Poranek zaczynał się przepięknie. Słodki wschód słońca mile przebijał materiałowe zasłony w pokoju Marysi. Na podłodze leżała spakowana walizka i plecak jako bagaż podręczny.
-Mari, wstawaj bo nie pojedziesz!
Głos mamy wydobył się zza drewnianych drzwi. Dziewczynka wstała i ubrała się, uczesała i razem z mamą zjadła śniadanie.
-A gdzie tata? - Zapytała przegryzając kanapkę z serem i szczypiorkiem.
-Musiał pojechać do pracy, wróci późno wiec się już nie zobaczycie. - Głęboko westchnęła. - Jak wyjedziesz będę w tym domu całkiem sama.Marysia nie odpowiedziała tylko wyszła i umyka zęby.
Była gotowa.♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡♡
Autokar był przepełniony młodzieżą. Dwa siedzenia obok siebie na środku były wolne. Dziewczynka zajęła miejsce i zdjęła bluzę. Obniżyła sobie fotel do maximum (Ponieważ za nią nikogo nie było, tylko wejście do autokaru) i czekała na komunikaty.
-Cześć, to miejsce jest zajęte? - Brunetka o krótkich włosach i okularach wskazywała na miejsce obok.- Nie, siadaj. - Zajęła miejsce. - Jestem Marysia, mówią na mnie Mari.
- Miło. Ja jestem Irmina. - Westchnęła. - Rodzice mieli niezła wyobraźnię. - Posmutniała.
- Można nazywać cie Iri. - Marysia uśmiechnęła się od koleżanki.
-Masz rację, ładnie. To co, koniara?
- Koniara? -Jak dawno Mari tak o sobie nie mówiła. Nie jeździła konno tylko się uczyła teorii. - Chyba nie mogę się tak nazwać.
-Po tym obozie wszystko się zmieni.
Iri uśmiechnęła się na pół twarzy, a autokar wreszcie ruszył.
CZYTASZ
Obóz Konny
Przygodowe♡ Kiedy Marysia zaczynała Jeździć Konno, nie sądziła ze stanie się to jej sposobem na życie, a już szczególnie nie zdawała sobie sprawy z miłości jaka czeka na drodze do Marzenia. ♡