Rozdział III

458 37 4
                                    

Leżałem prawie martwy na ziemi. Widziałem czarne włosy Sasuke opadające na moje policzki. Podniosłem jego koszulkę i zobaczyłem ogromną ranę na jego brzuchu. Obok stała Kaguya. Sasuke upadł na mnie opadając z sił. Poczułem głuchy ból, a chwilę potem ciepło jego ciała. Mimo okropnych okoliczności, to było przyjemne uczucie. Kaguya chwyciła katanę Sasuke i przebiła nasze ciała, pozostawiając nas w cierpieniu.
-Czy to już koniec Naruto?- zapytał. Poczułem ciepłą łzę, która skapnęła na moją twarz. Odkaszlnąłem krew i przutuliłem go mocniej do siebie.
-Tak, to chyba koniec...
-Pamiętasz jak się nie lubiliśmy w Akademii?
-Oczywiście Sasuke, ale tak naprawdę to zawsze coś do ciebie czułem..- Powiedziałem, próbując ukryć moje wzruszenie. Przesunąłem głowę, by jeszcze raz spojrzeć w jego piękne, czarne oczy.
-Tyle przeżyliśmy i mamy się teraz poddać?
-Sas... Narutoo!!!- usłyszeliśmy wrzask.
-To chyba Ino..- wyburczał Sasuke dławiąc się krwią. Zobaczyłem tylko jakąś sylwetkę w blasku słońca.. Była coraz większa, aż zamknąłem oczy i nic już nie widziałem, nie słyszałem.. Najprawdopodobniej odszedłem już z tego świata... Zamiast ciepłego ciała Sasuke czułem przerażające zimno i rozdzierającą pustkę.

-Sasuke? To ty?
-Naru.. jak dobrze, że tu jesteś.. Kocham cię mój lisie!
Poczułem ciepło jego rąk, jeździł ręką po mojej klatce i smyrał po brzuszku...
To było cudowne uczucie. Od nowa poczułem ciepło jego ciała, lecz było lekkie, a jego bliskość sprawiała mi niewiarygodną przyjemność...

-On chyba się budzi!- krzyczała Sakura, rzucając się na mnie i obejmując w ramiona.
-Spokojnie Sakura, on jest dopiero po operacji! Nie ściskaj go tak.- śmiał się Kakashi.
-Czy ja żyje?- zapytałem naiwnie. Wszyscy zaczęli się śmiać. Byli tam jeszcze Ino, Kiba, Akamaru, Chouji i Shino.
-Stary! Już się martwiliśmy, że to koniec!- zaśmiał się Kiba.
-A.. gdzie jest Sasuke?- dodałem.
Wszyscy posmutnieli. Kakashi podszedł do mnie i szepnął na ucho.
-Jutro wszystko ci powiemy, a narazie połóż się spać..
-Kakashi masz mi natychmiast powiedzieć, gdzie jest mój Sasuke?!- krzyczałem.
Do sali szpitalnej weszła Tsunade.
-Sasuke nie żyje, aktualnie leży w kaplicy. Nikt z nas nie chciał na niego patrzeć. Znalazła go Hinata. Podobno widok jest okropny.-Powiedziała bezuczuciowym głosem. Zamarłem.
-To niemożliwe!- Krzyczałem. Nie miałem siły żeby się podnieść i samemu go zobaczyć. Zacząłem płakać, bo życie bez mojego Sasuke nie miało żadnego sensu...
Nie mogłem uwierzyć w to, co się stało...
Poprosiłem wszystkich, żeby zostawili mnie w spokoju. Kiedy wyszli, zacząłem płakać, jak dziecko. Chciałem jak najprędzej go zobaczyć... Chociaż ten ostatni raz...


Shinobi z Wioski Liścia ~ Upadek Konohy.Where stories live. Discover now