Rozdział 16

59 8 0
                                    

W drodzę do domu zastanawiam się nad tym co powiedział mi Belzebub i co mówią mi chłopacy. Belzebub twierdzi, że jego ojciec nie chce mnie zabić, natomiast moja wataha mówi co innego. Kto mówi prawdę? Albo raczej kto zna prawdziwą wersję? Postanowiłam wspiąć się na drzewo, które stoi obok okna mojego pokoju. Nie mogę tak wejść jak gdyby nigdy nic, tak jak powiedział Ji Yong, wyczują odór Belzebuba z daleka. Muszę sobie jakoś radzić jeśli chce go widywać. Mogą mówi, że jestem idiotką, ale ja naprawdę go lubię i to bardzo. Gdybym tylko potrafiła to przestałaby, ale nie potrafię. Jestem taka zła na siebie, a najbardziej na niego. Czy on musi być tak cholernie przystojny?! Byłam już pod domem, tylko w salonie i w kuchni świeciło się światło, czyli droga wolna. Szybko i sprawnie wspięłam się na drzewo. Jak dobrze, że nigdy nie zamykam do końca okna. Kocham zapach lasu o poranku! Po cichu wzięłam ciuchy na przebranie i poszłam do łazienki. Wzięłam porządny prysznic tak jak poprzednio. Po raz kolejny wyprałam ręcznie swoje ciuchy. Jeśli chce go jeszcze kiedykolwiek dotknąć muszę się do tego przyzwyczaić. Zastanawiałam się czy zejść na dół do wilkołaków czy iść do pokoju. Mój głos w głowie podpowiadał mi żebym nie narażała się i zaszyła się w moich czterech ścianach. Nie będę się kłóciła sama ze sobą. Położyłam się w łóżku z telefonem w dłoniach. Nagle telefon zawibrował. Nie wierzę, dostałam sms'a od JiSun.
,,Kissumi wiem, że znasz już prawdę. Nie mogę już dłużej tego ukrywać przed tobą. Wiem gdzie możesz szukać dziadka."
Dostałam nagłego przypływu nadzieji! Nie mogłam długo zwlekać i odpisałam jej.
,,Spotkajmy się. Teraz. Przed twoim domem."
Nie czekałam na odpowiedź, wstałam szybko z łóżka. Przez okno czy drzwi? Nie będę się patyczkować, wyskoczyłam przez okno na drzewo. Zeskoczyłam z drzewa i w kapciach pobiegłam pod mój stary dom. JiSun stała przed domem i czekała na mnie.
- Nie mamy dużo czasu bo jak mama się dowie, że z tobą rozmawiam to mnie zabije. Będę się streszczać, więc słuchaj uważnie.- Pokiwałam jej głową na znak, że wszystko rozumiem. Nie chciałam jej przerywać.
-Tu na kartce masz adres kobiety, która może wskazać ci gdzie ukrywa się twój dziadek. Zapamiętaj ten adres i spal kartkę. Jeśli wybierzesz się do tej kobiety patrz czy nikt cię nie śledzi, dla pewności idź krętymi drogami i zacieraj ślady. Musisz być bardzo ostrożna! Trzymaj się Kissum i uważaj na Behemota.- pocałowała mnie w policzek i biegła w kierunku domu.
-Dziękuję- powiedziała, ale chyba mnie nie słyszała. Spojrzałam na kartkę.
,,ul. Lelewela 132 Aria Nowak, ale to nie jest jej prawdziwe nazwisko. Powodzenie mała!"
Gdyby nie byłoby już tak ciemno, to poszłabym do tej kobiety. Chciałam jak najszybciej go zobaczyć. Trochę dziwnie jest poznać dziadka po siedemnastu latach, niedługo osiemnastu. Z drugiej strony może mnie tyle nauczyć jeśli chodzi o moją wilczą stronę. Szłam już z powrotem do domu, przy okazji ucząc się adresu na pamięć. Tym razem wejdę normalnym wejściem. Złożyłam parę razy karteczkę i schowałam do stanika, tam mi nikt nie będzie grzebał. Weszłam dumnym krokiem do domu z brudnymi kapciami. Właśnie! Mam na sobie kapcie! Szybko wyrzuciłam je za drzwi, tak naprawdę nigdy ich nie lubiłam. Kupię sobie ładniejsze. Teraz sobie przypomniałam, że się niedawno przebierałam. W sumie to są faceci, oni nawet nie zwrócą większej uwagi na to co mam na sobie. Kiedy weszłam do salonu, zauważyłam, że wszyscy śpią jak małe dzieci na kanapie. Jeden na drugim, na śledzia. To był taki uroczy widok. Wzięłam z koszyka jabłko i poszłam do pokoju. Chciałabym się z nimi podzielić wiadomością o tym, że dziadek żyje, ale lepiej będzie jak zachowam to dla siebie. Uniknę w ten sposób niepotrzebnych problemów. Przebrałam się w piżamę, a karteczkę ze stanika schowałam w skarpetce. Tuż przed zaśnięciem myślałam tylko o nim, o Belzebubie. Strasznie nie podoba mi się jego imię, będę musiała mu wymyślić jakieś przezwisko. Ciekawa czy ma telefon? Co za głupie pytanie, mało kto nie ma komórki. Muszę go poprosić o jego numer. Sms'y i rozmowy telefoniczne nigdy nie zastąpią spotkania w cztery oczy, ale lepsze to niż nic. Przed zaśnięciem wyobrażałam sobie jego i mnie jako parę. Zakochani, którzy nie muszą się przed nikim ukrywać. To zbyt piękne żeby było prawdziwe.

Przepraszam, że tak dawno nie dodawałam rozdziałów! Niestety niedługo mam egzaminy i nie mam za wiele czasu na pisanie ;c

Wataha KissUmiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz