukience... To sobie daruj... Już raz przez to przeszedłem...-chwila ciszy-No dobra... Ulituję się nad tobą... Mów..
(dedyk dla Alexis3897 wreszcie spełniłam daną Ci obietnice o śnie :* )
-Jestem sobie na dworcu... Przy peronie 3897... Przy pociągu stoi jakaś dziewczyna z plakietką, na której był napis...Alexis... Wiesz co jest najdziwniejsze?... Ona była łudząco podobna do Pancy...-uniosłem brew... No, no, no... I kto tu sie wkopał?
-Jako twój przyjaciel zobowiązany jestem do powiedzenia jednego... Czemu mi nie powiedziałeś, że bujasz się w Pancy?!
-Gdybyś nie był na każdym śniadaniu, tak zajęty wlepianiem oczu w Granger to byś sam zauważył, że straciłeś jedną wielbicielkę...-Wkurzony do reszty wyszedłem z pokoju. Po chwili dogonił mnie Diabeł. Szliśmy w milczeniu aż dotarliśmy pod drzwi Wielkiej Sali.
-Popatrz Blaise... To chyba cud. To najprawdopodobniej, pierwsza dziewczyna która rzuciła się Longbottomowi na szyję-powiedziałem z rozbawieniem.
-Stary przecież ona... -Blaise popatrzył na mnie zdziwiony
-Masz rację... Ona musi być nieźle zdesperowana... Pewnie to dlatego, że jeszcze mnie nie poznała... Biedna...-Cała moja pewność siebie wyparowała gdy para się od siebie odsunęła. To niemożliwe... To jest... Granger.
- Czekaj... Jak to było?...-usłyszałem kpiący głos Zabbiniego- Już wiem! "Jeszcze pare dni, a nie będę mógł się od niej odpędzić..." ... Właśnie widzę...
-Zamknij sie Diable!-zacisnąłem pięści
-Miałeś rację... Mionka jest na tyle zmęczona i znudzona tobą, że w akcie desperacji rzuca się na Nevilla
-Zabini... Ostrzegam!!!

Dramione - Promień w MrokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz