Rozdział 3

38 3 1
                                    

Uwaga! Nie sprawdzony!


Jego wkurwiający ton zadziałał na mnie jak płachta na byka. Nigdy nie należałam do osób spokojnych jeśli chodzi o kłótnie, więc teraz też nie będę.

-Ooo najmocniej księcia przepraszam, czy panicz życzy sobie pobić także mnie? – zapytałam z gniewem wymalowanym na twarzy. Miałam ochotę przybić mu piątkę. W twarz. Krzesłem. Tak to dobra opcja.

-Czemu go bronisz, nawet gnoja nie znasz! Przejebał sobie, to mu się należało. Proste. A poza tym, czemu do cholery ja ci się tłumacze?!- wykonał jakiś dziwny, bliżej nie określony ruch. Coś jakby chciał wzruszyć ramionami ale mu się nie udało. Ludzie przechodzący ulicą spoglądali dziwnie na naszą dwójkę. Co ja wam kurwa poradzę, że mnie złapał ?! Mogłaś biec idiotko. No tak słuszna uwaga.

-Ale to nie powód żeby go od razu bić! Nie sądzisz ? – odpyskowałam mu- A poza tym nikt cię tu nie trzyma, nie musisz się tłumaczyć. Rób co chcesz. – chciałam odejść lecz znowu zostałam pociągnięta w tył. Serio kutafonie ?!- Ogarnij się człowieku, bo pomyślą że ktoś chciał mnie pobić. –Upss... Jestem suką ? Tak, zdecydowanie. Zaczęłam rozmasowywać bolące miejsce. Kiedy spojrzałam w oczy bruneta widziałam w nich choć przez ułamek sekundy poczucie winy. Ale zaraz znowu ciemność całkowicie je pogrążyła. Przybliżył swoją twarz do mojej.

-Gówno wiesz. -syknął – Jesteś tylko paniusią, która pewnie miała kochających rodziców, rodzeństwo, uroczy domek i zawsze dobre oceny. Wymarzona szkoła i grupka przyjaciół. Gówno wiesz o życiu. – zbliżył się jeszcze bardziej.

-Jasne, jedynaczka, ojciec pijak zostawił mnie i mamę która harowała żeby mogła wrzucić coś do garnka i mnie w coś ubrać. Sama musiałam chodzić do pracy odkąd skończyłam 16 lat żebym tylko mogła się dalej uczyć. To ty gówno wiesz o życiu Zayn!- tak się rozgadałam i uniosłam że aż sama siebie zaskoczyłam. Widać że jego też to trochę zdziwiło. – Więc z łaski swojej...- teraz już zaczęłam trochę spokojniej.- ...daj mi spokój i pozwól iść do pracy. Tak wyobraź sobie że ludzie pracują i nie biją ludzi jak coś im się nie podoba.-Powiedziałam mu to prosto w twarz i odeszłam. Tym razem mnie nie zatrzymał. Obróciłam się tylko i zobaczyłam że nadal tam stał. Jego wzrok dalej był skierowany w moją stronę, a jego szczęka zaciśnięta. Odwróciłam od niego wzrok nie oglądając się już więcej za siebie. Po 15 minutach byłam już pod kawiarnią. Spóźniona. Super ! Jesteś zajebisty Malik! Weszłam powoli do budynku. Zobaczyłam że za ladą już stał Jake. Mój przyjaciel. Zawsze mi pomaga. Kocham go jak brata.

-Hey Jake- uśmiechnęłam się miło do bruneta. On od razu mnie zauważył i odwzajemnił uśmiech.

-Spóźniona, 10 minut. Może to nie dużo, ale co się stało. – zapytał z troską w głosie. Kochałam to w nim. Czasem zastępował mi ojca.

-Nic, tylko jakiś idiota mnie zatrzymał, ale to nie ważne- powiedziałam patrząc mu w oczy i chwile potem ruszyłam w stronę zaplecza.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Wiem, wiem. Krótszy niż ostatni, ale pisałam go na szybko gdy tylko zobaczyłam że już są 3 gwiazdki ^^ ciesze się że w tak szybkim tempie zagłosowaliście na moje opowiadanie :3 to  nie rozpisując się następny będzie jak tylko się wezmę za pisanie :D 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 07, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Princess of the bonesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz