Frans dosiadł się do mnie co było dziwne. Nagle zapytał:
-Czemu nie jesteś w szkole?
-Mógłbym zadać ci to samo pytanie.
-Bo ja mam zwolnienie, a ty?
-Ja zwiałem.
-Serio ja bym nigdy niemógł.
-Moi mają na mnie wyrąbane.
Zawsze podobał mi się Frans ale nigdy tego jakoś nie pokazywałem.Co robisz później?
-A czemu pytasz?
-Bo chcę cię zabrać do pewnej krainy.
-Ok. Możemy iść zaraz.
Frans się zgodził. Wyszliśmy z baru i poszliśmy w stronę lasu, gdzie znajduje się ta kraina. Szedł za mną jak duch wcale go nie słyszałem co było dziwne. Las ten jest ogromny, ale na samym środku stała chatka zwykła stara rozpadająca się chatka. Właśnie tam ja i Edward stajemy się lepsi.
Weszliśmy do środka i zeszlismy do piwnicy. Frans zaniemówił, a szczęka mu opadła to co zobaczył go przeraziło. Zobaczył pokój który wyglądał jak laboratorium w kreskówkach.
-Skąd ty to wszystko masz???
-Razem z Edwardem znaleźliśmy lub kupiliśmy, robi wrażenie co?
-To jest zajebiste jak wy takie lamusy to zrobiliście?
-Dzięki za lamusy.
-O sorry... jakoś się już przyzwyczaiłem
-Cieszę się twoim szcześciem, Chodź tylko coś ci pokażę.
I poszliśmy w głąb pokoju poczym skręciliśmy w prawo i stanęliśmy przed wielkim portalem.
-Co to jest?
-To... to jest portal, który przeniesie nas do mojej wyobraźni.
-Tam będziemy bezpieczni?
-Tak. To co idziemy?
-Idziemy.
Podeszliśmy do portalu i skoczyliśmy w sam środek.