Rozdział 3

89 8 9
                                    

**Zane **

Zadzwoniłem do sensei'a Wu. On przyjął tą wiadomość ze stoickim spokojem, ale Misako była zrozpaczona. Znowu. Sensei kazał nam powstrzymać tego Overlasha i odzyskać Lloyd'a, a on nam wyśle specjalne herbatki i przy okazji perłę przeznaczenia oraz ekspresową perełkę. Musimy dowiedzieć się, jak najwięcej o Overlashu i za wszelką cenę go zniszczyć. Analizując całą sytuację, mamy 50, 00001%, że misja się uda i odzyskamy naszego przyjaciela. Wykluczając Tony'ego z misji i Nya'ę, mamy tylko 20% szans. Zbadawszy ich stan, są wykluczeni na jakiś tydzień lub dwa.

 Zbadawszy ich stan, są wykluczeni na jakiś tydzień lub dwa

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

**Tony**

Gwałtownie się obudziłem, słysząc, że drużyna wybiera się na misję. Od razu chciałem do nich dołączyć, więc odłączyłem się od ładowania, by wskoczyć do zbroi.

- Ej! Ja nie śpię. Poczekajcie... na mnie! - krzyknąłem, idąc w ich stronę, aż upadłem.

- Ty się nigdzie nie wybierasz. W takim stanie jedynie utrudnisz misję. - powiedział Rhodey, prowadząc mnie z powrotem na kanapę.

- Rhodey? - spojrzałem, jak wyciągnął kajdanki.

- Milcz, dobra? Robię to dla twojego dobra. - wziął moją rękę, przypinając do kabla ładowarki.

-Przeginasz, mamusiu.

- Ja przeginam? Próbuję cię uratować od głupoty. Znowu!

- Rhodey, nie sądzę, że kajdanki są konieczne.- wtrąciła się Pepper, śmiejąc z jego nadopiekuńczego zachowania.

- Moim zdaniem to go bardziej uziemi. Na pewno nigdzie nie poleci. - przyznał Zane.

- No, ale... - przerwał mi Jay

- Będziesz się kłócił z Nindroidem? Oj! Nie warto. Nie warto. - również wybuchnął śmiechem, jak ruda.

- A może mam ci zakuć nogi do rury w łazience? Wtedy raczej już nie uciekniesz.

Wszyscy zaczęli się maniakalnie śmiać, a ja jedynie liczyłem,  że skończą się nabijać z mojej niedyspozycji do walki z Overlashem. A miałem tak wielką ochotę spuścić mu łomot. Miałem, a Nya spała w najlepsze.

- Już skończyliście? Jakbyście przeżyli to samo, co ja, tak wam do śmiechu, by nie było. - lekko się wkurzyłem, ale mój niegrzeczny aniołek mnie uspokoił.

- Tony, wrócimy tu, a ty musisz odpocząć. Dobrze wiesz, że nie możesz się za bardzo szarżować. Pamiętaj o zaleceniach. Nie przeżyję twojej straty.

- A ja twojej, bo jesteś moim światem. - pocałowałem ją odważnie.

-Och! Tonusiu.

- Hahaha! - Rhodey zaczął się niepohamowanie śmiać i miałem wrażenie, że nie będzie mógł oddychać.

- Chłopie, opanuj się.

- Jesteście tacy uroczy. Tonusiu? Hahaha! Jak ładnie.

- Rhodey! - teraz i moja ukochana musiała się wkurzyć, więc walnęła go prosto w twarz z liścia.

Dwa Światy ~ L.N. & IMAAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz