Pełno chipsów walało się teraz wokół mojego łóżka. Moja podłoga wyglądała gorzej niż Chris po swojej osiemnastce. Tak, więc Deina pojechała a ja spędzam już 2 dzień z rzędu w swoim pokoju...SAMA. To nie przez to, że moi koledzy świetnie się bawią na imprezie a ja mam gorączke, bo postanowiłam upić się w środku nocy. Oczywiscie, ze nie.... -,- Otóż jednak tak było.
Wygramoliłam się spod koca i wciągnęłam na siebie szare dresy i czarną bokserke. Poszłam do łazienki na szybki prysznic. Ogarnęłam trochę twarz, związałam włosy w wysokiego kucyka i zaczęłam szukac jakiejś bluzy. W Californii zawsze było gorąco ale dziś wyjątkowo zawiał silny wiatr, a ja musiałam iść do apteki po moje lekarstwa.
Ubrałam się , chwyciłam klucze i przelotnie spojrzałam na mieszkanie.
Przydałoby się tu posprzątać , pomyślałam i wyszłam.
Apteka było jakieś 5 minut drogi od mojego mieszkania. Postanowiłam, że zrobię to szybko więc zaczęłam biec, co chyba nie było najlepszym pomysłem , bo wleciałam do apteki zdzyszana jak pies.
Na szczęście pani Katrina jest dla mnie jak babcia i szybko zapakowała mi potrzebne leki.-Powinnaś leżeć teraz w łóżku młoda damo - żartobliwie mnie skarciła.
-Wiem, wiem. Postaram się wszystko przeleżeć.
-Następnym razem gdy będziecie chcieli pić pod moim domem to tak głośno się nie drzyjcie, proszę. - popatrzyła prosto w moje oczy, a ja nie wiedziałam co powiedzieć.
-Prze..przepr
-Oj Ali, nie musisz przepraszać. - zaśmiała się a mnie ulżyło.
-Nie wiedzieliśmy, że pani jest w domu. Naprawdę przepraszam. -odparłam.
-Też miałam kiedyś takie akcje w swoim życiu, kiedy to było...-staruszka zaczęła się śmiać, a ja razem z nią.
Wziełam swoje leki i wybiegłam z apteki co znowu okazało się dużym błędem, ponieważ moje schorowane ciało zderzyło się z jakąś twardą powierzchnią, która okazała się być czyimiś plecami. Ten KTOŚ właśnie się odwrócił a mnie wmurowało w ziemię. Był to przystojny blondyn o przecudownych niebieskich oczach. Był wysoki i dobrze zbudowany a jego sportowy strój wskazywał na to, że 'próbował' biegać.
-Hej, nic ci nie jest ? - zapytał i uśmiechnął się troskliwie.
-He - Hej , ja..to znaczy...przepraszam zapatrzyłam się i ..- jąkałam się jak głupia.
-Przecież nic się nie stało. Taka ślicznotka jak ty mogłaby wpadać na mnie częściej. - zaśmiałam się na jego słowa, ale szybko się uspokoiłam bo zrobiło mi się słabo.
-To ja , już muszę lecieć. - odparłam i wolnym krokiem ruszyłam przed siebie, jednak nieznajomy chwycił mnie za ręke.
-Ej, nic ci nie jest ? Słabo wyglądasz .. - zapytał zmartwiony.
-Jestem chora i chyba już dawno powinnam być w moim łóżku. -odparłam smutno i spojrzałam się w jego oczy.
-Może lepiej będzie jak cię odprowadzę. Nie chce cię mieć na sumieniu. - zaśmiał się i złapał moją rekę, w tym momencie myślałam, że moje serce wyskoczy.
Zaszliśmy pod blok dość szybko, a i tak dużo się o nim dowiedziałam. Miał na imię Thomas. Miał 22 lata. Eee..to jednak nie tak dużo ale..dałam mu swój numer telefonu, ponieważ jak stwierdził 'musi wiedzieć jak mi się pogorszy'.
Wyglądał na bardzo sympatycznego ale nie tak szybko. Muszę wyzdrowieć, a poźniej do pracy. Moje 2 główne priorytety na tę chwilę .
Weszłam do swojego domciu.
Wzięłam leki.
Posprzątałam i ... zasnęłam.
Otoż może tego nie wiecie ale wasza Ali uwielbia spać. Nie za często jej się to udaje , więc teraz nadrabia.***
Mój brat patrzył prosto przed siebie. Mocno trzymał kierownice , a ja z zaciekawieniem patrzyłam jak zwinnie pokonuje odległości pomiędzy innymi samochodami.
-Wiesz Ali, kiedyś nauczę cię jeździć.
-I będe tak dobra jak ty ??
-Może nawet lepsza, ale musisz pamiętać , że szybka jazda nie zawsze musi być fajna Ali..
-Ty jakoś jeździsz szybko i jest fajnie.
-Kiedyś to zrozumiesz , kocham Cię wiesz ?
-Ja ciebie też. Ale musisz mi coś obiecać ..
-Hmm?
-Obiecaj, że zawsze przy mnie będziesz.
-Obiecuję Ali.
***
CZYTASZ
Inaczej
Short StoryNie wiem czy dobrze robię, nie wiem czy wybieram mądrze, nie wiem czy moje wybore są dobre. Ale przez to wszystko wiem, że żyje. Radzę Ci zebyś rownież nie wiedział i żył bardziej.