Rozdział 2

7.5K 313 5
                                    

✳✳✳Piątek✳✳✳
- Tak 20:00 u mnie na chacie. 100. Yhy... Okey. Dobra to ja kończę. Pa
- Jonathana? Z kim rozmawiałeś? Co się będzie działo o 20:00 u nas?
- To ty nie wiesz? A no tak nie powiedziałem Ci
- O czym ty mówisz? - Pytałam zaniepokojona
- Spoko siora to tylko impreza 🎉
- Co!? Tylko impreza? I jeszcze dopiero teraz mi mówisz? - Byłam na niego wkurzona. Przecież muszę jakoś wyglądać na tej imprezie
- Spoko masz jeszcze 4 godziny to RACZEJ zdążysz
- 4 godziny? To ja lecę się szykować
- No i dobrze - powiedział to cicho i myślał, że nie słyszę

✳✳✳Emir✳✳✳
To tak jest 16:15 mam nie całe 4 godziny, więc jeśli teraz się ubiore i już do niego przyjdę to będę 3 godziny czekał na muzę, ludzi, itp? Dobra to o 18:00 wyjdę z domu 2 godziny mi wystarczą siedzieć u nich na chacie
- Emir? Jesteś? Pukam i Pukam. Może zacznę wchodzić bez pukania na to samo wyjdzie?
- Sorry zamyśliłem się. O co chodzi? - Do pokoju weszła blond włosa kobieta z błękitnymi oczami
- Dobra niech ci będzie - powiedziała z lekkim uśmiechem na twarzy - chciałam się zapytać czy mogę iść z tobą do Jonathana?
- Co? Nie! To jest impreza tylko dla lubianych osób - nie Wien czemu, ale moja siora chyba jeszcze nie do końca zrozumiała, że nie chce iść z nią - a po za tym jesteś nie pełnoletnia i ja bym musiał cie pilnować a nie mam takiego zamiaru
- Ej no proszę, Emir?. Nie będziesz musiał mnie pilnować dam sobie sama radę. A z resztą mogę przyjść sama i bez ciebie panie gupolu! - moja siostra Karina od 5 roku życia tak na mnie mówi, ale mnie to jakoś nie wkurza
- Okey! Niech ci będzie, ale masz być grzeczna - właśnie miałem wyjść z pokoju do łazienki, ale coś mi się przypomniało - musisz jeszcze ojca przekonać - wyszedłem rozbawiony z pokoju. Wiem, że ojciec nigdy się nie zgodzi żeby Karina poszła na imprezę w wieku 17 lat. Chociaż teraz to normalne, ale dla mojego ojca nie

Była 17:00 ubrałem się w czarne rurki i granatową koszulkę nic ciekawego. Nagle do mojego pokoju wpadła jak wichura Karina w swojej sexy sukience mała czarna była do połowy ud, bez ramiączek
- i jak wyglądam?
- No jest okey - oczywiście, że wyglądała pięknie, ale lubię jej dokuczać
- Yhy jak bym nie była twoja siostra to byś mnie wziął na tym łóżku - powiedziała to i wyszła zostawiając mnie samego
18:00 byłem już u Jonathana i Ashley. Dzwonię do drzwi. Byłem bez Kariny bo powiedziała że zrobi se wejście po 20:00. Drzwi otworzyły się a moim oczom ukazała się dziewczyna nie za wysoka. Podobnie jak moja siostra miała małą czarną, ale wyglądała lepiej niż Karina. Włosy miała rozpuszczone. Opadły jej na ramionach.
- Świetnie wyglądasz - przyznałem
- Dzięki - jeden bok włosów wzięła za ucho - wejdź - powiedziała nie pewnie
- Dzięki. Gdzie jest Jonathana?
- Poszedł do sklepu po coś do jedzenia
✳✳✳Ashley✳✳✳
- Poszedł po coś do jedzenia - powiedziałam trochę bojąc się co odpowie
- Okey to co mam zrobić? - Jeśli miałby być szczery to rzucić się na mnie całować mnie namiętnie, ale to tylko moje myśli. Przecież mu tego nie powiem
- Nie wiem - powiedziałam trochę z załamanym głosem
- Ej co się dzieje? - Poszedł do mnie tak, że za sobą miałam ścianę a przed sobą Emira
- Jeśli będziesz patrzyła i wodziła tak tymi oczami to obiecuję ci, że nie wytrzymam - był trochę zły. Jedną ręką dotknął mojego brzucha
- Zostaw nie! - Krzyczałam na niego żeby mnie zostawił, ale tak na prawdę miałam nadzieję, że nie puści. Nagle jego dłoń zeszła z moje brzucha a on odsunął się.
- muszę gdzieś zadzwonić zaraz wracam - powiedział to po czym wyszedł
✳✳✳Emir✳✳✳
Miałem taką ochota ja pocałować i nigdy nie puszczać, ale wiem, że ona tego nie chciała dlatego ja puściłem.
- Cześć. Gdzie jesteś?
- No ja juz za chwilę będę a co?
- No to pośpiesz się bo ja już jestem. A wiesz, że z Ashley sam nie mogę być - przyznałem mu lekko się śmiejąc
- Co!? O czym ty mówisz? Dobra ja zaraz będę. Cześć! - Jonathana rozłączył się po 10 minutach był już w domu
- Gdzie Ashley - Zapytał trochę przerażony
- Jest w łazience
- Dobra to o czym ty mówiłeś przez telefon?
- Słuchaj ja już tak dłużej nie mogę. Za każdym razem jak ja widzę to mam ochotę ją przytulić albo pocałować
- Ej, ej umowa jest Inna
- Jaka umowa? - Do kuchni weszła Ashley
- Nie żadna. Nie ważne takie męskie sprawy
- Okey o której będę goście?
- O 20:00 czyli za 30 minut. O kurde!
- Co jest - zapytałem Jonathana
- Zapomniałem kupić... Coś. To ja zaraz będę
- No ok. Iść z tobą?
- Nie dzięki stary - trochę to było dziwne, ale nic nie mówiłem - Masz 15 minut - powiedział trochę ciszej gdy Ashley poszła do pokoju
- O co ci chodzi? - ja na prawdę nie siedziałem o co mu chodzi
- Ashley - rzucił cicho i wyszedł z domu. Poszedłem do góry. Na łóżku siedziała Ashley. Usiadłem koło niej
- Co jest? Chyba nie myślisz ciągle o tym co stało się w kuchni?
- Wiesz tak. Właśnie tak - chwyciłem ja za rękę. Wstała. Pociągnąłem ja do siebie. Teraz siedzi na mnie okrakiem. Zacząłem całować jej szyję, usta, ręce. Ona nie wyrwała się.
- Tak bardzo mnie do ciebie ciągnie - wyszeptałem podczas całowania ją w szyję
- a jak Jonathana tu przyjdzie? - Zapytała trochę zaniepokojona
- Ok to ja już pójdę - powiedziałem trochę załamanym głosem
- Nie! - Powiedziała po czym pocałowała mnie. Ugryzła mnie w dolną warge. Nasze języki zaczęły wojnę.

Hej wiem, że zepsułam :-( przepraszam. Mam nadzieję, że może być ;-) a i przepraszam za wszystkie błędy. Na następną część musicie poczekać. Do następnego

Siostra Mojego PrzyjacielaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz