I

27 4 2
                                    

Budzik w telefonie głośno wybił mnie z pięknego sobotniego snu. A myślałam że zostanę w ramionach Dylan'a O'Brein'a na zawsze...
Z trudem odszukałam ręką urządzenie i wyłaczyłam alarm.

-Która godzina?- jęknęłam do siebie przyzwyczajając oczy do światła ekranika.

Jest...10?!

MAM TYLKO PIĘTNAŚCIE MINUT!

Niczym błyskawica wstałam z łóżka i pobiegłam do szafy. Wyjęłam z niej białą luźną koszulkę, czarne dresy i bordową bluzę.
W jednej chwili zgarnęłam jeszcze zestaw bielizny po czym wpadłam do łazienki.

Axel nie lubił kiedy się spóźniałam. Sam robił to cały czas ale kiedy o mnie chodzi to od razu rzuca wymagania. I tak do kocham.
Ubrana i w miarę ogarnięta zeszłam po schodach na dół.

-Witam owoc mojej ciężkiej pracy! Jak tam córeczko? - zobaczyłam moją mamę wychodzącą z kuchni. Ubrana w swój kochany czarny szlafrok stała z kubkiem parującego napoju.

-Hej mamo...gdzie wczoraj byłaś? - spytałam zgarniając z miski na owoce jedno jabłko.

-Spotkałam się ze starym kolegą. Nie widziałam go od liceum a wczoraj wpadł do mojej agencji.- powiedziała jadąc po mnie wzrokiem z góry do dołu kiedy zakładałam na nogi moje vansy. Stary kolega? Rozumiem że nie ma z nami taty, ale mama ma nowych, starych kolegów co tydzień. Nie to że się czepiam...

-A ty gdzie się wybierasz z rana Carrie? - spytała kobieta podchodząc do mnie.
Od kiedy muszę jej się spowiadać? Zwykle olewała moją nieobecność, jak to ona ujęła, daje mi żyć.

-Emm...idę się spotkać z Axel'em.- powiedziałam otwierając drzwi. Spojrzałam przelotnie na mamę która jedynie wzruszyła ramionami.
No wszystko w normie...

Wyszłam przed dom widząc już Axel'a który jechał po ulicy na swojej longboard. Uśmiechnęłam się w stronę chłopaka który od razu odwzajemnił gest.

Ubrany był w szarą hoodie i czarne rurki. Zupełnie inaczej niż kiedyś, jeszcze w gimnazjum chodził w podartych dresach i jakichś starych koszulkach....a teraz każda dziewczyna na niego leci.

Bardzo wyprzystojniał.... wróć nie wypada tak o swoim przyjacielu.

-Witaj kofasiu mój.- powiedziałam ze śmiechem przypominając sobie o wczorajszych sms'ach.
Wyszczerzyłam się jak głupia kiedy chłopak otworzył szerzej oczy oblewając się rumieńcem.
Zarumieniony Axel wyglądał tak słodko że nie mogłam się powstrzymać od westchnięcia.

-To...było pod wpływem Metax'y.- bąknął pod nosem brunet, biorąc do ręki deskę. Czyli jednak pamięta!

-Oh...czyli bez alko to już mnie nie kochasz?- spytałam z wyrzutem zakładając ręce na pierś i idąc z uniesioną głową przed siebie.
Usłyszałam cichy śmiech chłopaka, boże kocham jak on się śmieje.
Oczywiście po przyjacielsku.

-Kocham cię i z alkoholem i bez. - poddział Axel przerzucając rękę przez moje ramiona. Parsknęłam cichym śmiechem opierając głowę o ramię Axel'a.
Zaciągnęłam się jego limonkowym zapachem przybierając na twarz jeszcze większy uśmiech.

-Nie obwąchuj mnie dzikusie.- zaśmiał się Axel kiedy doszliśmy do długiej prostej uliczki po której nie jeździły żadne auta.

-Jak chcesz możesz odwzajemnić.- powiedziałam ze śmiechem odchylając żartobliwie szyję.
Axel z błyskawiczną szybkością zjawił się obok mnie rzeczywiście mnie wąchając, przejechał nosem po długości mojej szyi na co ja szybko od niego odskoczyłam zalewając się rumieńcem.
Przez Axel'a!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 29, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

|More Than We|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz