Epilog

338 24 7
                                    

Rok później

*Britt

Piękny sierpniowy dzień, ćwierkające ptaki i ja... stojąca przed drzwiami domu rodzinnego. Poprawiam bluzkę, na tyle ile mi pozwalają kule. Ciężko jeszcze mi się bez nich utrzymać na nogach, a raczej ciężko mi bez nich utrzymać równowagę.

Uśmiecham się szeroko, kiedy drzwi otwiera mi Is. Stoi i wpatruje się we mnie, rozmawiałyśmy ze sobą często ale nigdy nie wypomniałam jej na jakim etapie rehabilitacji jestem. Nie wypominałam jej, że od dwóch miesięcy już poruszam się na kulach. Ogólnie nawet nie napomknęłam, że wracam do domu.

-Britt?! -zasłania usta dłonią -o mój Boże -wtedy się na mnie rzuca. Kule wypadają mi z rąk i lądujemy na twardym chodniku. Jeśli miałabym sobie kiedyś połamać kręgosłup, to właśnie chyba to byłby ten moment.

Kiedy wreszcie Is odkleja się ode mnie, siadam na tyłku i z pomocą rąk powoli podsuwam swoje nogi pod brodę. Uśmiecham się szeroko do siostry.

-ja też się cieszę... -byłyśmy dla siebie wrogami przez wiele lat, a teraz po prostu jestem dumna, że ona jest moja siostrą.

*

Jest późno, kiedy wychodzimy z Is z domu. Była umówiona z koleżankami na jakiś koncert, nie mówiła mi na jaki... ale ponoć jedna z nich się rozchorowała i mają miejsce.

Przed halą, gdzie ma się odbyć ten cały koncert, jest tłum ludzi. Nie mam co się wychylać poza tą całą publikę, bo jakby na to spojrzeć jestem jeszcze nie do końca sprawna.

-chodź -Is dotyka mnie lekko w ramię. -musimy się jakoś przecisnąć.

-czyj to koncert? -próbuję przekrzyczeć tłum, ale mam wrażenie, że jednak mi się to nie udało.

Pół godziny później stoję niedaleko sceny i mam ochotę wypluć serce i wszystkie moje wnętrzności. Mam ochotę zabić moją siostrę. Zabrała mnie na koncert...

-witajcie, witajcie... -ten zachrypnięty głos rozpoznałabym wszędzie. Zaciskam dłonie na kulach. -hej... gdzie reszta? -Harry zaczyna się rozglądać za siebie -wcięło ich -nagle słychać głośny huk

-no super, Liam chyba zbiera Nialla z podłogi -Louis śmieje się stając obok Harrego.

I wtedy go widzę, jego blond włosy ułożone są perfekcyjnie jak zawsze. Robi krzywą minę, kiedy podchodzi do Louisa i Harrego. Poprawia koszulkę i uśmiecha się szeroko do publiczności. Mam ochotę zapaść się pod ziemię.

Ukrywam się za tłumem rozwrzeszczanych dziewczyn. Mam nadzieję, że nikt mnie nie zauważy.

Gdzieś w połowie koncertu i jakieś piosenki, która śpiewają... nie mam pojęcia co śpiewają, bo mój wzrok ciągle spoczywa na Niall'u. Tak więc gdzieś w połowie tej piosenki Harry nachyla się w naszą stronę i na moment nasz wzrok się krzyżuje. Jestem trochę przerażona, a on zdezorientowany. Widzę to po jego oczach kiedy spogląda na mnie drugi raz. Jego wzrok kieruje się na Nialla, a ja modlę się, aby do niego nie podszedł i nie...

Louis podchodzi do Niall'a i klepie go po ramieniu, a później mówi coś na ucho. Chłopak się uśmiecha. Serce podskakuje mi do garda, dawno nie widziałam jego pięknego uśmiechu.

Harry podchodzi do Louisa i mówi coś do niego, a ten wlepia we mnie centralnie wzrok i głupio się uśmiecha. To nic dobrego nie wróży.

Wiecie jak to jest, gdy twoja dusza jest już posklejana na tyle, że możesz zbudować wokół siebie odpowiedniej wielkości mur?

Ja wiem, moja dusza jest już na tle posklejana, że mogę stać i patrzeć na Niall'a i cieszyć się jego szczęściem.

Posklejałam się na tyle, że nie wzdrygam się na samą myśl, że jakiś mężczyzna mógłby mnie dotknąć. Nie czuje już tego lęku, nie czuję się źle ze swoim ciałem, aż...

Over a Precipice || Niall Horan✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz