Rozdział 1

19 2 1
                                    


Wpadł z hukiem do pokoju wyważając przy tym drzwi. Spodziewał się, że za tym kawałkiem drewna spotka swego największego wroga. Dopełni swej zemsty, a wtedy mógłby umrzeć spokojnie nawet dziś. Tylko to nadawało mu sens życia. Tylko to pozwalało mu wstać rano, a nie pokładać się w rozpaczy całymi dniami. Rozejrzał się po pokoju, który zdobiły obrazy i biblioteczka. Na środku można było dostrzec długie, solidnie wykonane z dębu biurko, a za nim wielki skórzany fotel odwrócony tyłem do niego. Chłopak kazał swojej ekipie, w której skład wchodziły trzy osoby, zostać na miejscu. Zrobił jeden duży krok w swych glanach, nosząc kamizelkę kuloodporną, a w ręku trzymając karabin maszynowy. Wolał być chaotyczny, a przy tym celny. Nigdy nie lubił ćwiczeń snajperskich. Gdzie trzeba było idealnie odmierzyć cel. Choć zawsze udawało mu się trafić, a trener chwalił go, on wolał pozostać na froncie. Stracił wszystko, więc teraz zależało mu jedynie na dokonaniu, jak on uważał, swego powołania. Gdy stał w pierwszej linii wiedział, że działa w kierunku osiągnięcia sukcesu. Właśnie nadszedł ten momenty. Chwyta za fotel, a podniecenie wręcz go roznosi. Odwraca go powoli, przygotowując się do strzału. Czuję pod palcami zimno skóry, którą zdobi całą powierzchnię fotela. Już ma nacisnąć spust, lecz miejsce, które zamierzał sprawdzić okazuje się być puste.

-Cholera! Przeszukaliśmy przecież cały budynek! -rzekł, a w złości zaczął kopać niewidzialnego przeciwnika-mówiłem ci, że ten informator miał rozbiegany wzrok! Kłamał! Podał nam złe miejsce...

-Może i mówiłeś, ale to był nasz jedyny trop -odgryzł się wysoki Japończyk będący najlepszym przyjacielem chłopaka- Tadashi, nie wściekaj się tylko zacznij szukać jakiś oznak, że tu był. Może znajdziemy coś, co pomoże nam go zlokalizować.

-Nawet nie wiemy czy tu był.

-Ale się dowiemy.

-Chłopaki-przerwała im dziewczyna o blond włosach-zdaję się, że coś znalazłam...

Obydwoje unieśli głowy w kierunku, w którym patrzyła dziewczyna. Był to mały pokoik, który zdobiła wszech ogarniająca ciemność. A w środku pustki coś poruszyło się. Nagle ktoś uderzył dziewczynę, tak, że aż uchyliła się ku upadkowi. W porę „to coś" złapał Tadashi. „Tym czymś" okazała się być dziewczyna. Lecz nie taka przypadkowa dziewczyna. Wyglądała na Japonkę, tyle że jej oczy były fioletowe, a włosy koloru śniegu. Można byłoby pomyśleć, że ma soczewki, a włosy są pofarbowane, lecz widać było, że była więziona tu długi okres czasu. Jej ubrania brudne i poszarpane, włosy nie umyte, twarz umorusana, a od samej dziewczyny czuć było odrażający zapach, lecz to mało powiedziane. Patrzyła się na wszystkich zebranych martwym wzrokiem.

-Kim jesteś?-zaczął Tadashi.

-Mam na imię Megumi -odpowiedziała niepewnie dziewczyna.

-Więc Megumi co ty tutaj robisz?

-Nie wiem. Pamiętam, że jestem to od zawsze.

-Od urodzenia?

-Nie, nie pamiętam nic od czasu, gdy miałam ponad dziesięć lat. Czy możesz mnie puścić? Nie wygodnie mi jak mnie tak mocno ściskasz.

-A skąd mam wiedzieć, że nie uciekniesz?

-Nie mam dokąd uciec. To jest mój dom.

-Czekaj, ile masz lat?

-Wydaję mi się, że około 18. Ale tego pewna nie jestem. Ale na pewno wiem, że powiedziałam wam na tyle żebyś chociaż obluźnił uścisk.

-Wiecie kto to jest?-gdy zauważył, że ekipa kręci głową na znak „nie" kontynuował-krążą pogłoski, że on miał córkę, lecz gdy żona mu zmarła bardzo cierpiał, a że mała przypominała mu matkę postanowił przelać swój ból na nią. Kolejna plotka mówi o tym, że oddał ją do laboratorium na eksperymenty. Jeżeli wierzyć pogłoską, jego córka byłaby właśnie w wieku tej dziewczyny.

-Ale skąd zdobędziemy pewność, że to ona?- spytała blondyna.

-Hym.. może tak... Opowiesz nam coś o sobie. Wszystko co pamiętasz? Może wiesz jak masz na nazwisko?

-Czemu miałabym to wam mówić?-spytała Megumi z obojętnością w głosie.

-Akise mógłbyś?-rzekł Tadashi.

-Z przyjemnością-odpowiedział jego najlepszy przyjaciel z uśmiechem na twarzy. Czasami Tadashi'ego przerażało jak bardzo jego towarzysz lubi przemoc.

Akise podszedł do dziewczyny i uderzył ją z całej siły w brzuch. Ta jedynie wykrzywiła usta, jakby właśnie polizała cytrynę. Nawet się nie skuliła, nie wydała żadnego dźwięku. Akise powtórzył czynność jednakże tym razem cios został wymierzony w twarz. Z jej nosa ciekła krew, lecz wzrok dziewczyny pozostał obojętny. Tak jakby cała sytuacje nic jej nie obchodziła. Tak jakby nic nie czuła. Tadashi puścił ją i podciągnął rękawy na jej bluzce.

-Była bita wcześniej-stwierdził Tadashi patrząc na purpurowe ślady na rękach-najwidoczniej to na nią nie działa. Spróbujmy coś innego. Więc tak naprawdę całe życie spędziłaś w tym pomieszczeniu? Bili cię. Torturowali. Nie dawali ci prawa głosu. Czułaś bezsilność i ból. To byłe jedyne uczucia, które w życiu zaznałaś, lecz wkrótce przyzwyczaiłaś się do nich. Wszystkie inne emocje stały ci się obce. Pamiętasz jak wbijali ci igły, pobierali krew? Robili na tobie eksperymenty? Czy w ogóle ktoś z tobą rozmawiał? Czy miałaś kontakt z innym człowiekiem poza sobą? Założę się, że gadałaś do siebie. Nie nabawiłaś się przy tym przypadkiem rozdwojenia jaźni? A może jest z tobą coraz gorzej? Czy zgadłem?-stało się coś niespodziewanego po kamiennej twarzy dziewczyny spłynęła pojedyncza łza. Wszyscy w pomieszczeniu przypatrywali się jak powoli zmierza po jej policzku, potem brodzie po czym ląduje na podłodze. Za nią poleciała następna i następna. Tadashi otarł jej twarz ręką i rzekł-lepiej dla ciebie żebyś zaczęła gadać.

Megumi momentalnie otrząsnęła się i spojrzała w oczy Tadashiemu. Chłopakowi wydawało się, że widzi w nich złość, choć reszta jej ciała nie wskazywała na to by była zła. Uczył się o mowie ciała na zajęciach, lecz ten czas jego życia pamięta jak za mgłą. Mimo, że tamte wydarzenie odbyły się całkiem niedawno.

-Nazywam się Megumi-zaczęła swym monotonnym głosem- Megumi Ikawa. Jestem córką tego, kogo szukacie. Chce żebyście wiedzieli, że mogę wam pomóc w zamian za ochronę i schronienie.

Tadashi zaczął zastanawiać się nad wiarygodnością jej słów. Był liderem w swej grupie. Sam ją założył. Zaczynał od początku. Od zera. On musiał podjąć decyzje. Spojrzał na dziewczynę i zauważył coś co wcześniej przeoczył. Jej dłonie trzęsły się na gest strachu. Koniec końców, może mu pomóc. Możliwe, że również pała nienawiścią do swego ojca. Chłopak zaczął zastanawiać się czy ona wie jakie emocje kotłuję się w niej właśnie w tym momencie. „Powiedzmy, że nam pomoże-myślał- Może zna jego kryjówki z podsłuchanych rozmów. Albo wie co planuje. A jeżeli zawiedzie zastawimy pułapkę, a ona będzie naszym wabikiem." Aż w końcu z jego ust padły polecenia: „Zgoda" oraz „Zakujcie ją". Szli ku swoje „bazie", którą było mieszkanie Tadashiego w pobliżu Ikebukuro. Nie trudem było wmieszanie się w tłum, gdyż po ulicy chodziło mnóstwo osób w cosplayach i oryginalnych strojach, więc grupka osób z bronią ciężką oraz zakutą dziewczyną nie było niczym obcym. Tadashi nie przepadał za zabawami w przebieranki czy też imprezami ze znajomymi. Zawsze był wycofanym, cichym nastolatkiem, który chciał by rodzice byli z niego dumni. Uczył się całymi dniami, a wolnym czasie miał treningi fechtunku oraz kick-boxingu. Kiedyś chciał być taki jak oni. Dopóki nie dowiedział się kim tak naprawdę byli. Lecz wciąż ich kochał, mimo tego, że go okłamywali przez tyle lat. Po ich stracie pozostała wielka pustka, która zdawała się nie mieć końca. Zatrzymali się pod budynkiem. Tadashi otworzył drzwi i odesłał swoich przyjaciół do domów zapewniając, że sobie poradzi. Z niechęcią rozeszli się w swoje strony. Chłopak poprowadził dziewczynę przez korytarz do dużego pokoju, gdzie znajdował się długi stolik z filiżankami od herbaty oraz maty do siedzenia. Chłopak rozkuł Megumi i rzekł do niej lekceważąco: „Rozgość się".

Zimna zemsta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz