Prolog

356 19 3
                                    

Krzyk.
Krzyk rozdziera moje bębenki.
Spadam.
Czuje jak przez całe moje ciało przechodzi dreszcz.
Kończyny ledwie trzymają się tułowia.
Widzę pioruny.
Ich blask oślepia mnie na chwilę.
Tracę czucie w rękach.
Nogach.
Krzyczę.
Moja krew spływa do głębokiej rzeki.
Nie, to ocean.
W oddali dostrzegam twarz.
Nagle wszystko znika.
Nie widzę morza, twarzy, ani krwi.

- Lydia! - słyszę irytujący głos mojej matki
Zerkam szybko na zegarek.
8:00
Genialnie. Jestem spóźniona.

Zastanawiam się nad snem.
Co to było?
Odblokowuje telefon.
W odpowiednie miejsce wsadzam wtyczkę od słuchawek.
Włączam mocne brzmienie Papa Roach.
Odpływam.

*****

Witam was w króciutkim prologu mojego nowego ff o
Jeśli się spodobało, to zachęcam do zostawienia gwiazki lub komentarza, tak na początek ☺
Do następnego!


storm of feelings × stydia [zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz