Urodziny

34 0 0
                                    

Była sobota. Dość deszczowa. Miałam pokój na drugim piętrze. Przez okna widziałam kapiący deszcz. Wstałam o 11 z mojego dwuosobowego białego łóżka z czarną pościelą. Stanęłam przed lustrem które było naprzeciwko mojego łóżka. Przejrzałam się pare razy. Nie mogłam uwierzyć że dzisiaj są moje 15 urodziny.  Poszłam do szafy która znajdowała się z metr od mojego łóżka. Wybrałam koszulkę ze sklepu jednego z moich ulubionych youtuberów. Była biała i miała czarny napis SZTOS. Do tego założyłam czarne leginsy. Zaczęłam czesać moje jasno brązowe włosy. Miałam je dość długie. Z resztą sama byłam dość wysoka. Wszyscy mówili mi jaka to jestem chuda i jaka ładna. Nigdy im nie wierzyłam. Kiedy skończyłam się ubierać wzięłam telefon z mojego biurka. Sprawdziłam wtedy godzinę. Pomyślałam „O jejku już 11!" I zbiegłam na dół po jasno brązowych schodach. Weszłam do jadalni. Nikogo tam nie było.
-Mamo! Tato! Zuzia!
Nikt mi nie odpowiedział. Nie zastałam nawet psa w domu. Zaczęłam rozglądać się po jadalni. Nic nie znalazłam więc przeszłam do pokoju obok. Była to czerwono biała kuchnia. Na płatkach znalazłam karteczkę.
„Nie chcieliśmy Cię budzić, ale pojechaliśmy z Burkiem do lekarza. Wrócimy ok. 11:30~mama"
-O fak! Znowu przez to że tak długo śpię o niczym nie wiem! Mówię im żeby mnie budzili, ale nie no po co?!
Zjadłam płatki z mlekiem i posprzątałam po śniadaniu. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam że jest 11:30.
-Zaraz powinni wrócić. Nie chcę już być sama w urodziny.
Minęło 20 minut. Nadal nikogo po za mną nie było w domu. Postanowiłam zadzwonić do mamy.
-Halo, mamo za ile będziecie.
-Słuchaj ja nie wiem.
Usłyszałam jak moja mama płacze.
-Ale co się stało?!
-Nic już jedziemy w domu Ci powiem.
Od weterynarza jedzie się 10 minut. Dobra poczekam. Kiedy w końcu weszli do domu zobaczyłam wszystkich ze łzami w oczach.
-Co się stało?! I gdzie jest Burek?!
-Burek...-zaczął mój tata- on... Musiał zostać uśpiony.
-Że co?! No chyba was powaliło! Był zdrowy! Nic mu nie było! Ale wy postanowiliście sobie pojechać i uśpić psa! Dzięki!
-Ale to dlatego że Zuzia ma alergie na jego sierść.
-Jak zwykle spierdoliłaś Zuzka!- wykrzykiwałam w złości i ze łzami w oczach.
-Hania! Wyrażaj się!
-Nie mamo! Kochałam tego psa!- wbiegłam na górę i trzasnęłam drzwiami.
-KURWA! DLACZEGO AKURAT DZISIAJ?!!! CO JA KOMU ZROBIŁAM!! CZEMU BUREK?!!
Nagle zadzwonił mi telefon. To była moja przyjaciółka Agata.
-Jezu jak dobrze że dzwonisz!
-Wszystkiego najlepszego Hania!
-NIE TERAZ! SŁUCHAJ!!! PRZEZ ZUZKE UŚPILI MI PSA!!
-Co?!?! Jak to?!
-Słuchaj ona nie lubiła tego psa. Nienawidziła i wiedziała że ja go kocham! Postanowiła powiedzieć że ma alergie ma jego sierść!
-Nie pierdol
-Ale to prawda!
-Kurwa to nie możliwe.
-Też w to nie wierzę. Dobra idę pa.
-Pa. Trzymaj się.
Po rozmowie postanowiłam że wyłącze telefon. Nie chcę z nikim gadać. Straciłam go. Na zawsze go straciłam. Pomyślałam że już nie ma sensu. Zaczęłam mowić sama do siebie.
-Już chyba wiem czemu ludzie się tną. Może nawet sama spróbuję.
To nie rozsądne Hania! Nie rób tego!
Ale ja go kochałam!
Wiem! Ja też, ale musimy być silne.
Tylko ja nie mogę znowu zjebała.
I tak wyglądał mój dzień przez 2 godziny. Mama zawołała mnie na obiad, ale nie zeszłam. Płakałam. Cały czas płakałam.
PUK! PUK!
Ktoś zaczął pukać do moich drzwi.
-Kto to?!!
-Zuzia!
-WYPIERDALAJ SZMATO!
Oczywiście jak zwykle się rozpłakała i poleciała do rodziców. Moje życie było jak z bajki, ale ona wszystko psuła. To nie było fair że ja musiałam na wszystko zapracować dobrymi ocenami albo zachowaniem. Czasami nawet musiałam sprzątać w domu. A ona? Nic. Oceny ma gorsze niż ja a jestem w gimnazjum a ona w podstawówce!
Tym czasem na dole w kuchni:
-Mamo! Tato!
-Co znowu?!
-Bo Hania mówiła do mnie brzydkie słowa!- krzyczała tak że słyszałam ją aż w moim pokoju.
-Ale Zuziu...-zaczęła mama.-dziwisz się jej? W końcu przez twoją alergie musieliśmy uśpić jej ukochanego psa. A ty nie znasz historii z nim.
-Ja udawałam alergie! To miał być żart!- mówiła to i zaczęła sie śmiać.
-Co?!-wykrzyczeli jednocześnie rodzice.
-Tak! A ona niech się wali! Kupiliście jej ostatnio nowe buty!
-Bo dostała 5 z geografii i 4+ z chemii.
-A ja 1 z matmy i 2- z przyrody a butów nie dostałam!
Mój tata załamał się i wyszedł z kuchni.
-Wiesz...-zaczęła moja mama-ona pracowała od zawsze żeby coś dostać. A Burek....nie...jeszcze za wcześnie. Nie możecie jeszcze o tym wiedzieć. Może jak będziecie starsze.
-Ale co?!-Moja siostra dopytywała.
-Z czasem się dowiecie.-powiedziała moja mama i opuściła kuchnię.

Historia Hani Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz