Prolog

259 16 6
                                    

*retrospekcja*

Siedzieliśmy nad brzegiem morza, wtuleni w siebie już blisko kilka godzin. Nie przeszkadzało nam to, że jest już dawno po ciszy nocnej. Po prostu chcieliśmy spędzić jak najwięcej czasu we dwójkę. Przecież to nasze ostatnie wspólne chwile, lato się jutro kończy i każdy z nas pójdzie w swoją stronę. Ja wrócę do Madrytu a on zostanie tutaj, w Barcelonie. Pożegnania nigdy nie były moją mocną stroną więc tylko jeszcze bardziej wtuliłam się w jego tors. Po moim policzku mimowolnie spłynęła pojedyncza łza, nie chciałam wyjeżdżać. Gdyby nie to, że muszę dokończyć szkołę, zostałabym tutaj, u moich dziadków

Ale co ja mogłam zrobić?

Godziny wciąż mijały. Nie odeszliśmy od siebie na krok, póki nie wzeszło słońce. Wiedziałam, że to własnie teraz muszę go zostawić i wrócić do normalnego życia. Westchnęłam cicho i powoli wstałam z wilgotnego piasku. Chłopak poszedł w moje ślady i teraz staliśmy naprzeciw siebie. Po raz ostatni spojrzałam w jego czekoladowe tęczówki i pocałowałam go w policzek. Poczułam jak szklą mi się oczy, więc odwróciłam się i zaczęłam iść w przeciwną stronę. Nie zaszłam daleko, podbiegł do mnie i jeszcze mocniej mnie przytulił. Wtedy już nie potrafiłam powstrzymać smutku i zaczęłam płakać w jego bluzę

-Wszystko się ułoży, obiecuję- wyszeptał całując mnie w czoło, przytaknęłam powoli odsuwając się od niego, prawdopodobnie już na zawsze.

Z oddali usłyszałam dobrze mi znany dźwięk klaksonu. Na mnie już pora pomyślałam. Szybko posłałam w stronę bruneta uśmiech i ruszyłam do samochodu. Nie obejrzałam się za siebie ani razu

Rodzice doskonale wiedzieli gdzie byłam całą noc. Nie odezwali się słowem ani nie protestowali, ponieważ starali się chociaż w małym stopniu mnie zrozumieć. Zapakowali wszystkie walizki do bagażnika i od razu spod plaży pojechaliśmy na lotnisko. Przez całą drogę starałam się myśleć o wszystkim tylko nie o nim. Ale większość moich wspomnień z wakacji wiązała się właśnie z tym jednym chłopakiem

W samolocie było łatwiej, po prostu zamknęłam oczy i pozwoliłam moim myślom odpłynąć w dal. Przespałam prawie cały lot i nim się obejrzałam byliśmy już w Madrycie

-W końcu w domu!- odwróciłam głowę i zobaczyłam moją siostrę, która teraz była szczęśliwa jak diabli

-Tak- odpowiedziałam trochę nieśmiało i cała nasza czwórka skierowała się do wyjścia

****

Tak publikuje to opowiadanie od nowa

Wszystko będzie tak jak wcześniej, ale pozmieniałem tylko mniej istotne wątki

summer love ➼ omar rudberg Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz