Nowi

2K 141 13
                                    

Naruko POV

Biegłam przez las w zastraszającym tempie. Nawet z obciążnikami byłam najszybsza w wiosce.
"Chomei, Kokuo poszukajcie czakry Uhaicho i Uchihy. Ich będzie najłatwiej wykryć." Rozkazałam w umyśle.
"Hai" odpowiedzieli zgodnie.
"Kurama, możesz być potrzebna przy obronie dzieciaków przed mrocznymi. Wiem, że Timira jest w stanie ich przez pewien czas chronić ale nie ma jeszcze wystarczającej ilości czakry aby wytrzymać atak całej chmary."
"Hai" usłyszałam odpowiedź.
Szybko ustalili dokładne miejsce pobytu dzieciaków i jeszcze bardziej przyspieszyłam.
***
Wpadłam do kryjówki Lucyfera rozwalając kilka ścian. Nikt mi przecież nie zabroni odrobiny zabawy. Zresztą, on i tak wiedział, że przyjdę. Tym go chciałam tylko wkurzyć.
Przebijałam się przez kolejne ściany dopóki nie natrafiłam na pomieszczenie z wielką klatką. Sześć par ocząt spojrzało na mnie zaskoczone tym niecodziennym widokiem. Szczególnie te fioletowe.

??? POV

Siedziałem w klatce razem z piątką innych dzieci odrobinę starszych ode mnie. No, nie do końca. Tak naprawdę byłem od nich starszy o jakieś sześć lat ale dzisiejsze wydarzenia mnie zszokowały. Najpierw ja i moi przyjaciele zostajemy wciągnięci do portalu, potem okazuje się, że staliśmy się dziećmi i na koniec zostajemy porwani przez jakąś dziwną istotę. Teraz ja siedzę w klatce z piątką innych dzieciaków, a one są w innym pomieszczeniu i tylko Szatan wie, co się tam dzieje. Poprawiłem moje słuchawki i usiadłem wygodnie.
Nagle podłoga się zatelepała i z sufitu posypał tynk. W oddali był słyszany cihy huk. Sytuacja powtórzyła się kilka razy tylko huk był coraz głośniejszy. Nagle jedna ze ścian posypała się i na jej miejscu stała młoda kobieta w masce. Spojrzałem na nią zaskoczony. Jeden z chłopców, chyba ten o czarnych włosach fryzurą przypominający kaczy kuper, szepnął:
- Kitsune.
- Tak, a teraz Uhaicho. Zaraz przywołam lisa i razem z nim zaczniesz chronić dzieciaki. Reszta się nie wychyla i nie próbuje zgrywać bohatera - powiedziała rozkazującym tonem. Nie wiem dlaczego, ale posłuchałem się jej. Normalnie już bym dawno rozwalił te kraty i tłukłbym wszystko i wszystkich wokół mnie. Wtedy usłyszałem głośne klaskanie. Odwróciłem się w stronę źródła dźwięku, a za mną reszta obecnych w pomieszczeniu. Na mojej twarzy malował się strach.

Naruko POV

Usłyszałam głośne klaskanie.
- Proszę, proszę. Moja droga Kitsune przyszła odebrać niszczęsne dzieciaki - usłyszałam znajomy, ale zninawidzony, głos. Spojrzałam w tamtą stronę zaskoczona.
Stał tam Lucyfer i jego dwóch sługów. Trzymali oni dwie dziewczynki, które były całe posiniaczone, poranione i nieprzytomne.
- Kasukabe! Asuka! Co on wam zrobił?! - krzyknął ten chłopczyk o fioletowych oczach.
"Chomei, Kokuo. Weźcie te dwie dziewczynki do reszty. AFAP (ang. as fast as possible)!" Powiedziałam w myślach do dwóch biju i, nie czekając na odpowiedź, przywołałam ich razem z Kuramą.
Cała trójka wykonała swoje zadania i zaczęła chronić dzieciaki. Ja w międzyczasie wyciągnęłam miecze i stałam przygotowana do walki z demonem. On wyciągnął swoje ostrza i przygotował się do ataku. Ruszył na mnie z kataną przygotowaną do zadania ciosu. Sparowałam cios kataną w lewej ręcę i kolejny drugą. Odskoczyłam od niego i przygotowałam się do zadania ciosu.

??? POV

Patrzyłem zszokowany na moje przyjaciółki. Co im on zrobił? Dlaczego one, a nie ja?
Spojrzałem jescze raz na Kitsune. Spod jej maski emanowała mieszanka uczuć. Nagle, wokół niej ukazały się trzy istoty. Jedna miała pięć ogonów, druga siedem, a ostatnia dziewięć. Ta o dziewięciu ogonach przypominała lisa i stanęła przed klatką, w której byliśmy zamknięci podczas gdy pozostałe ruszyły w stronę Asuki i Kasukabe. Szybko je przechwyciły i przeniosły je w okolice klatki i zniknęły w kłębie dymu. Ten lis spojrzał na to kątem oka i skupił się na tym, co działo się wokół nich. Skupiłem się i uderzyłem w kraty, które zniszczyły się po jednym, solidnym ciosie. Poczułem na sobie świdrujący wzrok kilku par oczu.

Timira POV

Razem z Kuramą starałyśmy się utrzymać barierę utworzoną przez moje kekkei genkai, kiedy nagle poczułam, że z jednej strony powstała dziura i usłyszałam głuche uderzenie. Odwróciłam się w tamtą stronę i zobaczyłam tego małego blondynka z wyciągniętą pięścią. Zabrał ją szybko i pobiegł w stronę tych dwóch dziewczynek. Przeniósł je do klatki.
- Kurama, mogłabyś je uleczyć? - Zapytałam lisicę. Ona kiwnęła głową na tak i owinęła dwa ogony wokół ich rąk.

Naruko POV

Parowałam jego kolejny cios kiedy usłyszałam głuche uderzenie. Nie odwracając się od walki zapytałam:
"Kurama, co się tam dzieje?"
Przez moment nie słyszałam odpowiedzi ale miałam ważniejszy problem. Unikałam lub parowałam ataki Lucyfera.
"Kurama?" zapytałam.
"Gomen. To był tem mały blondynek w słuchawkach. On ma jakiś dziwny talent! Jednym uderzeniem rozwalił kraty."
Byłam zszokowana. Nie słyszałam jeszcze aby ktoś był w stanie coś takiego zrobić. Na ułamek sekundy zatrzymałam się i mój przeciwnik postanowił to wykorzystać. W ostatniej chwili uniknęłam ostrza, które zachaczyło o banadaż na moim ramieniu, przecinając go. Biały materiał zsunął się, odkrywając tatuaż feniksa. Widząc symbol, odskoczył ode mnie. Uśmiechnęłam się i wpuściłam odrobinę czakry do znaku, uaktywniając go. Feniks zalśnił i wyleciały z niego dwa płomienie. Jeden owinął się wokół mojej talii i, po ugaśnieciu, tworząc chustę barwy starego złota. Drugi podzielił się na dwa i oba strumienie przesunęły dię po moich rękach zostawiając drobne płomienie na rękawiczkach. Potem uczepiły się moich pleców tworząc płonące skrzydła.
- Twój koniec jest blisko - powiedziałam i uśmiechnęłam się pod maską.

~~~~¤~~~~

I co myślicie o tym rozdziale?
Postanowiłam zrobić crossover z jedną serią pt. Mondaiji-tachi ga isekai kara kuru sou desu yo.
(Wiem, długi tytuł.) Mam nadzieję, że się spodoba.

Jesteś Naszą Ostatnią Nadzieją - Naruko Namikaze-Senju-Uchiha-UzumakiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz