vmon
10. Fakt, zapomniałem dosypać cukru do kawy, ale dlaczego jest ona dwa razy bardziej gorzka, kiedy patrzę na ciebie?
angst
~
— Jak długo jeszcze? — mruknął Namjoon, zerkając na swojego przyjaciela z nad swoich bardzo wybrakowanych notatek. Z całej siły starał się skupić na tym, co mówi wykładowca o prawie popytu, ale szarość, którą przyniosła ze sobą pogoda tego dnia, w ogóle mu w tym nie pomagała.
— Pół godziny — odparł Hoseok, zerkając na zegarek, po czym wrócił do czytania książki. Namjoon skrzywił się, żałując, że i on nie zabrał ze sobą czegoś, czym mógłby się zająć, zamiast słuchać po raz kolejny o tym samym. Irytowało go to, że kończył już prawie studia, a nadal na zajęciach spotykał się z przypadkami, kiedy treści z poprzednich lat się powtarzały po raz enty.
— Wychodzisz na przerwę? — zapytał po chwili, przypominając sobie, że czekały ich jeszcze dwie godziny udawania zainteresowania wykładem, nie licząc wspomnianej przerwy.
— Tak, muszę kupić zeszyt.
— Teraz? Kiedy semestr się kończy?
Hoseok spojrzał na przyjaciela znad książki z miną, która wyrażała jedynie politowanie, bo przecież kartki w zeszycie nie każdemu kończą się wraz z końcem semestru, prawda?
— Poszedłbym po jakąś kawę — Namjoon zmienił temat, udając, że poprzedniego pytania w ogóle nie było. — Jest tu w okolicy jakaś kawiarnia?
— Tak się składa, że jest — Hoseok wskazał palcem lokal po drugiej stronie skrzyżowania, który był doskonale widoczny z okien trzeciego piętra budynku.
— Dzięki, stary, ratujesz mi życie.
Hoseok nie odpowiedział nic, ale przesadnie wyszczerzył zęby, czym — jak się okazało — skutecznie przyciągnął uwagę prowadzącego.
— Coś pana śmieszy, panie Jung?
Czarnowłosy chłopak oblał się rumieńcem, mamrocząc ciche przeprosiny, a Namjoon schował głowę w opartych na ławce rękach, błagając niebiosa, by ta męczarnia jak najszybciej się skończyła.
Owa kawiarnia okazała się być malutkim lokalikiem nastawionym wyłącznie na sprzedaż kawy na wynos — w środku nie było ani jednego stolika, czy nawet krzesła oprócz tego, na którym siedział barista, kiedy miał chwilę wolnego. Nie przeszkadzało to w żaden sposób Namjoonowi, który i tak musiał wracać na wykład, poza tym podczas płacenia okazało się, że akurat trafił na happy hour i dostał swoją kawę za pół ceny. Wygrana życia.
Przez chwilę myślał, że mimo przygnębiającej aury panującej na zewnątrz, wyjście na kawę zrekompensowało mu ten ponury poranek, jednak kiedy przekroczył próg kawiarni wychodząc na ulicę, zaklął cicho — zapomniał dosypać cukru. Nienawidził gorzkiej kawy bardziej, niż nudnych wykładów, ale długa kolejka przy ladzie, na której stał mały słoik z cukrem, zniechęciła go do powrotu. A zresztą — to przecież była mocha, powinna być chociaż trochę słodka.
Nie była. Wystarczył jeden łyk, by Namjoon stwierdził, że w życiu nie pił bardziej gorzkiej kawy, jednak powodem tego nie było wcale niedosypanie do niej cukru, ale osoba, która właśnie wyszła z lokalu obok, który — jak głosił szyld nad drzwiami — okazał się być sklepem papierniczym. Namjoon zamrugał, jak gdyby nie wierzył własnym oczom, kiedy ich oczy się spotkały. Nadal pamiętał te piękne, ciemne tęczówki i młodego mężczyznę, który był ich właścicielem.
CZYTASZ
some very short stories
FanficKolekcja krótkich opowiadań z różnymi pairingami i gatunkami pisanych na podstawie promptów* wybieranych przez czytelników. Wybierać można w komentarzach do pierwszego rozdziału, zapraszam! *Prompt - krótkie hasło, najcześciej w formie jednego lub k...