~~8~~

71 4 0
                                    

BUM! 8 rozdział, a akcja chyba zakończy się w 10. 

Powiem wam, że może jak będę mieć chęć to zabiorę się za pisanie tego, ale to już będzie coś dalszego jak na razie musicie zadowolić się poprzednimi rozdziałami jak i innymi opowiadaniami mojego autorstwa. 

Podeślijcie mi pomysły na dalszą akcję o ile macie jakieś ciekawe ;-;
A i miłego czytania! *^* 

-----------------------------


Obudziłem się jeszcze sporo przed świtem. Zastanowiłem się i poszedłem wziąć prysznic jak i ubrać co innego na tę niecodzienną uroczystość. Po czym skierowałem się coś zjeść. Zabijanie o pustym żołądku było złe.

Jak tylko skończyłem posiłek tak zająłem się przygotowaniami do tejże uroczystości. Mało było sytuacji w Shinsengumi gdy kogoś skazywali na śmierć poprzez popełnienie seppuku. Ale ogólnie w kodeksie jaki mieliśmy to jest tam szczegółowo wszystko opisane.

Zauważyłem Kondo-sana i Hijikatę-sana. Westchnąłem ciężko burcząc coś pod nosem. Nie minęła też dłuższa chwila nim słońce zaczęło wschodzić, a dziewczynę powoli przyprowadzali. Yamazaki zjawił się obok majoneziarza i patrzył ze smutkiem na blondynkę. Jak prawie każdy.

Nie odzywałem się. Blondynka zajęła miejsce i usiadła naprzeciwko wice dowódcy i dowódcy. Obok niej był jeden z ostrz wakizashi. Gdy Yamazaki odczytał jej imię i nazwisko jak i powód dla którego zostaje skazana nieco się wzdrygnąłem.

- Skazana Kiyoko Ichirou poniesie karę śmierci poprzez seppuku. Powodem jest zdrada Shinsengumi. Karę wykona Okita Sougo, Kapitan 1 Dywizji Shinsengumi.

Podszedłem do niej wolno i spokojnie szepnąłem cicho na ucho.

- Jesteś gotowa? - czułem coś dziwnego w powietrzu.

- T-tak – powiedziała lekko się wahając.

- Pamiętaj, jestem z tobą... to nie będzie bolało... - uspokoiłem i stanąłem za nią.

Spokój tylko i wyłącznie spokój. Widziałem jak dziewczyna chwyta miecz wakizashi i chwilę czekając, patrzyła w oczy wice dowódcy i dowódcy przepraszająco. Ja natomiast uniosłem katanę już mając zadać cięcie. Dziewczyna nie czekając dłużej dźgnęła się w brzuch i skuliła.

Nagle rozległ się strzał. Dogodny moment. Nim strzała zdążyła przeszyć moje plecy zdążyłem ją przeciąć w powietrzu. Pchnąłem blondynkę w stronę Kondo. Zajęła swoją pozycję i broniła go mając zaledwie krótki miecz będący teraz we krwi. Zauważyłem kątem oka jak zlizuje krew z miecza. Szybko zdałem sobie sprawę, że to sos tabasco.

Każdy z członków Shinsengumi rozproszył się i zaczął szukać strzelca. Westchnąłem ciężko. Czy piraci harusame musieli tak szybko dostać cynk, że kogoś zabiłem? Ogłupieli, że uda im się napaść na oddział policji? Bardzo się mylą.

Uśmiechnąłem się słysząc nadlatującą strzałę w kierunku Hijikaty, który wydawał polecenia innym. Nie był świadomy zagrożenia. Będąc na widoku nie być czujnym? To do niego aż niepodobne. Kiyoko była o te parę sekund szybsza ode mnie.Przecięła strzałę, a czarnowłosy wolno się odwrócił z papierosem w ustach patrząc na nią nieco w szoku.

- Widzisz, Hijikata-san? Jednak ona się na coś przydaję. Uratowała ci życie! – powiedziałem wolno podchodząc do nich.

- Uratowałam? Mogłam dobić. – uśmiechnęła się wyciągając spod swojego stroju poduszkę prawie całą czerwoną od sosu tabasco i rzucając gdzieś w kąt.

Fanfick [Gintama]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz