-Alirian był wczoraj u mnie.-Powiedziałam, po czym odeszłam od stołu.
- Ale jak to był u ciebie?-Zapytał ze złością Malmir.-Chyba nic od ciebie nie chciał, co?
-Chciał wziąć mój laptop. Ale cofnęłam się w czasie i go jednak nie wziął.Coś z nim jest nie tak.
-Dlatego cuchnąłem na spotkaniu z wodzem. Cofnęłaś się w czasie i tego nie zrobiłem.
2 godziny później
Jak tam twoja noga?-Zapytałam się Malmira.
-W porządku, dzięki.-Odpowiedział smutnie.
-Czemu jesteś taki smutny?
-Moją matkę... Zamordowano.
-ŻE CO?!-Wrzasnęłam na całą wioskę.-Przepraszam, ale może Alirian to zrobił, nie sądzisz? W końcu musiał się czymś odpłacić za dokumenty, a skoro nie udało się z laptopem...
-Wiem do czego zmierzasz. Dobrze że chociaż mój ojciec żyje.-Odpowiedział z ulgą.
-Eee... musisz to zobaczyć.-Podałam Malmirowi gazetę z najnowszymi newsami.
W gazecie był naruszony ciekawy wątek, o tym że ojciec Malmira zaginął w nie wyjaśnionych okolicznościach. Malmir załamał się do reszty. Nie odzywał się przez 2 tygodnie do nikogo, aż nadeszły walentynki. Malmir kupił mi wysadzany najdroższymi klejnotami zegarek oraz pierścionek ze złota i srebra. Ja dla niego zakupiłam najnowszy komputer firmy "Future". Jednak nie odzywał się do nikogo oprócz mnie, więc zadzwoniłam po jego dziadków. Nazywali się jakoś na "P" i "L".
-Juliet, to moi dziadkowie. Babcia Louise i dziadek Paron.
-Miło mi was poznać. Jestem Juliet Watson i nie pochodzę z Citriny, tylko z Ziemi. Jak mam się do państwa zwracać?
-Po imieniu.-Powiedzieli chórem staruszkowie po czym Louise poszła do łazienki.
Moja twarz była skamieniała gdy po 4 w nocy usłyszałam wrzaski. Pomyślałam że to Malmir robi mi na złość bo to uwielbia, jednak to nie był on.
YOU ARE READING
Tajemnica Czasu
FantasyJuliet Watson podczas snu, przenosi się na odległą planetę zwaną Citrina. Na planecie odkrywa w sobie moc cofania się w czasie. Podczas swojej wędrówki po Citrinie, znajduje innych ludzi którzy też mają tą moc. Gdy przechodzi przez tajemnicze drzwi...