Rozdział czwarty

18 3 2
                                    

-Alirian był wczoraj u mnie.-Powiedziałam, po czym odeszłam od stołu.

- Ale jak to był u ciebie?-Zapytał ze złością Malmir.-Chyba nic od ciebie nie chciał, co?

-Chciał wziąć mój laptop. Ale cofnęłam się w czasie i go jednak nie wziął.Coś z nim jest nie tak.

-Dlatego cuchnąłem na spotkaniu z wodzem. Cofnęłaś się w czasie i tego nie zrobiłem.

2 godziny później


Jak tam twoja noga?-Zapytałam się Malmira.

-W porządku, dzięki.-Odpowiedział smutnie.

-Czemu jesteś taki smutny?

-Moją matkę... Zamordowano.

-ŻE CO?!-Wrzasnęłam na całą wioskę.-Przepraszam, ale może Alirian to zrobił, nie sądzisz? W końcu musiał się czymś odpłacić za dokumenty, a skoro nie udało się z laptopem...

-Wiem do czego zmierzasz. Dobrze że chociaż mój ojciec żyje.-Odpowiedział z ulgą.

-Eee... musisz to zobaczyć.-Podałam Malmirowi gazetę z najnowszymi newsami. 

W gazecie był naruszony ciekawy wątek, o tym że ojciec Malmira zaginął w nie wyjaśnionych okolicznościach. Malmir załamał się do reszty. Nie odzywał się przez 2 tygodnie do nikogo, aż nadeszły walentynki. Malmir kupił mi wysadzany najdroższymi klejnotami zegarek oraz pierścionek ze złota i srebra. Ja dla niego zakupiłam najnowszy komputer firmy "Future". Jednak nie odzywał się do nikogo oprócz mnie, więc zadzwoniłam po jego dziadków. Nazywali się jakoś na "P" i "L".

-Juliet, to moi dziadkowie. Babcia Louise i dziadek Paron.

-Miło mi was poznać. Jestem Juliet Watson i nie pochodzę z Citriny, tylko z Ziemi. Jak mam się do państwa zwracać?

-Po imieniu.-Powiedzieli chórem staruszkowie po czym Louise poszła do łazienki.

Moja twarz była skamieniała gdy po 4 w nocy usłyszałam wrzaski. Pomyślałam że to Malmir robi mi na złość bo to uwielbia, jednak to nie był on.


Tajemnica CzasuWhere stories live. Discover now