#1

14.4K 517 83
                                    

###

Kochani, staram się zawsze odpowiadać na komentarze, ale nie zawsze watt mnie o nich powiadamia.

Nie czujcie się obrażeni, że nie odpisuję, bo nie zawsze mam czas wracać do wszystkich rozdziałów.

Jigokucho

###

1.

Rzuciła klucze na metalową komodę i aż schowała głowę w ramionach, kiedy usłyszała dźwięk jaki wydały. Od jakiegoś czasu była rozdrażniona i nic jej nie pomagało. Wszystkie próby relaksowania się, zawodziły.

Negatywne nastawienie rzutowało na jej prace. Żadne zdjęcia nie wychodziły takie jak powinny. Sama zdołała zauważyć w nich brak pasji i "tego czegoś" i nie potrzebowała zgrzytania zębami swojej agentki, żeby to wiedzieć.

A do tego jeszcze ten cholerny wyjazd do Darley na kolejną wystawę zorganizowaną przez Pierre'a.

Pierre lubił sztukę, ale niekoniecznie przez duże S. Ciągle powtarzał, że dużą sztukę każdy zna, małą należy odkryć i właśnie na tym najbardziej mu zależy.

Jednak Charlie nie do końca wierzyła, że Pierre potrafi skutecznie odkrywać kolejne talenty, skoro zawsze dokładała do jego interesu.

Ona sama zdążyła już osiągnąć na tyle wielki sukces, że była w stanie mu pomóc. Chociaż przez kilka ostatnich tygodni coraz bardziej ją to irytowało.

Hotel, w którym mieli zostać nie należał do najbardziej ekskluzywnych w jakich bywała, ale też nie należał do najgorszych. Był przeciętny i w niczym jej to nie przeszkadzało. Warunki w jakich czasem musiała żyć, żeby zrobić naprawdę świetne zdjęcie, przechodziły ludzkie pojęcie i bywało tak, że dziękowała Bogu za to, że nie ukąsiło ją jakieś jadowite zwierzę, nie została zgwałcona albo nie spadła z klifu.

Pierre spotkał się z nią już w hotelu i natychmiast oznajmił, że cały dzień będzie bardzo zajęty przygotowaniami do wystawy i Charlie może iść na zakupy. Kiedyś ją to bawiło, teraz zaczynało wkurzać, że traktuje ją trochę jak pustą laleczkę, która służy do ozdoby. Bez wątpienia dlatego z nią był. Zawsze gdy wychodzili gdzieś razem, to Charlie przyciągała uwagę i tym samym widziano także jego.

Zauważyła to całkiem niedawno i przyjrzała się baczniej takim sytuacjom. Zabolało, kiedy przekonała się, że to prawda. Dlaczego nie odejdzie od tego egoistycznego dupka jakim jest Pierre ?

Z bardzo błahego powodu.

Cholernie bała się samotności. Nawet swoim przyjaciółkom bała się o tym powiedzieć, żeby nie zniszczyć swojego image'u silnej i zdecydowanej kobiety za jaką wszyscy ją uważali.

No prawie wszyscy.

Zawód fotografa otworzył jej drzwi do wielkiego świata. Po kilku latach ciężkiej pracy stała się rozpoznawalna i była cholernie dumna ze swoich osiągnięć. Pozycja jaką teraz ma, kłuła w oczy najczęściej męską część tej profesji i kiedy coś szło nie tak, słyszała wiele uszczypliwości i widywała sarkastyczne uśmieszki. Kiedyś walczyła jak lwica, teraz zaczynała popadać w paranoję, że każdy chce jej podłożyć nogę.

Żeby utrzymać się na powierzchni musiała udawać, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, choć coraz częściej płakała z wściekłości w poduszkę.

Korzystając z okazji, że ma niemal cały dzień dla siebie wzięła aparat i wyszła do miasta. Nie lubiła dużych miast takich jak Darley. Akceptowała Alover, bo dzięki tamtejszej szkole jest tym kim jest. Uwielbiała góry, bo pochodziła z Carlise. Ale nawet w mieście można znaleźć inspiracje do fotografowania. Na przykład ludzi.

Siła spokoju (Seria White cz. 2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz