Rozdział pierwszy

35 4 2
                                    

         Zaczęłam zwiedzać planetę Citrina. Porozmawiałam z prawie każdym tubylcem oprócz jednego. Nazywał się Alirian. Nie przywitałam się z nim bo miał zbyt dużo pracy... Przynajmniej tak mówił. Najbardziej zaintrygował mnie młodzieniec o imieniu Malmir. Jest bladym, Blondynem z żółtymi malowidłami na całym ciele. Pochodzi z plemienia Kirkun, z najlepszego plemienia na całej Citrinie, jednak się tym nie chwali.
-Cześć to ty jesteś tym wybrańcem?-Zapytał się mnie.

-Oczywiście.- Odpowiedziałam z rumieńcem na twarzy.-Oprowadzisz mnie po wiosce?

-Z największą przyjemnością.- Jego niebieska skóra lekko się zaczerwieniła.-Myślisz że wódz przyjmie Cię do naszej wielkiej rodziny?

-Wódz? Jaki wódz?-Moje spojrzenie było złowieszcze, ale zarazem słodkie-Nic mi nie mówiłeś o wodzu.
-Wódz wioski Kalahan dba o Kirkun i o ich mieszkańców.Nie mówiłem Ci nic o nim bo byś się na mnie wściekła.

-Wściekła to ja jestem teraz na ciebie, bo mi nie powiedziałeś!

Zamieszkałam w apartamencie na najwyższej górze Kirkunu. Widok piękny,meble futurystyczne ale najbardziej podobało mi się to że mieszkam tuż nad Malmirem. Wybrałam się do pobliskiego parku we wtorek. Gdy byłam w łazience, nagle ktoś wszedł. Ukryłam się za toaletam. Alirian chciał zabić córkę wodza. Nagle dźgnął ją sztyletem. Wtedy wyszłam z ukrycia i podniosłam rękę jakbym chciała powstrzymać Aliriana i wtedy cofnęłam się w czasie. Korzystając z tego uratowałam ją dzwoniąc dzwonkiem alarmowym. Zaczęłam rozkminiać " Dlaczego to mnie przytrafiła się taka moc a nie komuś innemu", ale nagle wszedł Malmir.

-Cześć, chcesz wyjść na sorbet o smaku kraba?- Zapytał się.

-Nie mam teraz ochoty na to.- Odpowiedziałam ponurym tonem-Zastanawiam się nad czymś.
-O co chodzi? Jeśli chodzi o wodza to powiedz mi to a wymyślę co...

-Nie chodzi oto. Mam nadzieję że mogę Ci zaufać.
-Oczywiście, że możesz.

-Mam moc cofania się w czasie...

Tajemnica CzasuWhere stories live. Discover now