Z góry przepraszam za błędy 😝
Zastygłam w bezruchu.
Z otwartą buzią patrzyłam na monitor.
- Halucynacje. - mruknęłam i schyliłam się, aby wyłączyć komputer. Tyle że on już był wyłączony.
Teraz to przestraszyłam się nie na żarty. Napis zaczął pojawiać się na wszystkich komputerach w zasięgu mojego wzroku.
Nie widząc lepszej opcji, po prostu wybiegłam stamtąd. Pierwsze co zrobiłam po wyjściu to telefon do Lucy.
- Halo? - odebrała po pierwszym sygnale.
- Co robisz?
- Mam lekką awarie w domu. - odparła, wzdychając dramatycznie.
- Awarie?
- Tak. Opowiem Ci na miejscu, wpadaj. Już zadzwoniłam do Robbiego.
Usłyszałam jeszcze jak przyjaciółka krzyczy "Julie!", po czym rozłączyła się.
- Aha. - mruknęłam pod nosem i ostatni raz spojrzałam na bibliotekę.
Mogłabym przysiąc, że jakaś dziwna postać stała w oknie sali od komputerów. Coś było nie tak.
Czyżbym zaczynała powoli tracić zmysły?
***
Dotarcie do domu Lucy zajęło mi całe piętnaście minut.
Wiedziałam że coś nie gra, gdy tylko weszłam do środka. Po całej kuchni walały się porozbijane talerze i jedzenie.
- Lucy? - zawołałam niepewnie i ruszyłam do salonu. Tam również był straszny bałagan.
Dom wyglądał jakby przeszło przez niego tornado.
- Lucy? Gdzie jesteś? - krzyknęłam, już mocno zdenerwowana.
- Lucy nie ma.- odezwał się nagle za mną cichy głosik. Krzyknęłam i odwróciłam się z prędkością światła. W drzwiach salonu stała Julie, ściskając w rękach swojego ulubionego misia. Bez głowy.
- Jezu, Julie! Nie strasz mnie tak!
W odpowiedzi dziewczynka tylko się uśmiechnęła. Włosy miała w strasznym nieładzie a jej oczy lśniły jakimś dziwnym blaskiem. Zaczynałam się jej bać, serio.
- Gdzie Lucy?
- Nie ma. Poszła po Robina. - mała uśmiechnęła się, a jej uśmiech przyprawił mnie o dreszcze. To dziecko nie przypominało Julie.
- Po kogo? - zapytałam, ale dziecko czmychnęło na górę. Dosłownie.
- Czekaj! - pobiegłam za nią do jej pokoju i aż stanęłam w progu gdy, zobaczyłam wnętrze. Pierze było wszędzie. Lalki bez głów walały się po ziemi.
- Co jest?
- Idź sobie! - usłyszałam zirytowany głos dobiegający spod łóżka.
Już miałam schylać się, żeby sprawdzić czy ma gorączkę kiedy ciszę przerwał głośny huk z dołu.
Julie syknęła i schowała się głębiej a ja jak ostatnia idiotka wskoczyłam za regał w kącie pokoju.
- Brawo, Lilian. Brawo - pomyślałam.
Do pokoju wpadli Lucy i Robbie.
- Coś jest z nią nie tak! - krzyczała Lucy, wskazując na łóżko. - Nie zachowuje się jak Julie.
Robbie schylił się i zajrzał pod łóżko.
Dziewczynka gdy tylko go zobaczyła zrobiła się blada na twarzy i rzuciła się na niego z pazurami. Na szczęście chłopak był szybszy i jakoś uniknął ciosu.
- Bo to nie jest Julie. - podsumował Robbie.
- Co? - przyjaciółka powiedziała na głos, dokładnie to samo co ja sobie pomyślałam. Jak to nie Julie? A kto? Święty Mikołaj?
- Odmieniec. - rzucił Robbie i z dezaprobatą zerknął na dziewczynkę. - Wyjątkowo upiedliwy.
- Odmieniec? - odparła Lucy.- Żartujesz sobie?
Z szeroko otwartymi oczami przyglądałam się temu co stało się później.
Robbie oznajmił, że prawdziwa Julie została zabrana do jakiejś magicznej krainy i jedynym wyjściem, aby sprowadzić ją z powrotem jest podróż tam. Widziałam jak Lucy energicznie kiwa głową, twierdząc, że zrobi wszystko aby ją odnaleźć. Później już nawet nie słuchałam. Uznałam, że to tylko sen. Schowałam się za tym przeklętym regałem i po prostu zasnęłam, ot co.
Moje przypuszczenia się potwierdziły, ponieważ gdy otworzyłam oczy, niebo było już ciemne. Noc.Skoczyłam na równe nogi. Pokój dalej był w stanie przyprawiającym o ból głowy. Lucy i Robbiego nie było. A Julie siedziała na łóżku zwinięta w kłębek i przyglądała mi się uważnie i złowieszczo.
-Julie? -zrobiłam krok w jej stronę, ale dziewczynka wyskoczyła w powietrze i podrapała mnie w rękę.
- Ała! - krzyknęłam z bólu. - Co z tobą?
- Podobno widzisz przez mgłę, Lilian Chase.- rzekła. Ale to nie był głos Julie. Ona już nawet nie wyglądała jak Julie. Jej włosy przybrały ciemną barwę a skóra wydawała się zgnita.
- Kim jesteś? - zapytałam, choć doskonale już znałam odpowiedź. Odmieniec. Czyli to nie był sen.
- Gdzie Lucy i Robbie? - warknęłam, odsuwając się od tej kreatury.
Kopia Julie zarechotała i wskazała na szafę.
- Tam poszli.
Zmarszczyłam brwi i podeszłam do szafy. Otworzyłam ją szeroko i szukałam, choć sama nie wiedziałam czego. Mimo to po chwili dostrzegłam niewyraźny zarys drzwi i klamki.
To chyba jakieś jaja. Nagle z normalnej nastolatki miałam się zamienić w Alicję z Krainy Czarów?
Z drugiej strony pomyślałam o Lucy, Julie i Robbiem. Przez myśl przeleciał mi jeszcze chłopak, którego widzieliśmy razem z Robbiem w pizzeri.
- Dobra - nabrałam głośno powietrza i sięgnęłam po klamkę.
- Pamiętaj - usłyszałam nagle. - Gdy tam wejdziesz, nie będzie już powrotu.
- Ah, zamknij się w końcu! - syknęłam i weszłam w jasne światło.
![](https://img.wattpad.com/cover/64376900-288-k667326.jpg)
CZYTASZ
Żelazny Dwór
FantasyPewnego dnia Lilian Chase jest świadkiem zniknięcia swojej najlepszej przyjaciółki. Dziewczyna nie widząc innej opcji, postanawia ruszyć za nią. Nie wie, że w ten sposób przypieczętuje swój los. Trafi do krainy, gdzie wszystkie legendy ożywają. Jak...