###

Po skończonej wojnie gangów(nadal jesteśmy na szczycie),która odbywała się w każdą środę,kierowałam się ciemnymi już uliczkami LA do miejsca,gdzie mogłabym złapać taksówkę. Nagle usłyszałam piski... To pewnie zagorzałe fanki jakieś tępawej,zadufanej w sobie gwiazdeczki. Zajmowały całą ulicę ,więc porzuciłam pomysł o torowaniu sobie drogi przez to rozwrzeszczane bydło. Skręciłam w uliczkę prowadzącą na tyły klubu. W zamyśleniu szłam przed siebie,kiedy tylne drzwi lokalu gwałtownie się otworzyły.Niestety nie zdążyłam wyhamować i dostając w głowę,skończyłam na ziemi. Super!Będę miała piękne limo!
-O rany!Sorry!
-Nie drzyj się tak,pacanie!Następnym razem myśl,co robisz.
-Przepraszam -wstałam ignorując podaną mi rękę półgłówka,od którego dostałam drzwiami- Nie... Nic ci nie jest?! Nie krzycz,ani nie dzwoń po gliny,błagam. Zapłacę ci...
-Po co mi twoja kasa? Przez ciebie boli mnie głowa.
-Dobra. Przepraszam. Chodź.
-Co? Gdzie?
-Do szpitala. Cicho. Nie chcę mieć potem jakiś problemów.
-Po co do szpitala? Nic mi nie jest.
-Wolę jak obejrzy cię lekarz. Bądź cicho,bo mnie zauważą.
-Jaki lekarz? O czym ty mówisz?Człowieku,zostaw mnie. Nic mi nie jest.
-Ciiii,fanki. Jak mnie zauważą to po nas. -miałam właśnie kontynuować sprzeczkę,ale podjechało do nas czarne Ferrari 458 Italia,po czym wyszedł z niego mulat w około naszym wieku,bo jak zdążyłam zauważyć,mój porywacz nie był starym dziadem.
-Dobra,wszystko załatwione. Masz parę minut,zanim się skapną,że cię nie ma.
-Ok. Dzięki,Cal.
-Hej,a ona to kto?-zmierzył mnie wzrokiem.
-Muszę jechać z nią do szpitala. Walnąłem ją drzwiami. Mocno.
-Nic mi nie jest psycholu!-zawołałam,po czym zrobiło mi się słabo.
-Nie wydaje mi się. Nara,Calum.
-Do potem-mój nastoletni porywacz niemalże siłą wsadził mnie na siedzenie pasażera. Jechaliśmy dość szybko.
-Dobrze się czujesz? Zbladłaś. Masz, napij się-podał mi butelkę wody.
-Powtarzam po raz setny: nic mi nie jest! Czuję się dobrze,ba,wyśmienicie wręcz. Po co ta cała szopka?
-Bo nie chcę mieć potem prawników,mediów czy kogo tam jeszcze na karku. Czepiają się wszystkiego -miałam właśnie okazję by mu się przyjrzeć. Mój pedofil miał...był brunetem z niebieskimi oczami,szlachetnymi rysami twarzy i kolczykiem w wardze,którym teraz nerwowo się bawił.Zauważyłam też rękawy.Tatuaże pokrywały całe jego lewe ramię i prawe przedramię.
-Jak masz na imię?-zapytał. Nie odpowiedziałam. Gdyby się dowiedział z kim ma do czynienia...Poza tym,skądś znam tę twarz.Skądś znam...
-Zrób sobie zdjęcie,starczy ci na dłużej-powiedział z ironicznym uśmieszkiem. Palant.
-Nie potrzebuję więcej oglądać gęby pedofila,który wszystkim przywala drzwiami. Zatrzymaj się. Wychodzę. O,może być tutaj-wskazałam palcem miejsce na szosie,ale Wielki Tępawy Pan 'Jestem Bogaty' O Syndromie Pedofila przejechał to miejsce.
-Przecież to jest środek autostrady!
-No wiem!Nie jestem ślepa!
-Najpierw do lekarza. Coś czuję,że przyda ci się ta wizyta.
-Udław się nią. Nigdzie nie idę.
-Ależ owszem.
-Nie.
-Ja prowadzę.I jadę do szpitala.
-To się zatrzymaj albo zawróć.
-Jak masz na imię?
-Inaczej niż ty-warknęłam.
-Mam na imię Luck.Teraz twoja kolej.
-Nie pytałam cię o imię.
-Ale ja cię pytałem.
-Pytać sobie możesz.
-Czekam na odpowiedź.
-A ja czekam,aż się wreszcie zamkniesz,zatrzymasz to cholerne auto i ta cała szopka się wreszcie skończy!
-Jak powiesz jak się nazywasz to się zamknę.
-Słabo.
-Zamknę się i cię wypuszczę.
-Holly.
-Całe.
-Spadaj,nie jestem na przesłuchaniu.
-Zagrajmy w pytania.
-Nie.
-Jak usłyszę twoje prawdziwe imię zamknę się,wypuszczę cię i spełnię jedno twoje życzenie albo ci zapłacę.
-Nie potrzebuję twojej kasy! Myślisz,że pieniądze załatwią wszystko?
-Nie. Narazie chcę wiedzieć,jak się nazywasz.
-I wtedy zostawisz mnie w spokoju?
-Tak,obiecuję -popatrzyłam na niego krzywo,westchnął- Na mój honor.
-Nie masz honoru.
-Dobra! Na moje Ferrari!
Uśmiechnęłam się pod nosem. Moja kolekcja wzbogacona o Ferrari? Hmmm...Może być. Po chwili milczenia,gdy on się opanowywał(bynajmniej próbował)mruknęłam:
-Scarlett Emily -i zanim zdąrzył coś powiedzieć,dodałam- Bez nazwiska.
Po przedłużającej się ciszy,gdy myślałam,że mnie rozpoznał,powiedział:
-Ale dopiero po wizycie u lekarza.
Chyba właśnie trafiłam na irytującego człowieka bez mózgu.

###

********
Hej,po raz pierwszy publikuję sw dzieło i mam nadzieję,że tego nie zawalę. Na początku może być trochę drętwo,ale przysięgam,że akcja się rozkręci. Jestem otwarta na  jakiekolwiek uwagi. I...ok,ok już nie zanudzam.Do następnego;*

   #Little_Dark_Princess

Never stop fightingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz